Ze świata

„Nie będzie więcej żadnych chrześcijan”: syryjscy chrześcijanie obawiają się ponurej przyszłości w cieniu tureckiej inwazji

Rzecznik dowodzonych przez Kurdów Syryjskich Sił Obronnych (SSO) mówi, że zgodnie z porozumieniem Stanów Zjednoczonych i Turcji o zawieszeniu broni, SSO wycofały wszystkie wojska z obleganego miasta na granicy syryjskiej.

rabbi abraham cooper

„W ramach porozumienia o przerwaniu działań [wojennych] na drodze mediacji turecko-amerykańskich, wycofaliśmy dzisiaj wszystkich żołnierzy Syryjskich Sił Obronnych z miasta Ras Al-Ain” – powiedział w niedzielę 20 października rzecznik SSO, Kino Gabriel.

Zawieszenie broni ma potrwać do wtorku 22 października, lecz jeśli SSO do tego czasu nie opuści przydzielonych im obszarów, turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan obiecał, że „zmiażdży kurdyjskie głowy”.

W trakcie trwającej już niemal dwa tygodnie tureckiej inwazji, na mediach społecznościowych i w regionalnych sprawozdaniach pojawia się coraz więcej dowodów na to, że chrześcijanie stali się jej celem.

Z terenów wzdłuż granicy turecko-syryjskiej napływają informacje o chrześcijanach, którzy żyją, umierają i uciekają w obliczu wspieranego przez dżihadzkie wojska tureckiego najazdu. Chrześcijanie mają nadzieję, że ich wołanie dotrze do wierzących w Ameryce.

W styczniu tego roku w mieście Kobane, reporter „CBN News” rozmawiał z pastorem Zani i jego żoną Chinar po tym, gdy prezydent Trump zapowiedział wycofanie amerykańskich wojsk. Pastor z żoną wystąpili wtedy do prezydenta w tej sprawie.

„Dlaczego prezydent Trump to zrobił i postanowił natychmiast wycofać stąd swoje wojska? Czy to możliwe, że nie brał pod uwagę kościoła, albo nie wiedział, że są tutaj wierzący?” – pyta Zani.

Dziesięć miesięcy później, „CBN News” otrzymało od Chinar wiadomość za pośrednictwem zaszyfrowanej aplikacji: „Boimy się jednego, [jeśli] oblężenie obejmie Kobane i zostaniemy odcięci od dostaw gazu, paliwa, pożywienia, zaopatrzenia medycznego i środków grzewczych, wtedy dojdzie do prawdziwej katastrofy. Nie wiemy, co się potem stanie”.

Mile od Kobane, w Sari Kani, stacja telewizyjna Rohani TV przeprowadziła wywiad z jedynym pozostałym w mieście chrześcijaninem, Ziad’em Mussa.

Mussa powiedział, że państwo tureckie „mierzy w chrześcijan”, a „celem [Turcji] jest unicestwienie mieszkańców regionu i wymuszenie zmian demograficznych”.

Mussa stwierdził też, że Turcja „niszczy chrześcijańskie kościoły i dziedzictwo, i usiłuje wytępić chrześcijan na tym obszarze”.

Raport serwisu informacyjnego Rudaw24 ukazuje obawy chrześcijan w Kamiszli.

Chrześcijanin o imieniu Sawmi powiedział reporterowi Rudaw24, że jeśli do miasta wkroczą wspierane przez Turków milicje, nikt nie oszczędzi chrześcijan.

„Narodzie Ameryki: chrześcijaństwo jest w niebezpieczeństwie. Jeśli chrześcijaństwo na wschodzie umrze, wtedy chrześcijaństwo umrze jako całość, ponieważ my, Syryjczycy, mówimy językiem Jezusa. Język syryjski to język aramejski. Jeśli nas nie będzie, nie będzie więcej żadnych chrześcijan”.

Rabbi Abraham Cooper z Centrum Simona Wiesenthala w Jerozolimie powiedział, że Ameryka powinna bronić wolności religijnej.

„U naszych podstaw jako narodu amerykańskiego leżą swobody religijne, a jako Amerykanin, ze wstydem patrzę na to, co się dzieje. To nie powinno się dziać. Jeśli faktycznie dochodzi do czegoś takiego, Stany Zjednoczone powinny odegrać rolę, by to powstrzymać” – powiedział.

Rabbi Cooper dowiedział się więcej o niedoli chrześcijan po inwazji tureckiej.

„’CBN’ było tak uprzejme, że dostarczyło mi długi e-mail, dosłownie z linii frontu. Treść była bardzo niepokojąca; byłem tak zaniepokojony, że faktycznie przekazałem list Sekretarzowi Stanu i wiceprezydentowi, dwóm osobom z administracji państwa, dwóm wysoko postawionym osobom, oddanym problemowi ochrony mniejszości religijnych” – wyjaśnił Cooper.

Podobnie jak wielu innych liderów, Cooper ma nadzieję, że prezydent Trump odwróci bieg wydarzeń.

„To katastrofa. Prezydent jest znany z tego, że dość szybko potrafi odwrócić bieg wydarzeń. Dołączyłbym do tych, którzy mają nadzieję i modlą się, żeby prezydent bardziej naprężył muskuły pod względem sankcji, które mają wpływ na Erdogana, a w razie konieczności, korzystając też z amerykańskich sił powietrznych, które nadal są potężnym narzędziem wprowadzania nieprzekraczalnych granic” – powiedział.

Przed turecką inwazją, na terenie północnowschodniej Syrii mieszkało szacunkowo do 100 tysięcy chrześcijan. Nadal nie wiadomo, ilu pozostanie w tej kolebce chrześcijaństwa po inwazji Erdogana, jednak wielu liczy na pomoc prezydenta Stanów Zjednoczonych i Kościoła w Ameryce.

Autor: Chris Mitchell

Źródło: CBN News

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button