Muzyka

Zespół Influence Music opowiada o płycie Rebels

Rebels„Rebels” to drugi krążek zespołu Influence Music, grupy uwielbieniowej z Los Angeles. To album studyjny z towarzyszącym mu filmem, który dla nich jest nowym sposobem narracji. Jednocześnie pozostaje wierny elementom, które sprawiły, że Touching Heaven, pierwsza płyta Influence Music, stała się wielkim sukcesem. Mowa tu o radiowych balladach Melody Noel, niedzielnych hymnach Matta Gilmana, świeżych, soulowych utworach Michaela Ketterera i popowych detalach Mediny.

Album „Rebels” został stworzony pod okiem Jodana Sarmienty i Michaela Barkulisa, a premiera płyty odbyła się 19 lipca. W rozmowie z TCB zespół dzieli się wyzwaniami towarzyszącymi tworzeniu nowego albumu i przesłaniem, jakie niosą ich utwory.

TCB: Gratulujemy premiery nowej płyty! Co oznacza dla was ten dzień, zarówno dla grupy, jak i dla każdego z osobna?

The Influence Music: Bardzo się cieszymy, że płyta nareszcie ujrzy światło dzienne! Nasz zespół włożył w ten projekt mnóstwo wysiłku i myślę, że to dla nas początek czegoś nowego. Dotąd jeszcze nie graliśmy tych piosenek na żywo poza naszym kościołem, więc już nie możemy się doczekać.

TCB: Jak długo trwała praca nad albumem?

TIM: W kwietniu 2018 pojechaliśmy na wyjazd, podczas którego zaczęliśmy pisać teksty. Już na początku zauważyliśmy, że nasze serca podpowiadały nam podobne tematy. W tamtym tygodniu napisaliśmy tytułową piosenkę – „Rebels”. To naprawdę nas zainspirowało i pomogło w tworzeniu kolejnych. Pisaliśmy całe lato, a ostatnie utwory skończyliśmy w listopadzie 2018 roku. W grudniu wzięliśmy się za nagrywanie filmu.

Influence Music

TCB: Jak porównalibyście proces powstawania tego albumu do poprzedniego, „Touching Heaven”?

TIM: Przy „Touching Heaven” modliliśmy się, aby to Bóg nas poprowadził. Zdecydowanie tak właśnie zrobił i bardzo przyspieszył cały proces. Wszystko, co związane z tamtą płytą, było takie naturalne i lekkie. Z kolei praca nad „Rebels” momentami przypominała serię blokad drogowych, zarówno jeśli chodzi o piosenki, jak i o produkcję. Jednak patrząc z perspektywy czasu, widzimy, że Bóg poruszał wszystkimi elementami układanki w sposób, który przysłóżył się projektowi znacznie bardziej, niż mogliśmy to przewidzieć. Całe to muzyczne i liryczne przebijanie się przez barykady zmusiło nas do ćwiczenia cierpliwości i zaufania. Było warto!

TCB: Czy moglibyście zdradzić znaczenie tytułu albumu? Dlaczego piosenka „Rebels” odzwierciedla całą płytę?

TIM: „Rebels” wzywa kościół do działania, do wyruszania do ciemnych miejsc. Nawołuje też do kochania tych, których religia szybko może ocenić – wyrzutków, grzeszników, zagubionych. Piosenka jest naprawdę szczególna, a ja czuję silne przywiązanie do jej przesłania. To prawdopodobnie najprawdziwszy aspekt mojej osobistej historii. „Rebels” nadaje ton całej reszcie płyty, bo sprawia, że myślimy o tym, gdzie jest pierwsza miłość. Ta piosenka zapala też w naszej wierze pewien plomień przygody.

TCB: Którym utworem najbardziej chcecie się podzielić? Dlaczego?

TIM: „Rebels Finale” z Voices of Hope jest naprawdę fenomenalny. Kiedy po raz pierwszy ułyszeliśmy go jako grupa, wszyscy płakaliśmy. To mieszanka wszystkich piosenek z płyty, genialnie zaaranżowana przez naszych wytwórców, Jordana Sarmientego i Michaela Barkulisa. Sarah Grandpre, ich przewodnicząca chóru, w niesamowity sposób operowała głosami!

TCB: Kto lub co było waszą największą inspiracją – duchowo i muzycznie?

TIM: Każdy z nas czerpie z innych źródeł. Na tej płycie słychać chyba wszystko, co pochodzi ze zbiorowych uwielbień, które są połączone z naszą miłością do piosenek Darlene Zschech, Michaela W. Smitha i Matta Redmana. Jest też jednak zupełnie inne źródło inspiracji, na przykład tacy artyści jak Jon Bellion, Julia Michaels, czy Kygo, który robi naprawdę świetne rzeczy w przestrzeni elektronicznej. Ostatecznie opowiadamy pewne historie i lubimy podziwiać tych, którzy są w tym świetni!

TCB: Sukces możemy definiować na wiele sposobów. Czym dla was byłby sukces tego albumu?

TIM: Od samego początku pragniemy pobudzić w duszach ludzi to pragnienie Boga. Wierzymy, że każdy rodzi się z potrzebą bycia w relacji ze swoim Stwórcą, niezależnie od tego, czy jest tego świadomy, czy nie. Jeśli ta płyta będzie jak budzik, który obudzi ich i sprawi, że zaczną poznawać Jezusa, to w naszej misji odniesiemy sukces. Mamy też nadzieję, że album zachęci kościół do kreatywności. Pragniemy, aby nasza muzyka zainspirowała nowych twórców wizualnie, jak i dźwiękowo w taki sam sposób, w jaki Delirious zainspirowało całe nowe pokolenie tekściarzy.

TCB: Jakie są wasze plany na czas po premierze płyty?

TIM: Udajemy się do wytwórni Big Bear aby popracować nad kolejną płytą. Nie wiemy jeszcze, jaki będzie temat, ani czego pragnie Bóg. Mamy przeczucie, że będzie to płyta z uwielbieniem na żywo. Czujemy w sercach silne pragnienie stworzenia piosenek, które nasz kościół będzie mógł śpiewać na co dzień. Podczas pobytu w górach będziemy słuchać Bożego głosu i modlić się razem o to, co przyniesie przyszłość.

Autor: Jessie Clarks

Źródło: The Christian Beat

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button