Uświęcenie
Świadectwa

Uprawiał czary, kradł, zdradzał, dzisiaj żyje dla Chrystusa

Richard Lorenzo Jr. miał pieniędzy jak lodu, mimo to czuł się pusty. By znaleźć spełnienie, zaangażował się w czary.

„Zarabiałem sto tysięcy miesięcznie. Podróżowałem, miałem kobietę, kupiłem dwie posiadłości” – mówi Richard na filmie Delafe na YouTube. „Mimo to byłem przygnębiony. Miałem tak wielki majątek, ale to nie było odpowiedzią”.

„Przestałem przejmować się pieniędzmi” – opowiada. „Zacząłem szukać odpowiedzi na pytanie: co jest prawdziwe? Czarownicy mówili mi prawdziwe rzeczy. Wyjawiali prawdziwe wydarzenia z mojej przeszłości. Powiedzieli, że zostałem powołany do bycia czarownikiem”.

Droga Richarda w kierunku czarów i handlu narkotykami zaczęła się od trudnych doświadczeń w dzieciństwie. Wychował się rodzinie portorykańskiej w Fort Lauderdale. Matka zabierała go na msze katolickie, jednak panująca w sąsiedztwie przemoc miała na niego mocniejszy wpływ.

„Kochałem kobiety, kochałem imprezy, piłem i paliłem. Kochałem kraść” – mówi.

„Nie robiłem tego dla pieniędzy, ale dlatego, że chciałem być akceptowany przez kolegów. Moje środowisko mnie stworzyło. Jeśli robisz te wszystkie rzeczy, jesteś akceptowany i inni patrzą na ciebie jak na kogoś ważnego”.

Gdy Richard oddawał się światowym pożądaniom, całkiem nieźle radził też sobie w szkole. Dostał się do Broward College, po czym na Uniwersytet Środkowej Florydy, gdzie w wieku 17 lat wpadł w imprezowe życie bractwa studenckiego.

Razem z przyjaciółmi prowadził szalone życie, jeden z nich został nawet postrzelony. W mieszkaniu swojej byłej dziewczyny Richard miał we śnie doświadczenie, w którym walczył z demonem. Recytował wtedy Modlitwę Pańską, którą zapamiętał z dzieciństwa.

Myśląc, że potrzebuje „zmiany otoczenia”, w wieku 21 lat przeniósł się do New York City, zostając wykidajło w klubach na Manhattanie. Zmiana otoczenia jednak nie przyniosła mu zmiany serca.

„Nadal kradłem, podbierając co się dało, łącznie z ubraniami w sklepach” – wspomina. „Robiłem oszustwa przy pomocy kard kredytowych. Dawało mi to kopa adrenalinowego i byłem w tym dobry, miałem swoją strategię. Byłem zdemonizowany”.

Gdy minął haj, pojawiło się poczucie winy, depresja i myśli samobójcze.

„Wpadłem w taką depresję, że odciąłem wszystkie kontakty z ludźmi” – mówi. „Miałem taką paranoję i żyłem w takim chaosie, że po prostu od wszystkich się odciąłem. Myślałem, że lepiej jest umrzeć”.

Gdy któregoś dnia siedział przygnębiony w swoim mieszkaniu, przez ciemności przebił się ponadnaturalny głos, który „wniósł światło do jego ducha”. Richard jeszcze nie znał Jezusa, dlatego pomyślał, że głos należy do jego nieżyjącego wujka.

Chociaż nie rozpoznał głosu, poczuł się zachęcony. Jego przyjaciele z Nowego Jorku ginęli lub szli do więzienia, dlatego Richard postanowił wyjechać z miasta i wstąpić do marynarki wojennej jako kontroler lotów. Znaczną część swojej służby spędził w Grecji.

Będąc w wojsku, Richard nie zmienił swojego charakteru. Zaczął wtedy sprzedawać marihuanę. Ponowne oddanie się złym praktykom ostatecznie doprowadziło do nawrotu depresji. Któregoś dnia na plaży na Krecie, gdy jego przyjaciele byli w klubie, poszedł sam nad morze, by wołać do jakiejkolwiek siły wyższej, jaka mogła go usłyszeć.

„Nic nie wiedziałem o Biblii. Wołałem intensywnie, po prostu krzycząc: ‘Kim jesteś? Jaki jest cel życia?’” – wspomina.

Wtedy usłyszał ten sam głos, jaki słyszał w Nowym Jorku: „Pokażę ci”.

Richard był oszołomiony.

Jezus natychmiast nie pokazał mu celu. Chociaż to niezwykłe spotkanie było mocnym doświadczeniem, Richard nadal był bardzo zgubiony. Zamiast przyjść do Chrystusa, wpadł w jeszcze większy grzech. Zanim zajaśniało światło, ciemność wokół niego stała się jeszcze gęstsza.

Zaczął handlować kokainą

Zaczął handlować kokainą, ekstazy, pigułką i „lean”, mieszanką sody i kodeinowego syropu na kaszel.

Znajomy zachęcił go do spróbowania LSD, mówiąc, że psychodeliczne doświadczenie w wymiarze duchowym pomoże mu się rozluźnić. Halucynogenna podróż rzeczywiście obudziła w nim duchową ciekawość i zaczął czytać książki o New Age, jodze i podróżach duchowych.

Gdy stacjonował w Kalifornii, wziął przepustkę, by pojechać do Humboldt County. Nawiązał tam kontakt z chińską mafią, by kupić sporą ilość marihuany, którą miał sprzedać z 600-procentowym zyskiem.

Spotkanie nazwano „Górą Morderstwa” na Rattlesnake Road, bo wiele osób zostało tam zastrzelonych. Richard w desperacji wymachiwał pieniędzmi przed mijającymi go samochodami, aż ktoś go zabrał i ubił interes.

Z marihuaną o wartości dziesiątek tysięcy dolarów, Richard został dostawcą. Przeszkolił znajomych w handlu i otworzył w kraju punkty sprzedaży. Zaopatrywał klientów za pośrednictwem tradycyjnej poczty, co było ryzykowną metodą dostawy, bo w razie złapania sprawca jest obciążony dodatkowymi zarzutami karnymi.

Richard wznosił się na fali sukcesu i ostrożnie prowadził interesy. Zdobył licencję uprawniającą do kupna na aukcji samochodów, gdzie prał zdobyte pieniądze. Kupił dwa domy. Niestety wpadł w jeszcze większą depresję i paranoję.

Gdy w 2019 roku jedna dostawa marihuany zniknęła na poczcie, Richard zaczął obsesyjnie szukać winowajcy. Dostawa była warta 20 tysięcy dolarów, co dla niego w tamtym czasie było niewielką kwotą. Zdobywał 100 tysięcy dolarów miesięcznie, teraz jednak wpadł w obsesję na punkcie jednej mało znaczącej paczki.

„Musiałem to rozwikłać. Kto ukradł moją paczkę?” – zastanawiał się.

Voodoo

Za pośrednictwem swojej dziewczyny nawiązał kontakt z haitańskim czarownikiem voodoo, który obiecał ujawnić złodzieja. Był tylko jeden haczyk: Richard musiał polecieć na Haiti i spotkać się z nim w mekce voodoo Jacmel.

Richard miał taką obsesję na punkcie paczki, że kupił bilety.

W Jacmel, kapłan voodoo, który był kuzynem dziewczyny Richarda, ubrany w rytualny strój popijał alkohol, palił cygara i wzywał „duchy przodków”. Przy pomocy kart tarota wyjawił mu prawdziwe wydarzenia z jego przeszłości, o których nikt nie wiedział.

„Trafił w dziesiątkę” – mówi Richard. „Te rzeczy naprawdę się wydarzyły i nikt nie mógł o tym wiedzieć. Zacząłem mu wierzyć z powodu tego, co mi mówił”.

Dzisiaj Richard rozumie, że duchy przodków to faktycznie demony, które ujawniają spirytyście prawdziwe wydarzenia z czyjejś przeszłości, by zrobić wrażenie na danej osobie i ją omotać.

„Diabeł zna twoją przeszłość, ale tylko Bóg zna twoją przyszłość” – mówi Richard. „Ale w tamtym czasie o tym nie wiedziałem. Powiedziałem: ok, zacząłem zadawać pytania i dałem się wciągnąć”.

Richard był pod wrażeniem.

Jeśli chodzi o skradzioną paczkę, kapłan voodoo powiedział tajemniczo: „Dowiesz się, kto ukradł twoją paczkę, gdy wrócisz do Kalifornii”.

Richard postanowił zaryzykować. Pieniądze dały mu cel. Wtedy też poczuł powołanie, by zostać czarownikiem. Pomyślał, że będzie zarabiać dzięki duchom wróżebnym.

Kupił kryształy, paciorki i książki, ustawił ołtarze wokół swojego domu i oczyszczał atmosferę kadzidłem. Podróżował do Nowego Orleanu i w inne miejsca, by konsultować się ze znaczącymi medium, szamanami, uzdrawiaczami Reiki i spirytystami. Spędzał dnie na cmentarzach i przygotowywał się do poddania się torturze chłosty i rytuałowi inicjacyjnemu.

Zagłębiając się w czary, zapomniał o paczce.

Gdy jego dziewczyna zaszła w ciążę, Richard przeniósł się do Jupiter Beach na Florydzie, by być bliżej rodziny.

Wtedy właśnie w jego życiu zaczęli pojawiać się chrześcijanie.

Pierwszym był pewien multimilioner w sklepie monopolowym, który głośno wyrażał radość Jezusa. Z entuzjazmem powiedział do Richarda: „Jest na tobie światło!”, po czym zaprosił go do siebie na studium biblijne i wspólnotę.

Richard nigdy nie widział kogoś tak rozradowanego i podejrzewał, że on i jego żona organizują jakieś orgie. Zaintrygowała go jednak jego zamożność, lecz gdy Richard pytał o możliwość wejścia z nim w interesy, mężczyzna milkł i poważniał. Owszem, był bogaty, ale nieustannie mówił o Jezusie.

Następną osobą, która powiedziała Richardowi o Jezusie, był jego nowy fryzjer. Kolejny zbieg okoliczności.

Gdy któregoś wieczoru Richard nie miał co robić, kliknął na nagranie Torbena Sondergaarda, duńskiego ewangelisty, który mówi o ulicznej służbie uwolnienia. „Zostałam uwolniona od uzdrawiania Reiki, równoważenia czakr, od kryształów, to wszystko praktykowałam przez ponad 10 lat” – zaświadczyła pewna kobieta.

Sharon była miejscowa, dlatego Richard skontaktował się z nią i umówił na spotkanie.

„Była tak pełna Ducha” – mówi. „Dowiedziałem się, że chrześcijanie też mają moc”.

Kobieta modliła się o Richarda, a on przyjął Jezusa i zaczął mówić językami. Nalegała, by przestał cudzołożyć ze swoją dziewczyną. Gdy poszedł z nią do kościoła, na zgromadzeniu był tamten fryzjer, grał na gitarze pieśń uwielbienia o tytule „Brawurowa miłość”.

„Byłem zniszczony” – wspomina Richard. „Wtedy po raz pierwszy poczułem obecność Boga”.

Zaczął czytać Biblię i spalił wszystkie swoje demoniczne akcesoria w ogromnym ognisku, jakie zrobił za domem. „Poznałem, że Jezus Chrystus jest najwyższą siłą” – mówi. Było to 1 grudnia 2019 roku.

„Miałem spotkanie z Jezusem w moim mieszkaniu” – wspomina Richard. „Pamiętam, że pojawiło się światło, które powaliło mnie na ziemię, to samo światło, które pomogło mi w Nowym Jorku, gdy chciałem popełnić samobójstwo, to samo światło, które powiedziało mi w Grecji: ‘Pokażę ci’. Tym razem nie było żadnych słów. Światło było zbyt silne. Skuliłem się i drżałem”.

Demony

„Ujawniały się we mnie demony” – opowiada. „Bardzo intensywnie płakałem i kaszlałem. Czułem, jakby coś ze mnie wychodziło, to było w moim duchu i mojej duszy. Wiedziałem, że to Jezus robi. Miałem pokój, jakiego nigdy wcześniej nie czułem. Miałem poczucie spełnienia”.

Richard narodził się na nowo i stał się nowym stworzeniem w Chrystusie. (2 List do Koryntian 5:17)

Przestał oglądać pornografię i sypiać ze swoją dziewczyną, która w tamtym czasie była w siódmym miesiącu ciąży. Tydzień później przyjęła Pana Jezusa i została zbawiona, i od tamtej pory Richard już razem z nią kontynuował swoją podróż w Chrystusie. Po jakimś czasie wzięli ślub.

Bóg przekonał Richarda, by wyznał dziewczynie swoje przeszłe zdrady. Noc wcześniej Bóg zabrał ją we śnie do nieba i powiedział: „Wybacz mu. To dobry człowiek”.

Gdy następnego dnia rano Richard dokonał przed nią swojego wyznania, była wstrząśnięta.

Richard rozmontował swoje imperium dystrybucji narkotyków. Pewien diler z Atlantic City był mu winien 30 tysięcy dolarów. „Daj to kościołowi” – powiedział mu Richard. „Nie chcę tych pieniędzy”.

Zdobył telefon do chłopaka ze szkoły średniej, którego dom okradł wiele lat wcześniej, rabując rzeczy o wartości 2 tysiące dolarów, i zadzwonił do niego.

„Jaki jest twój numer konta w Zelle?” – zapytał. „Prześlę ci zaraz 5 tysięcy dolarów”.

„Moim jedynym celem w życiu jest otaczać chwałą Chrystusa” – mówi Richard. „Jezus wyciągnął mnie z tak wielkiego nieszczęścia, z tak głębokiego gniewu i depresji”.

Dzisiaj Richard jest pastorem w Revival Outreach Center w Środkowej Florydzie.

Autor: Zoe George

Źródło: GODREPORTS

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button