MuzykaRóżne

Zespół Switch opowiada o sukcesie albumu „Symphony”

Switch SymphonyNowy mini album „Symphony” zespołu Switch jest już dostępny i można go pobrać z Internetu. Płyta zawiera sześć utworów, a jej producenci to Louis Biancaniello, Michael Biancaniello i Dameon Aranda. Tytułową piosenkę, w której wystąpił Dillon Chase, wysłano w styczniu do stacji radiowych. Utwór od razu zyskał popularność, a od momentu wydania transmitowano go 5 milionów razy.

W zeszłym miesiącu wytwórnia DREAM Records ogłosiła, że „Symphony” znalazło się na 1. miejscu w ich rankingu najpopularniejszych chrześcijańskich piosenek.

Członkowie zespołu rozmawiali z nami o ich singlu, który podbił listy przebojów, o ich ulubionej piosence i o tym, co obecnie ich inspiruje.

The Christian Beat: Gratulujemy sukcesów związanych z piosenką „Symphony”. Co zainspirowało was do stworzenia utworu i jak wyglądał proces twórczy?

Switch: Dziękujemy! Kiedy zaczęliśmy pisać „Symphony”, wiedzieliśmy, że chcemy pisać o tym, co dotyczy naszego kościoła, ale także chrześcijan na świecie. Opowiedzieliśmy więc historie ludzi, których znamy i tego, przez co przechodzą. Wszystko łączył pewien rodzaj chaosu, niezależnie od tego, czy chodziło o problemy małżeńskie, kłopotliwe relacje z dziećmi, o stratę kogoś lub czegoś, czy o bezrobocie. Pisząc, myśleliśmy o tych osobach, aby skupić się na tym, czym chcieliśmy się podzielić.

„W całym tym chaosie tworzysz symfonię” to wers, który wszystko połączył. Reszta tekstu powstała niedługo potem. Wiedzieliśmy też, że w przejściu chcemy zostawić trochę miejsca na rap, a Dillon Chase stworzył idealne słowa do tej właśnie piosenki. Poza dodaną później częścią rapową, cały tekst powstał w trzy godziny.

Switch

TCB: Dlaczego to właśnie „Symphony” jest piosenką tytułową i reprezentuje całą waszą płytę?

S: Piosenka od razu do nas przemówiła, bardziej, niż reszta utworów na płycie. Kiedy połączyliśmy tekst i melodię, nie musieliśmy już się zastanawiać, jak nazwać nasz album. Czuliśmy, że tytuł i tekst tego singla dobrze oddają istotę całej płyty. Mówi ona o Bożych obietnicach i o tym, jak ważne jest wyciszenie tego, co wykrzykuje świat i skupienie się na Nim, Jego pokoju, miłości i łasce.

TCB: Ile trwało przygotowywanie albumu? Czy praca wyglądała tak, jak się spodziewaliście?

S: Pięć z sześciu piosenek napisaliśmy w trakcie trzydniowego wyjazdu. Wyjątkiem był utwór „Obsession”, który stworzyliśmy już wcześniej. Okoliczności, w jakich powstała płyta, były naprawdę szczególne. Bardzo chcieliśmy przekazać historie ludzi z naszego kościoła i naprawdę połączyć się przez tekst z Bożą prawdą. Byliśmy także bardzo świadomi, jaki rodzaj dźwięku tworzymy. Chcieliśmy zagłębić się w to, co można usłyszeć na listach przebojów, a jednocześnie staraliśmy się być oryginalni. Cały proces przerósł jakiekolwiek nasze oczekiwania. To naprawdę było Boże dzieło, a my jesteśmy zaszczyceni, że możemy być jego częścią.

TCB: Który z utworów był najtrudniejszy do napisania lub nagrania?

S: „Heartbeat”. Ta piosenka przeszła przez całą masę prób, zanim doprowadziliśmy ją do stanu, jaki nas zadowalał. Jednak była to przepiękna praca! Podoba nam się, jak tekst porównuje moc Ducha Świętego działającego w nas do czegoś, co zna każdy z nas – bicia serca. „Przepływasz przez moje żyły, przez każdą część mnie, całkowicie mnie odmieniając z każdym uderzeniem Twojego serca”. Cała praca się opłaciła, dzięki niej możemy zachęcać ludzi, aby zaprosili do siebie Jezusa i szukali Jego planu dla swojego życia.

TCB: Którą z piosenek najbardziej lubicie śpiewać na żywo?

S: Śpiewanie „Symphony” to dla nas świetna zabawa. Naprawdę pasuje do sceny i w pełnej, i w akustycznej wersji. Któregoś dnia chcielibyśmy zagrać ten utwór razem z orkiestrą! Najbardziej jednak cieszymy się, że Bóg działa poprzez tę piosenkę. Kiedy ją śpiewamy, widzimy, że Bóg zmienia serca ludzi z naszego kościoła. Zadziwia nas, jak on używa tego singla w całym kraju. To wszystko sprawia, że „Symphony” to niesamowicie znaczący utwór.

TCB: Jaka jest najważniejsza wiadomość, którą chcecie przekazać z pomocą tego albumu?

S: Chcemy przypomnieć ludziom, że niezależnie od tego, czy są w trakcie chwalenia Boga, czy z czymś się borykają, że w imieniu Jezusa jest miłość, nadzieja, miłosierdzie i łaska. Kiedy czujesz się źle, ta prawda może pomóc ci wstać i ruszyć naprzód, a kiedy wszystko się układa, daje ci jeszcze więcej powodów do chwalenia Go i dziękowania Mu. Wszystkie piosenki z płyty mają przekazać tę prostą, ale ważną wiadomość. Modlimy się, aby słuchaczy wypełniała świeża nadzieja i radość.

TCB: Wcześniej rozmawialiśmy o tym, jak popularny stał się wasz tytułowy singiel. Czym dla was byłby sukces tego mini albumu?

S: Nasza misja to przyprowadzenie do Jezusa jak największej liczby ludzi. Muzyka to uniwersalny język i może się okazać, że śpiewasz coś, zanim w ogóle się zorientujesz, co tak naprawdę śpiewasz. Znam ludzi, którzy nie są wierzący, a którym podobają się utwory z tej płyty. Słowa i melodia zostają wyryte w ich sercach, zanim oni są tego świadomi. To właśnie jest według nas sukces – dosięganie za pomocą muzyki ludzi, do których w innych okolicznościach może nie udałoby się dotrzeć. To wszystko jest przepełnione mocą. Jesteśmy bardzo wdzięczni za okazję do dzielenia się z ludźmi tymi piosenkami.

TCB: Jakie są wasze największe muzyczne inspiracje?

S: Wszyscy razem mamy dość eklektyczny gust! Wielu z nas słucha piosenek z list przebojów, więc mają one wpływ na naszą muzykę. Nie możemy jednak zignorować bardziej klasycznych rozwiązań, które się nie starzeją, na przykład Beatlesów. Dziś możemy natknąć się na całą masę niesamowitych i inspirujących utworów i tak naprawdę natchnienie można znaleźć we wszystkim, co się słyszy.

Autor: Jessie Clarks

Źródło: The Christian Beat

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button