„Szaleństwo”. Artystka wyrzucona z własnej wystawy za poglądy dot. zmiany płci
Chrześcijańska artystka z Wielkiej Brytanii podała do sądu miejscową radę, gdy za twierdzenie o szkodliwości zmiany płci u dzieci wyrzucono ją z własnej wystawy i zgłoszono na policję.
Przedstawiciele Rady Watford Borough poinformowali Victorię Culf, że jej krytyczne uwagi na temat ideologii transgender stały się przedmiotem dochodzenia policji – podaje Christian Legal Centre.
„Powiedziano im, że przeciwko pani Culf zarejestrowano bez jej wiedzy ‘incydent z nienawiści niemający charakteru przestępczego’” – wyjaśnia organizacja.
Do zajścia doszło w Muzeum Watford w czasie rozmowy, jaką rozpoczęła z Culf pewna pracowniczka Rady, gdy artystka ustawiała swoją wystawę.
Pracowniczka powiedziała, że jej dziecko przechodzi proces zmiany tożsamości społecznej, starając się w Klinice Tożsamości Płciowej Travistock o środki farmakologiczne hamujące dojrzewanie, a otoczenie potwierdza ich decyzję i daje im wsparcie jako rodzinie.
Robiąc herbatę, Culf uprzejmie zwróciła matce uwagę, że na podstawie swoich chrześcijańskich poglądów oraz własnego doświadczenia w pracy z dziećmi i młodymi ludźmi, uważa, że zmiana tożsamości jest szkodliwa.
„Prawda jest osobą, a jej imię to Jezus” – powiedziała Culf. „Uważam, że ważne jest postępować zgodnie z prawdą, nawet, jeśli to nieco niewygodne”.
W czasie rozmowy z pracowniczką Culf dodała, że „zniesławioną klinikę Travistock, którą nęka skandal, powinno się zamknąć”, a środki hamujące dojrzewanie są dla dzieci szkodliwe.
„Nie byłabym wierna sobie, gdybym się z tobą zgodziła” – powiedziała Culf swojej rozmówczyni.
Chociaż rozmowa skończyła się ciepło i przyjaźnie, pracowniczka Rady umieściła na X gniewny wpis, twierdząc, że „stała się obiektem transfobicznej tyrady”.
Następnego dnia Muzeum Watford poinformowało Culf o pojawieniu się przeciwko niej pogłosek o „nękaniu”, w związku z czym artystka nie może wejść na wystawę bez 24-godzinnego zawiadomienia wymaganego przez Radę w celu „zapewnienia ochrony” swojej pracownicy.
Muzeum przekazało też Culf, że jej sprawa stała się też przedmiotem dochodzenia policji jako „przestępstwo nienawiści”, i że powinna przygotować oświadczenie.
„Gdy otrzymałam telefon z powiadomieniem, że policja prowadzi dochodzenie w mojej sprawie, byłam w wielkim szoku” – wspomina artystka z 20-letnim doświadczeniem. „Bałam się, że policja w każdej chwili stanie na moim progu i aresztuje mnie na oczach moich dzieci”.
„Dla mnie to było kompletne szaleństwo” – dodaje. „Rozmowa, jaką prowadziłam, była spokojna i wyważona, wyraziłam troskę i przejęcie się sprawą jej rodziny. Tym, czego nie zrobiłam, było wyrażenie aprobaty dla ‘zmiany’ płci dziecka przy wsparciu rodziny i dla starania się o środki hamujące dojrzewanie w zniesławionej klinice Travistock”.
Później Calf dowiedziała się, że jej wystawa została zniszczona, a ją samą wykluczono z lokalnego projektu artystycznego zorganizowanego przez BEEE Creative, rzekomo z powodu presji Rady.
Gdy Wysoki Sąd orzekł, że rejestrowanie takich zajść jest „znaczącym naruszeniem prawa do wolności słowa”, a przez to postępowaniem nielegalnym, miejscowe władze wycofały zarzut, by uwagi Culf były „poza-przestępczym zajściem o cechach nienawiści”.
Mimo to, Culf podała do sądu Radę Watford Borough na podstawie zerwania kontraktu, dyskryminacji, nękania, niewłaściwego sprawowania urzędu publicznego, zaniedbania, zastraszania, zniesławienia, spiskowania i złośliwego fałszu.
Culf domaga się odszkodowania, oficjalnych przeprosin na piśmie oraz zniesienia ograniczeń, które nie pozwalają jej na wchodzenie do muzeum. Chce też formalnego wycofania zarzutu i przekazania decyzji wszystkim stronom, a także zobowiązania się Rady, że podobna sytuacja nigdy więcej nie zaistnieje.
„Jestem zdeterminowana, by walczyć o sprawiedliwość i mówić o tym, co mi się przydarzyło” – powiedziała Culf. „Myślę, że prawdopodobnie jest wielu innych chrześcijańskich artystów, a także artystów ze wszystkich ścieżek życiowych, którzy zostali podobnie potraktowani i musieli cierpieć w milczeniu”.
„Nie możemy pozwolić, by ta tyrania w naszej kulturze zdeptała nasze przekonania, które są chronione przez prawo i poparte przez dowody specjalistów, i które prawdziwie chronią bezbronne dzieci” – powiedziała w oświadczeniu Andrea Williams, dyrektor naczelna Christian Legal Centre.
„Musi zwyciężyć zdrowie psychiczne. Lęk, jaki czują profesjonaliści przed mówieniem prawdy na ten temat, musi ustać” – dodała.
Autor: Talia Wise
Źródło: CBN