Ze świata

USA: zabroniono w paszportach wpisu „Jerozolima, Izrael”

USASąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych orzekł w tym tygodniu, że w amerykańskich paszportach, wydawanych przez Departament Stanu, niedozwolone jest podawanie nazwy „Jerozolima, Izrael”, w nazwie miejsca urodzenia. Sprawa dotyczyła członka amerykańskiej rodziny Zivotofsky, który urodził się w Jerozolimie, a któremu odmówiono wpisania rzeczonej nazwy w paszporcie. Biały Dom, będący motorem napędowym tych wydarzeń, wystosował oświadczenie, w którym wyraża swoje zadowolenie w związku z orzeczeniem sądu: „Z zadowoleniem przyjęliśmy tę wczorajszą, ważną decyzję Sądu Najwyższego w sprawie Zivotofsky przeciwko Kerry, która potwierdza długoletnie prawo prezydenta do uznawania obcych państw, ich rządów, a także granic terytorialnych”.

Prezydent Jerozolimy, Nir Barkat, skrytykował decyzję Sądu Najwyższego i zwrócił się do Obamy z prośbą o uznanie Jerozolimy jako stolicy Izraela. Barkat powiedział: „Tak jak Waszyngton jest stolicą Stanów Zjednoczonych, Londyn jest stolicą Anglii, a Paryż stolicą Francji – tak Jerozolima zawsze była i będzie stolicą Izraela”.

Komentarz:

Administracja Obamy ma za sobą długą historię gorszych i zupełnie chybionych decyzji odnośnie Izraela i konfliktu między Izraelem a Autonomią Palestyńską (AP). To właśnie stanowisko Obamy wobec dzielnic żydowskich we Wschodniej Jerozolimie jest powodem odmowy powrotu do negocjacji przez lidera AP Mahmouda Abbasa. W roku 2010, Wiceprezydent Joe Biden skrytykował nowe plany rozbudowy w dzielnicy Ramat Shlomo. Następnie, podobna krytyka spotkała nowe budowy w dzielnicach o utrwalonym osadnictwie takich jak Gilo. Niespotykana do tej pory, tak otwarta krytyka zachęciła Abbasa, który wcześniej nie mógł nawet marzyć o tym żeby stawiać opór wobec rozbudowy tych osiedli, do żądania dalszych ustępstw. Kiedy jego żądania nie zostały spełnione, naturalnie odmówił dalszych negocjacji.

Podobnie jak wszystkie inne kraje, Stany Zjednoczone nie uznają Jerozolimy za stolicę Izraela. Pomimo tego, Kongres Stanów Zjednoczonych zdecydował się na przeniesienie ambasady do Jerozolimy, ale prezydent regularnie, co pół roku, blokuje wykonanie tej decyzji. Stany Zjednoczone uznają także przynależność Jerozolimy do Izraela (przy nieokreślonych granicach). Fakt, że Zachodnia Jerozolima należy do Izraela jak dotąd nie był jeszcze kwestionowany. Z tego względu odmowa wpisania do paszportu „Jerozolima, Izrael” nie ma uzasadnienia. Podobnie, jak niewiele ma wspólnego z uznaniem statutu obcych państw „oraz ich granic terytorialnych”. Jest za to łatwo wytłumaczalna w kontekście polityki i ideologii Obamy.

Stany Zjednoczone działając w ten sposób wysłały komunikat, według którego los Jerozolimy nie jest jasno określony, został otwarty na negocjacje. Oczywiście taki komunikat zachęci, a nawet zobowiąże AP do zradykalizowania swoich żądań. W związku z powyższym, decyzja Sądu Najwyższego prowadzi do wzmocnienia twardej pozycji negocjacyjnej AP i nie przyczynia się do budowania pokoju, a wręcz przeciwnie.

Jerozolima, nawet jeśli mówimy wyłącznie o jej zachodniej części, jest całkowicie i niepodzielnie izraelska. Nikt o zdrowych zmysłach nie zasugeruje opuszczenia tych terenów przez Izrael. Wschodnia Jerozolima, czy inaczej historyczna Jerozolima, jest kolebką narodu żydowskiego i tylko Żydzi w całej historii uczynili to miasto swoją stolicą. Obama jednak ciągle odmawia prawa do podania miejsca urodzenia jako „Jerozolima, Izrael”. Nawet uwzględniwszy całą stojącą za tą decyzją skorumpowaną ideologię polityczną, to pozostaje ona zwykłą głupotą, a być może ma nawet wydźwięk antysemicki.

Copyright © 2015 Livets Ord, All rights reserved.

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button