Ze świata

Haiti: Misjonarze zmuszeni do ucieczki z powodu przemocy i niepokojów społecznych

HaitiNiepokoje społeczne na Haiti sprawiają, że przebywający tam misjonarze są zmuszeni do wyjazdu z kraju, a także powstrzymują wielu innych przed przyjazdem.

Odkąd w kraju wybuchły zamieszki, media nie przestają opisywać kolejnych niespotykanych wręcz zagrożeń. Same starcia uliczne, będące próbą wymuszenia rezygnacji z funkcji na prezydencie Jovenelu Moise, doprowadziły do sytuacji, w której całe rodziny szukają schronienia, samochody są niszczone, a na ludzi nakłada się opłaty za poruszanie się po ulicach.

„Przez ostatni rok na Haiti było wiele demonstracji.

Wielu ludzi nie jest zadowolonych z obecnego rządu i tego, w jaki sposób prezydent rozwiązuje różne sprawy. Konflikt eskalował, a wszystko się na siebie nakładało”, powiedziała Lisa Honorat z Haiti Arise w rozmowie z CTV News. Kobieta jest jedną z dwudziestu czworga misjonarzy z tego zgrupowania, którzy teraz uciekli z kraju.

„Sytuacja dotyczy całego kraju, nie tylko miast. Blokady dróg, kradzieże i podpalanie opon, płonące samochody; jeśli ktokolwiek próbuje wyjść na ulicę, jego samochód zostaje zniszczony. To naprawdę niebezpieczne”, dodała. „Mężczyzna, z którym rozmawialiśmy wczoraj w samolocie, powiedział, że udało mu się wydostać samochodem, ale przy każdym punkcie kontrolnym musiał płacić od 500 do 5000 dolarów, żeby w ogóle móc przejechać.”

Protesty są odpowiedzią na ogromną inflację i nieumiejętne radzenie sobie z defraudacją podczas podjętego w kraju wielomilionowego projektu, który związany jest z wenezuelską ropą.

„Problemy zaczęły się, kiedy zamknięto składy z jedzeniem i benzyną.

Jeśli nawet produkty spożywcze w ogóle był dostępne, nikt i tak nie mógł ich kupić, ponieważ pieniądze były zdewaluowane. Zaczęło więc brakować jedzenia dla wszystkich ludzi”, relacjonował CTV News James Roberts, wiceprzewodniczący Haiti Arise.

Inne organizacje misyjne, na przykład Dirt Road Project, planowały wyjazdy do Haiti, aby udzielać tam pomocy humanitarnej. Misją Dirt Road Project jest zapewnianie m.in. schronień i edukacji ludności zmagającej się z problemami w tym kraju. Niestety, plany członków organizacji wstrzymały coraz częstsze akty przemocy, a także zalecenie wydane przez amerykański Departament Stanu, według którego amerykańscy obywatele, którzy nie są
zmuszeni przebywać na Haiti, mają się stamtąd ewakuować.

„Większość, jeśli nie wszyscy obywatele Haiti to wspaniali ludzie, którzy zasługują na lepszy los”, powiedziała April Benson, założycielka Dirt Road Project, w rozmowie z WHEC. „Przeciętny obywatel zarabia 1,25 dolara dziennie”, wyjaśnia Benson. „Z 1,25 dolara trudno wyżyć – a to dotyczy przecież wyłącznie ludzi zatrudnionych.”

„Czują się beznadziejnie i boją się, że rząd ich nie słyszy,” kontynuuje. „Haitańczycy są naprawdę strudzeni i zmęczeni; żądają, by ich kraj bardziej im pomagał. Zasługują na lepsze życie.”

Zamieszki spowodowały śmierć wielu ofiar,

między innymi pacjentów z państwowego szpitala uniwersyteckiego. Podczas protestów uczestnicy zamieszek wynieśli z placówki niezbędną aparaturę. Wielu pacjentów oddziału intensywnej terapii zmarło, niektórzy musieli uciekać.

„Od momentu wystąpienia tych problemów większość pacjentów uciekła. Nie mamy już tak naprawdę ewidencji, jednak jak widać, właściwie nie mamy także pacjentów”, powiedział CNN dr Wislet Andre, jeden z dwóch nadal pracujących w szpitalu. „Szpital jest oblegany od niemal dziesięciu dni. Nie możemy umóżliwić doktorom przedostania się tu mimo demonstrantów, nie mamy też możliwości wniesienia leków, gdybyśmy w ogóle jakieś mieli. Jednak tak szczerze, to dość normalne w przypadku tego szpitala – nie mamy medykamentów, nie mamy odpowiedniego wyposażenia.”

Autor: Christian Ellis

Źródło: CBN News

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button