Izrael: prześladowani Żydzi mesjańscy wygrywają w sądzie po latach nękania
JEROZOLIMA, Izrael. Kongregacja Żydów mesjańskich w Aszdodzie wygrała sprawę sądową przeciwko izraelskiej organizacji Yad L’Achim, która sprzeciwia się głoszeniu wiary.
Sąd wydał nakaz zaniechania działań, obowiązujący członków Yad L’Achim, którzy nękali żydowskich wierzących w Jezusa i próbowali powstrzymywać ich przed udziałem w nabożeństwach w Beit Hallel, miejscu zgromadzeń około 350 wiernych.
„Od tak dawna nas nękali. Złożyliśmy na policji dziesiątki skarg i nic, bez efektu, dlatego w końcu poszliśmy do sądu” – powiedziała prawniczka Beit Hallel, Ludmila Zakharchuk, w wywiadzie dla Kehila News. „Kilka dni temu wygraliśmy sprawę”.
Sąd zakazał członkom Yad L’Achim zbliżania się do prywatnych domów wierzących i własności ich kongregacji na odległość mniejszą niż 328 stóp (około 100 metrów). Zakazał im też używania głośnej muzyki w celu zakłócania mesjańskich nabożeństw oraz filmowania lub fotografowania kongregacji i jej członków. Yad L’Achim musi też mieć pozwolenie na każdy protest, jaki chce zorganizować przeciwko Beit Hallel.
Zgromadzenie Beit Hallel twierdzi, że organizacja anty-ewangelizacyjna nęka ich już od 2011 roku, a problemy nasiliły się w 2018 roku, gdy grupa Żydów ultra-ortodoksyjnych, tzw. charedim, dokonała wandalizmu ich ośrodka mesjańskiego kultu.
Według informacji na stronie internetowej Yad L’Achim, organizacja określa Żydów mesjańskich – Żydów, którzy wierzą, że Jezus jest Mesjaszem – jako „sektę” i przyznaje, że próbowała zamknąć centrum religijne Beit Hallel.
„W styczniu 2020 roku zorganizowali w Aszdodzie duży, anty-misyjny kongres z udziałem ponad 30 rabinów i od tamtej pory, zaczęli przychodzić i nękać nas w każdy piątek, gdy mamy spotkania” – powiedziała Zakharchuk w rozmowie z Kehila News.
Na swojej stronie internetowej Yad L’Achim donosi, że w styczniowej konferencji wzięło udział około 500 Żydów charedim, by „zwiększyć świadomość niszczącej działalności misyjnej i zjednoczyć się w miażdżących środkach zaradczych”.
Zastępca burmistrza Aszdodu, rabin Yechiel Weingarten, chwalił Yad L’Achim za wysiłki w celu „oczyszczenia miasta” z żydowskich wierzących.
Zakharchuk przyznała, że po konferencji, nękanie Yad L’Achim przybrało na sile.
„Na początku, tuż po konferencji, było ich może dziesięciu. Hałasowali, modlili się publicznie i nie pozwalali ludziom wchodzić do budynku” – powiedziała. „Potem, z tych dziesięciu, którzy przychodzili nas nękać, zrobiło się trzydziestu, aż zaczęli wysyłać z Bnei Brak całe autobusy, po 50 osób i więcej. W święto Purim przyszli z głośnikami i rozdawali ulotki. Robiło się coraz gorzej, hałasowali specjalnie po to, by przerywać nasze nabożeństwa. Trwało to aż do kwarantanny z powodu koronawirusa”.
Gdy Izrael zdjął ograniczenia epidemiologiczne, nękanie wróciło.
„W końcu znowu się zjawili, rozdawali ulotki, naklejali plakaty Yad L’Achim, nagabując i robiąc zdjęcia ludziom, którzy przychodzili do zboru” – mówi Zakharchuk. „Z powodu ograniczeń epidemiologicznych, szabatową szkołę dla dzieci prowadziliśmy na zewnątrz, na parkingu. Szli tam i nagabywali, robili zdjęcia, rozdawali ulotki – dzieciom”.
Zakharchuk powiedziała, że kongregacja była zmuszona wnieść sprawę do sądu, ponieważ izraelska policja prawie się nie ruszyła, żeby zapewnić im ochronę.
„Żadna synagoga ani żaden meczet nie godziłby się na to, by ludzie, którzy sprzeciwiają się ich wierze, przychodzili i w ten sposób ich nękali. To skandaliczne” – stwierdziła Zakharchuk, dodając, że kongregacja prosi innych wierzących o modlitwę w obecnym czasie wojny „duchowej” i prawnej.
Autor: zespół CBN News
Źródło: CBN News