„40 Dni dla Życia” ratuje ponad 700 dzieci przed aborcją; 5 pracowników klinik rezygnuje z pracy
Podczas tegorocznej jesiennej kampanii „40 Dni dla Życia” (40 Days For Life) ocalonych zostało ponad 700 nienarodzonych dzieci, a 5 pracowników klinik aborcyjnych odeszło z pracy.
40 Dni dla Życia to organizacja pro-life prowadząca 40-dniową kampanię o tej samej nazwie, której celem jest położenie kresu aborcji przez jednoczenie się z duchem i ciałem Jezusa za pomocą modlitwy, postu, działań społecznych i organizowania milczących protestów przed klinikami aborcyjnymi.
Dzieje się to podczas każdego z czterdziestu dni kampanii, a celem jest odwrócenie serc i umysłów od kultury śmierci i skierowanie ich w kierunku kultury życia, jednocześnie kładąc kres aborcji.
Każdego dnia kampanii ludzie modlą się indywidualnie i w grupach, w kościołach i rodzinnie, a modlitwy te łączy ten sam cel.
Najbardziej widoczną dla społeczeństwa częścią 40 Dni dla Życia jest pełna skupienia, nieprzerwana, trwająca 40 dni modlitwa przed klinikami Planned Parenthood lub innymi placówkami, w których przeprowadzane są aborcje.
Podczas 40 Dni dla Życia dba się o to, aby każdy mógł usłyszeć to przesłanie. Media opowiadają o tym w reportażach, programach dyskusyjnych czy w artykułach, a kościół angażuje się poprzez spotkania z pastorami, liderami i członkami różnych zgromadzeń.
Organizacja zajmująca się kampanią napisała, że w trakcie jesiennej edycji 738 dzieci zostało ocalonych przed aborcją, a 5 pracowników klinik odeszło z pracy.
Ostatnia kampania trwała od 25 września do 3 listopada. Brali w niej udział wolontariusze z 855 miast i 61 krajów.
Shawn Carney, przewodniczący 40 Dni dla Życia, oświadczył, że był to najbardziej pracowity rok w historii organizacji.
Pewna matka powiedziała wolontariuszom z New Hampshire, że robili coś naprawdę dobrego.
– Chcę tylko powiedzieć, że robicie to, co właściwe – powiedziała. – W zeszłym roku przyszłam tu, aby usunąć ciążę, ale zobaczyłam modlących się ludzi. Teraz moje dziecko jest ze mną, właśnie dlatego, że ktoś tu wtedy był. Moja kuzynka przyszła tu na umówiony zabieg, ale nikt się tu wtedy nie modlił. Zdecydowała się na aborcję.
Jeden z wolontariuszy na Florydzie przekonał mamę, która spodziewała się bliźniaków, aby przemyślała swoją decyzję. Tak też zrobiła.
– Daliśmy jej torbę z prezentami i zapłaciliśmy za badanie ultrasonografem. Zaoferowaliśmy też pomoc w trakcie ciąży we wszystkim, czego tylko będzie potrzebowała. Przyjęła prezent, powiedziała, że spodziewa się bliźniaków i że nie da rady zdecydować się na aborcję.
Pewna ciężarna kobieta w Wisconsin weszła do kliniki Planned Parenthood, jednak chwilę później odwróciła się i wyszła, aby porozmawiać z wolontariuszami.
– Przyszłam tu dwukrotnie, za każdym razem próbując zapisać się na zabieg – powiedziała kobieta. – Kiedy weszłam, powiedzieliście, że modlicie się o mnie i o moje dziecko. Właśnie dlatego wyszłam z kliniki.
Autor: Andrea Morris
Źródło: CBN News