Terapeutce kazano zatwierdzać wszystkie wnioski o zmianę płci u dzieci
Terapeutka ze stanu Waszyngton to kolejna sygnalistka, która zgłosiła obawy dotyczące tak zwanej „opieki afirmującej płeć”, ujawniając, że była „zastraszana”, aby zatwierdzić wszystkie wnioski nieletnich ubiegających się o procedury zmiany płci.
W artykule opublikowanym przez The Free Press Tamara Pietzke przedstawiła swoje doświadczenia z pracy w MultiCare, który opisała jako „jeden z największych systemów szpitalnych w stanie” Waszyngton. Pietzke, która uzyskała tytuł magistra pracy socjalnej na Uniwersytecie Waszyngtońskim w 2012 roku, pracowała jako terapeutka w MultiCare przez sześć lat, dopóki nie zrezygnowała ze stanowiska w zeszłym miesiącu.
Pietzke rozpoczęła swój artykuł od wyjaśnienia filozofii, jaką kieruje się w kontaktach z pacjentami: „Relacja terapeutyczna jest wyjątkowa. Jesteśmy oryginalną „bezpieczną przestrzenią”, w której ludzie mogą odkrywać swoje mroczne uczucia i bolesne doświadczenia. Zadaniem terapeuty jest poprowadzenie pacjenta do zrozumienia siebie i do zdrowia psychicznego. Jest to proces, który wymaga starannej oceny i czasu, a nie szybkich osądów i potwierdzenia światopoglądu pacjenta”.
„W ubiegłym roku zauważyłam nowy niepokojący trend w mojej dziedzinie” – wspomina. „Otrzymałam wiadomość od moich przełożonych, że kiedy młoda osoba, z którą się spotykałam, wyraża dyskomfort związany ze swoją płcią – termin diagnostyczny to dysforia płciowa – powinnam odrzucić całe moje szkolenie. Bez względu na historię pacjenta lub inne sytuacje związane ze zdrowiem psychicznym, które mogą komplikować sytuację, miałam po prostu potwierdzić, że pacjent jest transpłciowy, a nawet zatwierdzić rozpoczęcie transformacji medycznej”.
Wyrażając zaniepokojenie, że „wzrost 'opieki afirmatywnej’ dla młodych ludzi z dysforią płciową podważa podstawy tego, co ma zapewnić terapia”, Pietzke zauważyła, że czuje się zobowiązana do wypowiadania się przeciwko wysiłkom zmierzającym do „medykalizacji młodzieży i wyrządzenia im potencjalnie nieodwracalnej szkody”, pomimo obaw, że spowoduje to utratę pracy, a tym samym doprowadzi do tego, że samotna matka nie będzie w stanie opiekować się trójką małych dzieci.
Pietzke szczegółowo opisała podstawowe schorzenia psychiczne trzech anonimowych nieletnich pacjentów, którzy byli pod jej opieką i którzy byli zachęcani przez innych pracowników medycznych w Klinice Zdrowia Płci Mary Bridge Children’s MultiCare do wykonywania procedur zmiany płci. „Aby otrzymać taką receptę, pacjenci najpierw potrzebują listu polecającego od terapeuty” – napisała. „Pacjenci byli często kierowani do terapeutów takich jak ja, którzy byli w ich systemie”.
Pierwsza pacjentka, o której mówiła Pietzke, miała znęcającą się matkę, która cierpiała na chorobę afektywną dwubiegunową i doświadczyła wielu napaści seksualnych z rąk krewnych i kolegi z klasy i była w spektrum autyzmu. Dziewczyna została również wydalona za grożenie wysadzeniem szkoły w powietrze i angażowała się w działania, które stanowiły coś, co Pietzke określił jako „regres wiekowy”, takie jak oglądanie „The Teletubbies” i ssanie smoczka.
Wyjaśniając, że autyzm pacjentki „utrudniał nam angażowanie się w introspektywne rozmowy”, mówiła o tym, jak 13-letnia dziewczynka często pokazywała jej „sadystyczne i drastyczne filmy pornograficzne na swoim telefonie”, a także wskazywała, że znalazła ukojenie w horrorach i filmach porno, ponieważ „były jedynymi dostępnymi w jej domu” w okresie dorastania. Według Pietzke, „nosiła imię chłopca, ale nigdy nie poruszyła ze mną bezpośrednio kwestii dysforii płciowej”.
„Pewnego razu powiedziała mi, że wścieka się na dźwięk własnego głosu, ponieważ 'brzmi zbyt dziewczęco’. Kiedy zapytałem ją, jak się czuje w związku ze zbliżającą się wizytą w klinice równości płci, powiedziała mi, że nie wie, że ją ma” – dodał Pietzke. Terapeutka widział tę klientkę przez trzy sesje, ale kiedy próbowała umówić się na czwartą, jej opiekun poprosił Pietzke o „list polecający w sprawie terapii hormonalnej dla osób płci przeciwnej”, co wiązałoby się z przepisaniem dziewczynie testosteronu.
Pietzke ubolewała, że „w stanie Waszyngton to wszystko, czego potrzeba – kilka wizyt u terapeuty i list, często napisany przy użyciu szablonu dostarczonego przez przełożonych – aby nieletni mogli poddać się nieodwracalnym zabiegom, które pacjenci muszą przyjmować przez całe życie”. Utrzymywała, że „bała się o tę pacjentkę”, która miała „tak wiele nakładających się na siebie problemów, które wymagają rozwiązania”, dodając, że „wydawało się, że to błąd w sztuce, aby nagle rozpocząć jej medyczną zmianę płci, która może szybko spowodować trwałe zmiany”.
Kiedy Pietzke podzieliła się swoimi obawami z przełożonymi, jeden z nich powiedział jej, że „historia traumy jej klientki nie ma wpływu na to, czy powinna ona otrzymać leczenie hormonalne”. Kierownik programu powiedział Pietzke, że „nie ma ważnych, opartych na [dowodach], recenzowanych badań, które wskazywałyby, że dysforia płciowa wynika z czegokolwiek innego niż płeć (w tym traumy, autyzmu, innych chorób psychicznych itp.)”.
Ponadto w e-mailu z odpowiedzią, jaki Pietzke otrzymała od swojego przełożonego, stwierdzono, że „istnieje możliwość wyrządzenia szkody zdrowiu psychicznemu klienta, gdy ogranicza się dostęp do opieki potwierdzającej płeć” i poinstruowano ją, aby przeanalizowała swoje „osobiste przekonania i uprzedzenia dotyczące dzieci transpłciowych”. Jej przełożony zgłosił Pietzke do zespołu zarządzania ryzykiem MultiCare, który usunął dziewczynę spod jej opieki i umieścił ją u innego terapeuty.
Inna klientka Pietzke nie została początkowo skierowana do niej z powodu dysforii płciowej, ale zaczęła kwestionować swoją płeć dopiero po „częstym czytaniu w Internecie” na ten temat podczas blokad COVID-19. Wkrótce potem nastolatka zaczęła identyfikować się jako panseksualna.
Pietzke zdiagnozowała u dziewczyny, która cierpiała na „lęk, depresję i ADHD”, „zaburzenia adaptacyjne”, które sklasyfikowała jako „ogólny termin często stosowany do młodych ludzi, którzy mają trudności z radzeniem sobie z trudnymi i stresującymi okolicznościami”. Kontynuowała wizyty u swojej pacjentki po tym, jak zaczęła identyfikować się jako „osoba transpłciowa” i poprosiła o skierowanie do poradni ds. równości płci.
Rodzice dziewczynki nie byli zgodni co do tego, czy podawać córce hormony płciowe. Ponieważ ojciec klientki odmówił zgody na podanie córce testosteronu, klinika przepisała jej środki antykoncepcyjne, aby zatrzymać miesiączkę. Podczas sesji, która odbyła się w zeszłym roku, cztery lata po tym, jak po raz pierwszy zaczęła spotykać się z dziewczyną, pacjentka poinformowała Pietzke, że teraz identyfikuje się jako „ranny pies” i wyraziła chęć noszenia sztucznych uszu i ogona, aby wyglądać bardziej jak pies.
W tym momencie Pietzke udała się do swoich kolegów po radę i zapytała: „Czy zdarza się, że akceptacja tożsamości danej osoby nie jest dobrowolna?”. Pisząc, że „konsensus wśród moich kolegów był taki, że to nic wielkiego”. Przytoczyła odpowiedź jednego z nich, który odpowiedział: „Jeśli ktoś powiedział mi, że używa kuwety zamiast toalety i jest z tego zadowolony i jest to część jego życia, która przynosi mu spełnienie, to świetnie!”.
Trzeci pacjent, o którym Pietzke wspomniała w swoim artykule, jest już dorosły, ale zaczął doświadczać problemów ze zdrowiem psychicznym jako nieletni. „U tego pacjenta zdiagnozowano autyzm, lęk i dysforię płciową” – powiedziała. „Później diagnozy poszerzyły się o depresję, zespół Tourette’a i zaburzenia konwersyjne”.
Podczas gdy dziewczynie przepisano testosteron jako nieletniej, „teraz ma 23 lata i rzadko wychodzi z domu, spędza większość dnia w łóżku, grając w gry wideo i nie przewiduje iść do pracy lub funkcjonować w świecie zewnętrznym”. Pietzke wyjaśniła, że „ten pacjent ma teraz wąsy i pogłębiony głos, ale nie jest mężczyzną”, podsumowując, że „okazuje się, że testosteron, który będzie przepisywany do końca życia, nie złagodził innych chorób psychicznych pacjenta”.
„Moją największą obawą związaną z praktykami potwierdzającymi płeć, które ślepo przyjęła moja branża, jest to, że powodują one nieodwracalne szkody naszym klientom. Zwłaszcza że są to wrażliwi ludzie, którzy przychodzą do nas w najtrudniejszych momentach życia i powierzają nam swoje zdrowie i bezpieczeństwo. A jednak, zamiast traktować ich tak, jak traktowalibyśmy pacjentów z jakimkolwiek innym schorzeniem psychicznym, zostaliśmy poinstruowani – a nawet zastraszeni – aby porzucić nasz profesjonalny osąd i szkolenie na rzecz niekwestionowanej afirmacji”.
Pietzke dodał, że „nic się nie zmieni, chyba że ludzie tacy jak ja – którzy znają ryzyko związane z medykalizacją młodych ludzi z problemami – uderzą na alarm”. Czując, że „desperacko pragnie pomóc swoim pacjentom”, Pietzke martwiła się, że jeśli „nie zabierze głosu”, to ich „zdradzi”.
Pietzke szczegółowo opowiedziała o niektórych długoterminowych skutkach procedur zmiany płci na nieletnich, które odkryła podczas dalszych badań, takich jak „bezpłodność, utrata funkcji seksualnych, zwiększone ryzyko zawału serca, udaru mózgu, chorób układu krążenia, raka, problemów z gęstością kości, zakrzepów krwi, toksyczności wątroby, zaćmy, obrzęku mózgu, a nawet śmierci”.
Obawy dotyczące skutków ubocznych takich procedur doprowadziły 23 stany do zakazania nieletnim korzystania z niektórych lub wszystkich z nich. Opinia Pietzke odzwierciedla fakt, że stan Waszyngton przyjął odwrotne podejście.
Pietzke nie jest pierwszym profesjonalistą medycznym, który pojawił się jako sygnalista ostrzegający przed pośpiechem w podejmowaniu decyzji o operacji zmiany płci u nieletnich. W zeszłym roku były pracownik kliniki Jamie Reed napisał artykuł dla The Free Press, ilustrując niektóre z niepożądanych zdarzeń medycznych, które wystąpiły u pacjentów, którym przepisano blokery dojrzewania i hormony płciowe.
Autor: Ryan Foley
Źródło: Christian Post