RóżneZe świata

Trudy dzielenia się Ewangelią na północy Syberii

Północna Syberia

PÓŁWYSEP JAMAŁ, PÓŁNOCNA SYBERIA. Miejscowi nazywają ten obszar „jamał”, co znaczy „koniec świata”. I pod wieloma względami tak jest. Nie ma tu żadnych dróg. Ludzie korzystają z zamarzniętych jezior i rzek, po których jeżdżą zaprzęgami z reniferów lub skuterami śnieżnymi.

Półwysep Jamał umiejscowiony jest w głębokiej, zamarzniętej, syberyjskiej tundrze, za kołem podbiegunowym północnym – 70 stopni szerokości geograficznej północnej, 70 stopni długości geograficznej wschodniej.

Lokalne temperatury wahają się między -35 i -50 stopni Celsjusza. Gdy przygotowuję się do wyjścia na zewnątrz, zakładam na siebie wiele warstw ubrania.

Jest tuż po szóstej rano. Peter Khundi, nasz syberyjski przewodnik, robi ostatni przegląd skutera śnieżnego, do którego przyczepił sanie przykryte skórami reniferów. Właśnie w ten sposób pojedziemy w głąb tundry.

Niebezpieczna wędrówka przez syberyjską tundrę

„Muszę się upewnić, że mamy dość liny i innego awaryjnego wyposażenia na wypadek, gdybyśmy ugrzęzli” – mówi Peter.

Pytam, czy to niebezpieczne. „Tak” – słyszę w odpowiedzi.

Naszym celem tego ranka jest czterogodzinna podróż w głąb dziczy, by spotkać się z rodziną koczowników. Po dwóch godzinach robimy krótki postój. Jest około 9:25 rano, a słońce jeszcze nie wzeszło.

Zimą, słońce świeci tu tylko kilka godzin. Gdy już się pojawi, zwykle koło południa, wschód jest czymś, na co warto popatrzeć.

„To szczególne miejsce” – mówi Peter.

Dzielenie się Ewangelią z jedną rodziną na raz

Peter należy do największego na północy Syberii, koczowniczego plemienia o nazwie Neneci. Jest kimś więcej, niż przewodnik; Peter to chrześcijanin. A od ostatnich kilku lat dzieli się Ewangelią Jezusa Chrystusa z członkami swojego plemienia i innymi mieszkańcami tundry.

„Gdy zostałem chrześcijaninem, Bóg dał mi nowe serce” – mówi Peter. „Dał mi też nowe serce dla moich rodaków. Wyjeżdżam na skuterze śnieżnym, by spotykać się z koczowniczymi rodzinami i mówić im o miłości Chrystusa”.

Podstawa życia Nenetów – renifer

Neneci to koczowniczy hodowcy reniferów. Słowo „nenet” oznacza „dziecko jelenia”.

Renifery to w syberyjskiej tundrze podstawa życia, ponieważ ich mięso i skóry oszczędzają osadnikom mnóstwo pieniędzy.

„Nasze jedzenie, ubrania, buty, domy, nasz transport – wszystko pochodzi od nich” – mówi jeden z hodowców. „Bez reniferów nie przetrwamy”.

A nauka przetrwania w tundrze zaczyna się od małego. „Wszystkie moje dzieci były uczone od młodych lat, jak żyć w tych surowych warunkach” – mówi Ustinia Laptander z plemienia Nenetów. „To nasz sposób życia, bo jeśli nie jesteśmy ostrożni, możemy tu wymrzeć”.

Kobiety zajmują się gotowaniem, szyciem ubrań i ustawianiem tipi. Mężczyźni są łowcami i dbają o renifery.

Jeśli chodzi o skórowanie, cała rodzina jest zaangażowana. Skóra służy do wyrobu tipi i ubrań.

Krew i surowe mięso reniferów są często spożywane dla zawartych w nich witamin. „Wykorzystujemy każdą część zwierzęcia; nic się nie marnuje” – mówi jeden z koczowników.

Ewangelizacji w tundrze: po pierwsze przyjaźń

Peter to jeden z niewielu ewangelistów docierających do Nenetów. Rodzinę Ustinii odwiedza od kilku tygodni.

„Przyjeżdża tu, by opowiadać nam o Bogu” – mówi Ustinia. „Dobrze nam się rozmawia”.

Peter ma wsparcie miejscowego, syberyjskiego kościoła oraz Russian Ministries, organizacji skupiającej się na szerzeniu Ewangelii na terenie byłego Związku Radzieckiego.

Ewangelizację zaczyna od nawiązywania przyjaźni.

„Dla wszystkich dzieci przywiozłem dzisiaj prezenty” – mówi. „W każdym pudełku są zabawki, przybory szkolne i dziecięce Biblie. Najpierw musimy zbudować relacje”.

Nowoczesna technologia, jak skutery śnieżne, telefony komórkowe i generatory, nieco ułatwia życie w tundrze.

„Wcześniej musiałem być zdany na renifera, żeby się przemieszczać” – wspomina Peter. „Teraz skuter śnieżny pozwala mi podróżować na dalsze odległości, by spotykać się z rodzinami”.

Nie istnieją żadne zweryfikowane dane, jednak Peter szacuje, że w ciągu ostatnich lat, około 500 Nenetów przyjęło Pana.

„Nadal są jeszcze tysiące ludzi, którzy nie słyszeli o Jezusie” – twierdzi.

Dlatego na razie Peter dalej przemierza surowy krajobraz syberyjskiej tundry w poszukiwaniu kolejnych osób, z którymi mógłby podzielić się dobrą nowiną o wierze w Jezusa.

Autor: George Thomas

Źródło: CBN News

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button