Nie milkną echa po kontrowersyjnej wypowiedzi Antoinego Chara dla jednego z polskich portali. Trzy tygodnie temu Fundacja Estera poinformowała polskie służby o jego szkodliwej działalności w syryjskich mediach, którym regularnie przekazuje fałszywe informacje. Niedawno zarzucił on organizacji, że nie wywiązuje się ze zobowiązań, mimo że na utrzymanie jego rodziny w tym miesiącu przeznaczyła już ponad 4 tys. zł.
Podczas jednego z wywiadów Miriam Shaded wyraziła opinię, że liberalne rządy są jedynym rozwiązaniem, które ma szansę zapewnić bezpieczeństwo syryjskim wyznawcom Chrystusa.
Niepisana koalicja chrześcijan i alawitów może być gwarantem stabilności, jednak nie wszystkim się ona podoba. Antoine Char, syryjski dziennikarz, który w lipcu przyleciał do Polski, ma odmienne zdanie. – To przykre, że przedkłada je nad ludzkie życie – twierdzi prezes Fundacji Estera, która negatywnie odnosi się do jego propagandowej działalności.
– Antoine jest osobą, z którą mamy problem od dłuższego czasu. Trzy tygodnie temu poinformowaliśmy o nim polskie służby – przekonuje. Syryjscy chrześcijanie mają do wyboru rządy tolerancyjnych dla nich alawitów lub radykalnych islamistów, którzy słyną z okrucieństwa wobec mniejszości religijnych. Ci pierwsi w rządzie Baszszara al-Asada stanowią większość, co nie podoba się jego przeciwnikom.
W środę, na portalu Onet.pl pojawił się artykuł, w którym zacytowano wypowiedzi Antoinego Chara. Sformułowane przez niego zarzuty mają niewiele wspólnego z rzeczywistością i nie należy traktować ich poważnie. Fundacja przeznacza ponad 3 tys. zł. na każdą rodzinę. To dwa razy więcej, niż kwota oferowana uchodźcom w polskich urzędach. Syryjczycy będący pod opieką Estery są zakwaterowani w mieszkaniach z dostępem do Internetu, a na jeden pokój przypadają maksymalnie 2 osoby. Inaczej sytuacja wygląda w przypadku Antoinego Chara. Trójka jego krewnych bez zgodny fundacji przeniosła się z Baptystycznego Ośrodka w Radości do jego dwupokojowego mieszkania w Pruszkowie, gdzie był ulokowany jedynie on z córką i żoną. Na ich utrzymanie w przeciągu 18 dni fundacja przeznaczyła już kwotę 4150 zł. To dużo więcej, niż zakłada pierwotna oferta pomocy. W związku z ich niegospodarnością fundacja rozważa ograniczenie przekazywanych środków finansowych i zastąpienie ich produktami żywieniowymi.
Antoine Chara od jakiegoś czasu pomawia w mediach duchownych z syryjskich kościołów o współpracę z opozycją, co może doprowadzić do wymierzenia im kary śmierci lub pozbawienia wolności. Zdaje się, że jego celem jest skłócenie chrześcijan i alawitów. – Nie wiemy, czy Char działa na własną rękę. Istnieje prawdopodobieństwo, że ktoś nim steruje. Jego działania mają charakter propagandowy i chodzi w nich o coś więcej, niż o sabotaż polskiej akcji niesienia pomocy – twierdzi Miriam Shaded. Prezes Fundacji obawia się, że budowany przez niego fałszywy wizerunek uchodźców może zniechęcić Polaków do aktów dobroczynności.
Nie prawdziwe są również zarzuty, że fundacja zaniechała organizację lekcji języka polskiego. Od września w Warszawie rusza dynamiczny kurs, w ramach którego uchodźcy 5 dni w tygodniu będą uczestniczyli w czterogodzinnych zajęciach. Trwają intensywne prace nad platformą e-learningową, a opiekunowie rodzin już od jakiegoś czasu sami organizują lekcje polskiego. Dla porównania Fundacja Ocalenie czy UDSC oferują uchodźcom 2 godziny nauki tygodniowo.
Syryjczycy będący pod opieką Fundacji Estera nie musieli nielegalnie przeprawiać się przez morze, by w nieludzkich warunkach koczować w przeludnionych ośrodkach dla uchodźców. Jeszcze w Syrii zostali poinformowani o tym, co czeka ich w Polsce. Do Warszawy przylecieli wyczarterowanym samolotem. Obecnie są pod opieką polskich rodzin, wspólnot i parafii. Żyją w godnych warunkach i co najważniejsze, nie zagraża im już niebezpieczeństwo.
Przemek Kawalec
Fundacja Estera