Obecność demoniczna, bezsenne noce, rano dziwne zadrapania
Ona była wyznawczynią kultu Bahai, on był zatwardziałym agnostykiem, zakochali się, co mogło pójść nie tak?
Po odmowie przyjęcia Jezusa w kościele przyjaciela, Emily i Aaron Armstrong przekonali się, co może pójść nie tak: zaczęła ich dręczyć jakaś mroczna obecność.
„Budziliśmy się w nocy i autentycznie czuliśmy, jakby w domu był ktoś jeszcze, chociaż tak naprawdę nikogo nie było”- mówi Emily na nagraniu „100 Huntley Street”. „[Aaron] budził się z zadrapaniami na plecach, których ja mu nie zrobiłam. Machał ramionami, jakby próbował kogoś odpędzić”.
Obecność demoniczna odeszła, gdy kanadyjska para przyjęła Jezusa do swojego serca. Ale znalezienie się w miejscu, w którym oboje starli się z demonami, nie wymagało od nich zawarcia paktu z szatanem. Faktycznie, bardzo prozaiczne wydarzenia w życiu Emily poprowadziły ją w złym kierunku.
Mimo posiadania wielu chrześcijańskich znajomych, których towarzystwo lubiła i z którymi chodziła na zajęcia młodzieżowe, Emily nie wierzyła w Jezusa.
Stała się wyznawczynią Bahai, pochodzącej z Iranu mieszance religii idealizmu. Jej zwolennicy wierzą, że któregoś dnia wszyscy będą mieć jedną religię, jedną gospodarkę, jeden język i będą żyć w uniwersalnej harmonii i równości.
„Byłam perfekcjonistką, dlatego myślałam, że to coś wspaniałego i cudownego”- mówi Emily.
Po ukończeniu college’u zaczęła spotykać się z Aaronem, który był uroczym człowiekiem, ale był też zatwardziałym agnostykiem. Emily uznała, że zapraszanie go na różne wydarzenia przekona go do religii Bahai, ale on zawsze patrzył na to nieprzychylnym okiem.
Niedługo potem Aaron dostał zaproszenie na 10-tygodniowe seminarium na temat podstawowych doktryn chrześcijaństwa. Poszli oboje, nie chcąc sprawić przykrości przyjacielowi, który ich zaprosił. Seminarium było interesujące, ale Emily i Aaron uprzejmie odmówili przyjęcia Jezusa.
Wtedy pojawiła się tamta mroczna obecność.
„Zaczęły się dziać dziwne rzeczy” – mówi Emily. „Budziliśmy się w nocy i autentycznie czuliśmy, że ktoś jest w domu, gdy tak naprawdę nikogo nie było. Widziałam rzeczy, których nie było”.
Poranne zadrapania na plecach Aarona były naprawdę dziwne. Dlaczego we śnie wymachiwał ramionami, jakby z kimś walczył?
Problem sięgnął szczytu, gdy którejś nocy Emily się obudziła i zobaczyła Aarona częściowo w łóżku, częściowo poza łóżkiem. Nie była to naturalna pozycja do spania. Jakby ktoś go ściągał z łóżka.
„Byłam przerażona”- wspomina. „Powiedziałam: Odejdź!, ale nie wiedziałam, do kogo mówię”.
Wtedy Aaron odwrócił się ku niej.
„To nie była jego twarz. Naprawdę przerażające” – mówi. „Wcale nie wyglądał jak on. Przeraziłam się, zaczęłam płakać”.
„W tamtej chwili miałam wybór: albo szpital psychiatryczny, bo widzę jakieś rzeczy, albo Jezus. Dokąd miałam w tym momencie pójść?”.
Poprosiła Jezusa o ocalenie.
„Nie musiałam nikogo pytać, z czego mam pokutować. Wiedziałam, że jako wyznawczyni Bahai czczę fałszywego boga. Wiedziałam też, że jako perfekcjonistka, czczę samą siebie. Obecność demoniczna natychmiast ustała”.
Dwanaście sekund później, chłopak Emily też przyjął Jezusa.
Oboje zaczęli chodzić ze swoim przyjacielem do kościoła Alpha. Pocieszające było to, że pastor uwierzył w ich historię o obecności demonicznej. Pouczył ich też, że powinni przestać sypiać ze sobą, aż wezmą ślub.
Dzisiaj Emily i Aaron mają troje dzieci. Nie wszystko jest idealne; Emily straciła jedno dziecko przez poronienie. W wieku dorosłym zachorowała też na padaczkę.
„Nie ma czegoś takiego, jak doskonała matka, nie ma też doskonałych dzieci” – mówi. „I nie ma czegoś takiego, jak doskonałe życie”.
Autor: Sarah Montez
Źródło: GODREPORTS