Łasce
Ze świata

Chiny przodują w przerażającym handlu ludzkimi organami

"Czerwony rynek"

handel organamiTwoje ciało ma wartość dla ciebie i twojego Stwórcy. Ma też wartość obiegową liczoną w dolarach i centach na rynku ludzkich organów. W zależności od twojego wieku, a najlepszy to 28 lat, pełna wartość może sięgać pół miliona dolarów lub więcej.

Ludzkie organy są towarem wysoko pożądanym w dzisiejszym świecie, w którym ludzie chcą żyć dłużej, a wykonanie przeszczepu stało się łatwiejsze.

Globalny rynek ludzkich części ciała rozwija się

Ta lukratywna, podziemna gospodarka zwana „czerwonym rynkiem” gwałtownie się rozwija. Scott Carney, autor książki The Red Market, mówi: „Ogromnie trudno jest oszacować, jak dużo wydaje się na ludzkie tkanki. Niemal na pewno wartość liczona jest w miliardach, a przypuszczalnie w dziesiątkach miliardów, mówiąc wprost”.

Carney mówi, że w wielu krajach wartość organu pobranego od dawcy jest ujęta w koszcie procedury medycznej. „Jeśli porozmawiasz ze szpitalem np. w Ameryce, powiedzą, że nigdy nie płacą centa za ludzki organ. Wszystkie organy są ‘darem’, ale za to policzą milion dolarów za implantację organu. To zatem ‘usługi implantacji organów’. Grają pieniędzmi”.

Jak nielegalny rynek pozyskiwania organów ukrywa się za prawami prywatności medycznej

Iran to jedyny kraj, w którym kupowanie i sprzedawanie ludzkich organów jest nadal legalne. Wszędzie indziej, organy muszą pochodzić od dawcy. Jednak w wielu rozwijających się krajach, w których biedni rozpaczliwie potrzebują pieniędzy, szerzy się czarnorynkowy biznes pobierania organów, szczególnie nerek.

„W Indiach, sprzedaż organów jest nielegalna” – mówi Carney. „Jest wiele różnego typu mechanizmów prawnych. Mówią, że [sprzedaż organów] jest nielegalna, ale przestępstwa w tym zakresie nie są ścigane prawnie, czego przyczyną jest funkcjonujące w Indiach prawo podobne do HIPAA (Health Insurance Portability and Accountability Act). Raz za razem posługujemy się pojęciem prywatności medycznej, w bardzo dobrych intencjach, tj. dla ochrony odbiorców i dawców, jednak jednocześnie stało się to przykrywką dla przestępców, by mogli działać w ukryciu”.

Rozwój „turystyki transplantacyjnej”

W Ameryce, co dziewięć minut ktoś jest włączany na listę oczekujących na przeszczep. W zeszłym roku, sześć tysięcy Amerykanów zmarło, ponieważ nie otrzymało na czas potrzebnego organu. W bogatych krajach, zapotrzebowanie na organy doprowadziło do powstania „turystyki transplantacyjnej”, w ramach której ludzie wyjeżdżają za granicę, by przeszczepić sobie organ.

„Opieka zdrowotna w Ameryce jest szaleńczo droga; działają plany ubezpieczeniowe, które mówią: ‘Może pojedziesz do Meksyku na wizytę stomatologiczną?’, albo: ‘Może pojedziesz do Tajlandii na operację kolana?’. Jednocześnie, w innych krajach są szpitale, które będą reklamować możliwość otrzymania ‘etycznie pozyskanej nerki’, bardzo łatwo dostępnej dzięki ich własnym programom” – mówi Carney.

Na czerwonym rynku, prawie każda część ludzkiego ciała ma swoich nabywców i sprzedawców, chociaż nerki to jak dotąd organ najbardziej poszukiwany. Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że co godzinę na podziemnym rynku dochodzi do nielegalnego handlu średnio ponad jedną nerką.

Chiny prowadzą w pozyskiwaniu organów, biorąc je od więźniów,  zmarłych i żywych

Oficjalnie, Stany Zjednoczone wykonują więcej legalnych przeszczepów organów, niż którekolwiek państwo na świecie, przy ponad 40 tysiącach operacji wykonanych w zeszłym roku.

Nieoficjalnie, światowym liderem są jak dotąd Chiny, a eksperci sądzą, że prawie żaden z organów nie pochodzi od dawcy, ale niemal wszystkie zostały ukradzione więźniom politycznym, którzy w czasie ich pobierania byli albo straceni, albo żywi.

Ethan Gutman, autor The Slaughter i jeden z wiodących na świecie ekspertów w dziedzinie chińskiego programu pozyskiwania organów, twierdzi, że Chiny mogą co roku wykonywać aż 100 tysięcy przeszczepów organów, które pochodzą od straconych i żywych więźniów, w tym Ujgurów, wyznawców Falun Gong i chrześcijan, z których wielu to 28-letni mężczyźni.(…)

Chińscy więźniowie poddawani są regularnym badaniom organów

Byli chińscy więźniowie wspominają sytuacje, gdy myśleli, że przechodzą badania zdrowotne, lecz w rzeczywistości sprawdzano funkcjonowanie ich organów.

Pewna Ujgurka, która zeznawała przed chińskim trybunałem, powiedziała: „Co miesiąc wszystkim robiono kompletne badania, sama trzy razy przeszłam taką kontrolę; co miesiąc robiono mi też rentgen płuc. Pytałam: ‘Dlaczego co miesiąc prześwietlacie mi płuca?’. Odpowiadali: ‘Milczeć. Nie wolno zadawać pytań’”.

Chińska branża transplantacji organów przyciąga bogatych klientów z całego świata.

„Zaopatruje głównie Niemców, Koreańczyków, Japończyków” – mówi Gutmann. „Można tylko spekulować co do konkretnych populacji, które tam jeżdżą. Z pewnością korzysta wielu z państw Zatoki Perskiej”.

Legalne przeszczepy organów nadal mają ogromne znaczenie, będąc darem życia dla tych, którzy w innym wypadku mogą umrzeć.

Z drugiej strony, nielegalna branża pozyskiwania organów zamienia ludzkie ciało w bazar części zamiennych. A Chiny zarabiają miliardy, wymieniając ciała więźniów politycznych na gotówkę.

Autor: Dale Hurd

Źródło: CBN News

pokaż więcej

Podobne wiadomości

1 komentarz

  1. To straszne.Przeszczepy dały sygnał,że można przeszczepić ,to ludzie poszli na całość.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button