Ze świata

Szwecja: To nie nasz problem, że postanowiła pani zostać chrześcijanką

Aideen Strandsson
Aideen Strandsson może trafić w Iranie do więzienia, jeśli zostanie deportowana ze Szwecji. Zdjęcie: CBN

Aideen Strandsson, lat 37, która została ochrzczona w Szwecji w 2014 roku, powiedziała, że pracownicy państwowego Urzędu Migracyjnego nie uwierzyli, że odesłanie jej z powrotem do Iranu narazi ją na niebezpieczeństwo, choć Iran jest krajem, w którym nawróceni z islamu – tacy jak ona – mogą trafić do więzienia. „Powiedzieli mi, że to jest moje osobiste życie i to nie ich problem, że postanowiłam zostać chrześcijanką; to mój problem” – powiedziała w wywiadzie dla mającej siedzibę w Stanach Zjednoczonych telewizji Christian Broadcasting Network (CBN). Aideen przyjechała do Szwecji trzy lata temu z wizą dla pracowników i przyjęła szwedzkie nazwisko. Odwołania od decyzji urzędników o deportacji zostały odrzucone.

Pani Strandsson twierdzi, że szwedzki funkcjonariusz migracyjny uznał, że w Iranie nie będzie jej tak źle, jak się spodziewa, ponieważ „w więzieniu spędzi tylko sześć miesięcy”, a on nie widzi w tym „żadnego problemu”.

Jak podaje CBN, pani Strandsson została w Iranie chrześcijanką po tym, gdy przyśnił jej się Jezus.

Na stronie internetowej Urzędu Migracyjnego czytamy, że zgodnie z regulacjami prawnymi ONZ, Unii Europejskiej i Szwecji, za uchodźcę uznaje się tego, kto ma „uzasadnione powody, by bać się prześladowania z powodu (…) przekonań religijnych lub politycznych”, a każdego, kto jest narażony na karę cielesną, tortury lub śmierć, uznaje się za potrzebującego szczególnej ochrony.

Ulrika Langels z Urzędu Migracyjnego powiedziała CBN: „W sprawie [pani Strandsson] wnoszono apelacje. Zajmowała się nią Agencja Migracyjna, a następnie szwedzkie sądy, które również postanowiły, że w tym przypadku nie można przyznać azylu”.

„Oceny wiary są na poczekaniu odrzucane z wyjaśnieniem, że duchowni i wierni nie są zdolni do oceny czyjejś wiary, podczas gdy biurokraci, którzy ledwo kogoś poznali, dzięki jakimś niewiarygodnym zdolnościom potrafią zobaczyć coś, czego nikt inny nie widzi”.

Szwedzki prawnik Gabriel Donner, który pracował nad około tysiącem spraw dotyczących azylu, obejmujących również przypadki irańskich i afgańskich konwertytów, powiedział, że „tortury i gwałty są powszechne w irańskich więzieniach”.

W rozmowie z World Watch Monitor Donner stwierdził: „Urząd Migracyjny nie uwierzył, że Aideen naprawdę jest chrześcijanką, i uznał, że jej znajomość wiary chrześcijańskiej jest niedostateczna”. Dodał jednak: „Nie ma żadnych wiarygodnych kryteriów oceny tego, co chrześcijanin powinien wiedzieć, aby go postrzegano jako wierzącego”.

Kościoły w Szwecji skrytykowały Urząd Migracyjny za ocenianie nawróceń przy pomocy pytań opartych na doktrynie, takich jak: „Czy może pan/pani wyjaśnić Trójcę?”. Wiara jest często postrzegana jako sprawa osobista, przeciwieństwo do otwartości i entuzjazmu, z jakim niektórzy konwertyci mówią o swoim nawróceniu w mediach społecznościowych.

Krytycy decyzji w sprawie Strandsson wskazali, że władze szwedzkiego okręgu Lund rozważają proponowanie chronionych tożsamości, zakwaterowania i świadczeń powracającym bojownikom Państwa Islamskiego, aby umożliwić im ponowną integrację ze szwedzkim społeczeństwem. W całej Szwecji zidentyfikowano około 150 takich bojowników.

W wywiadzie dla World Watch Monitor rzeczniczka Chrześcijańskiej Rady Szwecji powiedziała, że komentarze, jakie miały paść ze strony pracowników Urzędu Migracyjnego, nie będą uznane przez ich zwierzchników „ani za przyzwoite, ani właściwe”. Dodała, że Rada nie skupia się na pojedynczych przypadkach, ale pracuje z Urzędem Migracyjnym, by budować „konieczne kompetencje w tych specjalnych kwestiach, lecz także wskazywać na postrzegane, ogólne wykroczenia i niesprawiedliwość w procesie dotyczącym religijnych konwertytów i innych, szukających azylu z powodu przekonań”.

W ciągu ostatnich kilku miesięcy, ponad tuzin chrześcijan, w większości konwertytów, otrzymało w Iranie długie wyroki więzienia za „działanie przeciwko bezpieczeństwu narodowemu”.

Pan Donner zasugerował, że odrzucenie podania pani Strandsson o azyl nie jest zdarzeniem jednorazowym. Powiedział, że Urząd Migracyjny „rażąco ignoruje” wytyczne ONZ dla określania podstaw do azylu. „Chrześcijańscy konwertyci z Iranu i Afganistanu (…) mierzą się pod obecnym rządem z różnymi formami prawnej dyskryminacji, gdy rozpatrywane są ich sprawy o azyl” – powiedział.

„Wytyczne ONZ odnośnie badania spraw konwertytów są, z jednej strony, przyjęte w Szwecji jako obowiązujące prawo, a z drugiej, rażąco ignorowane. Osoby, które zmieniły wyznanie, otrzymują negatywne odpowiedzi w swoich sprawach, ponieważ wcześniej w procesie nawrócenia nie wykształciły dojrzałości w wierze, jaką mają teraz. Zgodnie z wytycznymi trzeba przede wszystkim zapytać, czy dana osoba kategorycznie porzuciła islam, czy nie. Urząd Migracyjny ignoruje to pytanie w dziewięciu na dziesięć przypadków”.

Jeśli chodzi o ocenę uczciwości nawrócenia pan Donner stwierdził, że Urząd odrzuca około połowy ocen i świadectw składanych przez duchownych i członków kościołów wnioskodawców. „Nie wolno zapominać” – powiedział – „że nawróceni, przy wsparciu swoich kościołów, zwykle mają dowody, z którymi bardzo niewielu ubiegających się o azyl może konkurować.

Świadectwa [ich] prawdziwej wiary są odrzucane wbrew całej zwykłej, prawnej procedurze.

Oceny wiary, czynione przez starszych kościoła na podstawie tego, jak [wnioskodawcy] wyrażają wiarę słownie, czynnie i emocjonalnie w środowisku religijnym, są na poczekaniu odrzucane z wyjaśnieniem, że duchowni i wierni nie są zdolni do oceny czyjejś wiary, podczas gdy biurokraci, którzy ledwo kogoś poznali, dzięki jakimś niewiarygodnym zdolnościom potrafią zobaczyć coś, czego nikt inny nie widzi. Lecz jeszcze gorsze jest to, że temu odrzucaniu świadectw całkiem słusznie brakuje poparcia w statystykach. Dlatego nawróceni, przekonani przesłaniem miłości Jezusa Chrystusa, spotykają się z odmową opartą na argumentacji, że ich przekonanie nie może być uzasadnionym powodem do nawrócenia”.

Pani Strandsson otrzymała propozycję azylu na Węgrzech, jednak nie może wyjechać tam z własnej inicjatywy, ponieważ jej irański paszport ponoć został jej już odebrany. Na stronie internetowej węgierskiego rządu opublikowano uwagi wicepremiera Zsolta Semjena, pochodzące z jego wypowiedzi dla gazety „Magyar Idok”: „Węgry nie odsyłają nikogo do kraju, w którym życie lub zdrowie tej osoby może być narażone na niebezpieczeństwo (…). Przyjmowanie prześladowanych chrześcijan to nasz moralny i konstytucyjny obowiązek”.

Iran zajmuje ósmą pozycję w Światowym Indeksie Prześladowań

Open Doors 2017, obejmującym 50 krajów, w których najtrudniej jest być chrześcijaninem. Islamski rząd w Iranie prześladuje chrześcijan – szczególnie konwertytów, w przekonaniu, że ich religia znajduje się pod wpływem Zachodu oraz stanowi zagrożenie dla islamskiej tożsamości kraju. Rząd jest poddany islamskiemu prawu szariatu, które domaga się kary śmierci dla apostatów lub tych, którzy porzucają islam, by przyjąć inną wiarę.

Kiaa Aalipour z Article 18, organizacji broniącej praw człowieka, w rozmowie z World Watch Monitor powiedział, że choć „jedyną osobą, oficjalnie straconą w Iranie za apostazję, jest pastor Hossein Soodmand, zabity w 1990 roku (…), ostatnio wielu Irańczyków, którzy przeszli na chrześcijaństwo, otrzymało ciężkie wyroki”. Dodał: „Jeśli Aideen Strandsson wróci do Iranu, irański reżim zacznie wywierać na nią nacisk. Jeśli jest aktywną chrześcijanką [tj. chce uczestniczyć we wspólnych nabożeństwach], są spore szanse, że zostanie aresztowana”.

Według danych Open Doors w 2016 roku co najmniej 193 chrześcijan zostało w Iranie aresztowanych lub uwięzionych, podczas gdy w ciągu ostatnich kilku miesięcy ponad tuzin chrześcijan – w większości konwertytów – otrzymało długie wyroki więzienia pod zarzutem działania przeciwko bezpieczeństwu narodowemu.

Jak inne europejskie państwa oceniają twierdzenia o zmianie wiary

W Niemczech, Federalne Biuro ds. Migracji i Uchodźców (BAMF) zostało oskarżone o niesłuszne odrzucanie podań o azyl, gdy droga wnioskodawcy do zmiany wyznania trwała zaledwie kilka miesięcy. Jak podano w niemieckiej gazecie „Handelsblatt”, poseł Partii Zielonych, Volker Beck, skrytykował Biuro za rozporządzenie, zgodnie z którym cotygodniowe chodzenie do kościoła nie jest wystarczającym dowodem na czyjąś zmianę wiary. Pan Beck oskarżył BAMF o to, że jedynie w oparciu o dwugodzinny wywiad, Biuro uważa siebie za jednostkę bardziej wykwalifikowaną niż duchowny parafii danej osoby, by móc ocenić autentyczność jej deklarowanych przekonań.

W przeciwieństwie do stanowiska Niemiec, urzędnik migracyjny w Holandii powiedział, że Holenderskie Służby ds. Imigracji i Naturalizacji odeszły od zadawania pytań związanych z wiedzą biblijną w wywiadach z ubiegającymi się o azyl, którzy podają się za konwertytów. Zamiast tego, jak dowiadujemy się z filmu dokumentalnego, nadanego przez BBC w zeszłym miesiącu, urzędnicy pytają o osobiste doświadczenia danej osoby, by określić prawdziwość jej nawrócenia.

„Urzędnicy pytają o biblijne drobiazgi, zamiast sprawdzić, w co ktoś naprawdę wierzy.

I ten brak zrozumienia religii i przekonań prowadzi do odrzucania niewłaściwych osób – co znaczy, że mogą one zostać nie przyjęte, gdy są autentycznie prześladowane”.

Rok temu, pewna brytyjska grupa parlamentarna opublikowała raport, w którym zbadano, w jaki sposób brytyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych rozpatruje sprawy ubiegających się o azyl. Raport ujawnił, że zbyt często „urzędnicy pytają o biblijne drobiazgi, zamiast sprawdzić, w co ktoś naprawdę wierzy. I ten brak zrozumienia religii i przekonań prowadzi do odrzucania niewłaściwych osób – co znaczy, że mogą one zostać nie przyjęte, gdy są autentycznie prześladowane”. Wytyczne brytyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych są przeglądane w świetle tego raportu.

Tymczasem w Finlandii, przedstawiciel Ewangelickiego Kościoła Luterańskiego powiedział niedawno w wywiadzie dla publicznego nadawcy radiowo-telewizyjnego YLE, że „kilkaset” osób ubiegających się o azyl wyrzekło się islamu dla chrześcijaństwa. Marja-Liisa Laihia z centralnej administracji Kościoła twierdzi, że to tylko skromne szacunki.

By zostać przyjętym do Ewangelickiego Kościoła Luterańskiego, konwertyta musi ukończyć szkolenie religijne, przejść konfirmację i przez trzy miesiące pozostawać w regularnym kontakcie z parafią. Pastor Vesa Julin powiedział, że Kościół przygotował specjalne lekcje przed-konfirmacyjne dla ubiegających się o azyl, którzy zaczęli przychodzić na nabożeństwa.

„Wszyscy ci ludzie są w istocie na wygnaniu ze swojej ojczyzny i przechodzą przez wyczerpujący proces ubiegania się o azyl” – podaje YLE.

Źródło: World Watch Monitor, 16 sierpnia 2017
za Głos Prześladowanych Chrześcijan.

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button