Łasce
PytaniaRóżne

Introwertycy czują się gorsi. Jak stworzyć przestrzeń także dla nich?

introwertyk

Tak, introwertycy czują się gorsi. Jak stworzyć przestrzeń także dla nich? Nasze społeczeństwo uwielbia ekstrawertyków. Nie jest żadną tajemnicą, że kultura popularna bardziej sprzyja towarzyskim, energicznym, imprezowym ludziom, niż osobom zdystansowanym i cichym. Wystarczy porozmawiać z jakimkolwiek introwertykiem. Niejeden z nas od lat marzy o byciu bardziej rozmownym i rozrywkowym, a mniej łagodnym i pogrążonym w rozmyślaniach. Niekiedy wierzymy też, że bylibyśmy szczęśliwsi, gdybyśmy lepiej odnajdywali się w grupie. Często chcielibyśmy też, by łatwiej było nas poznać. Nawet badania naukowe dowiodły, że z powodów socjokulturowych ekstrawertycy zazwyczaj czują się szczęśliwsi, niż introwertycy. Społeczeństwo uwielbia przecież otwartych ludzi. Czują się bardziej komfortowo, są pogodni i mile widziani. Introwertycy tymczasem mają wrażenie, że są gorsi. Wydaje im się też, że nigdzie nie ma dla nich miejsca.

Niestety, wielu chrześcijan również myśli w ten sposób. Znam i spotykam na terapii wiele osób, które ubolewają nad swoją introwertyczną naturą. Czują się winni przez to, że potrzebują czasu dla siebie. Mogą nawet nauczyć się, jak udawać ekstrawertyków i robią to tak często, jak wymagają tego okoliczności. Rozumiem ich. Całe lata zajęło mi zaakceptowanie swojej introwertycznej osobowości i potrzeb z niej wynikających. To była podróż, podczas której nauczyłem się akceptować i doceniać introwertyzm jako część Bożego projektu zarówno mojej osoby, jak i wielu innych ludzi.

Bycie introwertykiem to kwestia osobowości.

W związku z tym jest to coś złożonego. Nie wszyscy introwertycy sprawiają wrażenie cichych lub nieśmiałych. Niektórzy mogą być bardziej wycofani, u innych zaś zmienia się to z biegiem czasu. Jednak wszyscy mają przynajmniej kilka cech wspólnych. Potrzebują czasu w samotności, aby doładować baterie i porozmyślać, zazwyczaj są bardziej spostrzegawczy, niż stanowczy i stawiają raczej na głębokie relacje, niż small-talk i powierzchowne znajomości. Oczywiście na tym się to nie kończy, jednak wszystkie te cechy są zwykle obecne u introwertyków.

W Biblii nie ma co prawda dosłownych kategorii określających typy osobowości. Mimo to od dawna zdawano sobie sprawę z tego, że niektórzy po prostu komunikują się inaczej. Już w Księdze Rodzaju (25:27) Jakuba nazwano „człowiekiem spokojnym”. Różnił się znacząco od bardziej przygodowego Ezawa, którego zresztą wolał ich ojciec. Choć być może nie mówi się o tym otwarcie, wielu introwertyków czuje dziś, że kościół nie różni się niczym od świata, jeśli chodzi o cenienie ekstrawertyków bardziej, niż introwertyków. Jak więc się do tego odnieść? Jak możemy zacząć tworzyć nową kulturę, która tak samo ceni różne typy osobowości?

Po pierwsze, introwertycy muszą zrozumieć, że prawdopodobnie nie da się zmienić tego, co tworzy ich osobowość. Zamiast wykańczać się poprzez potępianie się i dążenie do bycia ekstrawertykiem, warto poświęcić się równie trudnej pracy nad uczeniem się samoakceptacji i polubienia tego, jak Bóg zaprojektował naszą osobowość. W niektórych sytuacjach społecznych każdy introwertyk będzie musiał wyjść poza swoją strefę komfortu i dostosować się do okoliczności. Mimo to jeśli wiemy, jak funkcjonujemy i czujemy się z tym dobrze, to osiągamy dobry, wręcz Boży cel.

Introwertycy, Bóg ich stworzył

Introwertycy, Bóg stworzył was tak, że musicie ładować baterie poprzez proste, pełne rozmyślań i wykonywane w samotności czynności. To przygotowuje was do udzielania się w relacjach i społecznościach. Bóg stworzył was tak, że przetwarzacie informacje w swój własny sposób. Chce, byście widzieli wartość w tym, co jako introwertycy oferujecie kościołowi i światu. Pragnie, byście byli świadomi swoich potrzeb i odpowiadali na nie. Dzięki temu będziecie mogli działać dla innych w sposób, w jaki ekstrawertycy nie potrafią.

Po drugie, ekstrawertycy muszą zrozumieć dobrze introwertyków i wiedzieć, jak nie wyłączać ich z grupy, aby nie wywoływać u nich poczucia winy i niepewności. Nie powinno się na przykład krytykować kogoś za to, że wydaje się cichy lub zdystansowany. Nie bierzcie też do siebie faktu, że znajomy introwertyk odrzuci wasze zaproszenie na jakieś wydarzenie. Oczywiście dobrze jest czasem wyciągnąć rękę i zaprosić kogoś, kto być może musi wyjść ze skorupy. Trzeba jednak pamiętać, że introwertycy naprawdę będą czasem potrzebować czasu dla siebie. Ekstrawertycy, wnosicie do kościoła i społeczności bardzo dużo. Zwróćcie jednak uwagę na to, co zapewniają we wspólnotach introwertycy. Mogą dostarczyć to, czego wy nie potraficie. Kościoły i społeczności potrzebują także ich.

Wreszcie liderzy mogą zauważyć, że często nabożeństwa i wydarzenia zaplanowane są w sposób, który przypadnie do gustu ekstrawertykom. Warto w związku z tym wprowadzić pewne zmiany, dzięki którym introwertycy również będą się czuli komfortowo. Być może docenią na przykład większą liczbę spokojniejszych piosenek lub czas na ciszę i refleksję w trakcie i po nabożeństwie, większy nacisk na modlitwę i chwile dla siebie, a także wydarzenia z mniejszą liczbą uczestników. Spotkania zapoznawcze i tego typu imprezy to dla introwertyków koszmar. Takie okoliczności są dla nich po prostu wyczerpujące. Introwertycy pragną głębokich relacji i już małe zmiany mogą poprawić ich samopoczucie. Może na przykład chodzić o ustawienie mniejszych stolików z mniejszą liczbą krzeseł lub o to, abyś jako lider porozmawiał z nimi osobiście, a nie po prostu oczekiwał, że przyjdą na dane wydarzenie.

Kościół potrzebuje zarówno ekstrawertyków, jak i introwertyków.

Popkultura sprawia jednak, że introwertycy czują, że powinni być bardziej ekstrawertyczni. W związku z tym kościół może stworzyć jedno z pierwszych przeciwstawnych podejść, które sprawią, że mile widziani będą się czuli wszyscy. Aby stworzyć miejsce dla introwertyków, wszyscy, zarówno intro-, jak i ekstrawertycy, musimy świadomie zmienić swoje spojrzenie na to, jak działamy. Dzięki temu przestaniemy odruchowo dostosowywać się w pierwszej kolejności do osób bardziej otwartych. Oznacza to, że indywidualnie i jako wspólnota musimy przestać wierzyć w kłamstwa na temat tego, które społeczne zwyczaje są lepsze od innych. Na przykład nie wszyscy najbardziej charyzmatyczni przywódcy i pastorzy to ekstrawertycy. Ostatecznie stwarzanie przestrzeni dla wszystkich wiąże się z tym, że musimy zaakceptować to, jak Bóg nas stworzył i przestać wciąż chcieć być kimś innym.

Autor: William B. Bowes

William Bowes jest doradcą ds. Zdrowia psychicznego w Bostonie w stanie Massachusetts (USA) i absolwentem Gordon Conwell Theological Seminary.

Źródło: Christian Post

Inne
Socjopaci są wśród nas – dr Martha Stout

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button