USA: Aplikacja do ustalania kontaktów zakaźnych. Czy będzie przymusowa w innych krajach?
Eksperci do spraw zdrowia od dawna korzystają z systemów ustalania kontaktów zakaźnych, tzn. dowiadywania się, z kim osoba zarażona daną chorobą miała niedawno kontakt. Pomaga to w powstrzymywaniu rozwoju różnych epidemii, np. wirusa Eboli. Obecnie eksperci próbują wykorzystać tę możliwość do walki z COVID-19, jednak przekonanie wystarczającej liczby Amerykanów do współpracy, która zapewniłaby efektywność działań, będzie trudne.
Centra Kontroli i Prewencji Chorób (Centers for Disease Control and Prevention) określiły ustalanie kontaktów zakaźnych w nieco niepokojący sposób, nazywając je „nadzorem zdrowia publicznego”. Aplikacje używane do ustalania kontaktów zakaźnych korzystają z Bluetootha lub usług lokalizacji w telefonach, aby kontrolować, z kim mamy kontakt, na wypadek gdyby w pobliżu znalazła się osoba zarażona COVID-19.
Z tego rozwiązania korzystają już np. mieszkańcy Singapuru. Singapurczyków do używania aplikacji zachęcają reklamy: „Zapewnij spokój sobie i swojej rodzinie poprzez ustalanie kontaktów zakaźnych razem ze swoją społecznością. Dzięki wspólnemu działaniu szybciej możemy o wszystkim cię informować”.
Projekt Ustawy nr. 6666 (House Bill 6666) w sprawie badania COVID-19 i informowania o wirusie zakłada przekazanie 100 mld dolarów organizacjom lokalnym, aby pomóc im w badaniu i ustalaniu kontaktów zakaźnych, umożliwiając niesienie pomocy od domu do domu.
W przeciwieństwie do tego co można usłyszeć, ustawa nie pozwoliłaby nikomu na wejście do czyjegoś domu ani nie umożliwiłaby rządowi zabrania jakiegoś członka rodziny z domu z powodu koronawirusa.
Nie spowodowałaby także, że telefony, które już teraz łatwo jest namierzyć, stałyby się jeszcze bardziej wykrywalne.
Jednak czy rząd mógłby prawnie zmusić obywateli do korzystania z aplikacji do ustalania kontaktów zakaźnych?
Profesor Brad Jacob, ekspert od spraw konstytucji z Regent University, twierdzi, że nie.
– Kilka lat temu Sąd Najwyższy orzekł, że rząd nie może korzystać z informacji ze stacji bazowych aby ustalić, gdzie znajduje się dana osoba, jeśli nie został wydany odpowiedni nakaz sądowy – powiedział Jacob w rozmowie z CBN News. – Aby taki nakaz został wydany, musi istnieć prawdopodobieństwo, że dana osoba popełniła przestępstwo.
A czy rząd mógłby ograniczyć wolność osoby, która nie będzie korzystać z tej aplikacji?
Być może.
– Sąd Najwyższy od dawna podtrzymuje, że prawa nie są bezwarunkowe – powiedział Jacob. – Oznacza to, że rząd może uchylić dane prawo konstytucyjne, przynajmniej na krótki okres, jeśli wiąże się to z istotnym interesem państwowym.
Michael Daughetry, dyrektor generalny LabMD, który od lat walczy z ingerencją państwa w jego branżę, jest autorem książki „The Devil Inside the Beltway”. Nazywa aplikację do ustalania kontaktów zakaźnych „Big Brotherem”.
– To pretekst do przekazania rządowi jeszcze większej ilości informacji – ostrzegł Daughtery. – Oni naruszyliby prawa nasze i każdej innej osoby dla politycznego zysku. Dopóki to się nie uspokoi, będzie się to wiązać z dużym niebezpieczeństwem.
Już na samym początku widać, że Amerykanie z własnej woli nie będą współpracować z aplikacją do ustalania kontaktów zakaźnych. Wyniki przeprowadzonego niedawno sondażu wskazują, że mniej niż 1/3 obywateli USA byłaby skłonna zaangażować się w ten projekt, jeśli ma nim kierować rząd.
Autor: Dale Hurd
Źródło: CBN News