Wieści wydawnicze

Wszystko dla Jezusa – Franklin Graham

Wszystko dla Jezusa - Franklin GrahamWszystko dla Jezusa to zbiór trzydziestu niezwykle inspirujących rozważań. Bazując na swym ogromnym doświadczeniu w naśladowaniu Jezusa i służbie dla Niego autor zachęca nas do życia w pełnym oddaniu Zbawicielowi. To co czynimy jako chrześcijanie „albo wychwala Jezusa, albo jest całkiem bez znaczenia.” Taka dewiza winna przyświecać nam w codziennym poznawaniu Prawdy, kształtowaniu naszego charakteru i takim postępowaniu, które może być autentycznym świadectwem Bożej obecności w świecie. Poświęcenie, zaangażowanie, oddanie, miłość, pasja, troska to cechy ucznia dającego „wszystko dla Jezusa”.

O autorze

Franklin Graham – syn Billego Grahama, jest założycielem i prezesem międzynarodowej i międzywyznaniowej chrześcijańskiej organizacji charytatywnej Samaritan’s Purse (Sakiewka Samarytanina), znanej w Polsce z akcji „Gwiazdkowa Niespodzianka”. Stoi równiez na czele Billy Graham Evangelistic Asociation (Towarzystwo Ewangelizacyjne Billy Grahama), kontynuując w ten sposób dzieło swego ojca,najwybitniejszego kaznodziei ewangelizacyjnego XX wieku i najbardziej charakterystycznej postaci dla konserwatywnego protestantyzmu w USA i na świecie.

Dane książki:

Stron: 142
Format: 14,8 x 21 cm
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2014
Wydawca: Wydawnictwo CLC 

Fragment książki „Wszystko dla Jezusa”

LEK NA PRZYGNĘBIENIE, NIEPOSŁUSZEŃSTWO I ROZCZAROWANIE

Jezus zmartwychwstał i zadał trzy wnikliwe pytania, które prowadziły do trzech specyficznych emocjonalnych i duchowych spostrzeżeń. Każda z tych osób, zarówno uczniowie, jak i kobiety przy grobie, zmagała się z tą sytuacją i była przepełniona bólem, lecz wszyscy oni stali się teraz świadkami zmartwychwstania i mogli zobaczyć Pana, jakiego wcześniej nie znali. Odczuwali konkretną potrzebę, dla której właściwym rozwiązaniem był sam Pan.

Pierwszą osobą była Maria Magdalena, z której Jezus wypędził siedem demonów. Wyobraźmy sobie, jak musiała się czuć. Jezus umarł, a przynajmniej tak sądziła. Była więc zniechęcona i emocjonalnie rozbita. Rozpaczliwie szlochała. Pod jej sandałami chrzęścił piasek na ścieżce prowadzącej do grobu Jezusa, a ona wracała myślami do przeszłych wydarzeń. Przypominała sobie Pana w chwili swojego nawrócenia, gdy okazał jej miłość, być może wspominała również chwilę, gdy ostatni raz z Nim przebywała.

Maria całkowicie polegała na Chrystusie, widzialnym Jezusie – osobie. Była Jego zwolenniczką i uczennicą, kochała Go. Jednak teraz jej doświadczenia z Chrystusem były już tylko wspomnieniami, ona zaś czuła się całkowicie załamana. Odczuwała głębokie przygnębienie, przytłoczona i pozbawiona nadziei. Depresja to okropne uczucie, pozbawiające chęci do życia.

Faktem, który zmienił życie Marii, powstrzymał dławiący smutek, było uświadomienie sobie, że Pan żyje. Oto stał tam, naprzeciw niej. Doświadczyła zmartwychwstałego Pana – już nie było to wspomnienie z przeszłości, lecz aktualne doświadczenie. Jej przygnębienie rozwiało się jak mgła wobec pewności, że On jest obecny.

Piotr również zmagał się z własną emocjonalną potrzebą po ukrzyżowaniu Jezusa. Przewidując nadejście chwili, kiedy zostanie zdradzony, Jezus prosił Piotra i synów Zebedeusza, by czuwali razem z Nim. Czekając, Jezus rozpaczał: „[…] Smutna jest Moja dusza aż do śmierci […]” (Mt 26:38). Jeżeli kiedykolwiek potrzebował wsparcia uczniów, to było to właśnie w tym momencie. Jednakże Piotr i inni uczniowie zasnęli – i to nie raz, ale trzy razy – a Jezus spędził owe straszliwe godziny sam.

Piotr obiecał Jezusowi: „[…] Choćby mi przyszło umrzeć z Tobą, nie wyprę się Ciebie. Podobnie zapewniali wszyscy uczniowie” (Mt 26:35). Jednak tak właśnie postąpił – i to nie raz, ale trzy razy – nie uświadamiając sobie, że dobre intencje często bledną w obliczu lęku i chęci ochrony własnego dobra. Każda zdrada jest miażdżąca, ponieważ wynika z relacji, często bliskiej. Ludzie nam najbliżsi ranią nas najdotkliwiej.

Jednak Pan znów okazał się Zbawcą. Kiedy Piotr już po zmartwychwstaniu dostrzegł Jezusa stojącego na brzegu, wyskoczył z łodzi i popłynął Mu na spotkanie. Pragnął wszystko naprawić, bo uświadomił sobie, że Pan tam jest. Czy w naszym życiu jest coś, co powinniśmy naprawić w naszych stosunkach z Panem Jezusem? Czy wybiegniemy Mu na spotkanie, jak zrobił to Piotr?

Kiedy uczniowie jedli z Jezusem śniadanie, Pan zadał Piotrowi wnikliwe pytania dotyczące jego bezwarunkowego oddania dla Niego. Piotr odpowiadał na nie najlepiej jak potrafi ł: „Panie, Ty wiesz, że Cię kocham”. Wtedy Jezus wyznaczył mu zadania, które później miały się stać zadaniami pastora – miał karmić i dbać o ludzi będących naśladowcami Jezusa. Jezus rozwiązał problem nieposłuszeństwa Piotra poprzez przebaczenie jego winy i przywrócenie go do służby.

Pozostała jeszcze głęboka otchłań rozczarowania. Dwóch uczniów podróżujących do Emaus powiedziało Jezusowi, którego nie rozpoznali, że „spodziewali się, że On właśnie ma wybawić Izraela” (zob. Łk 24:21). Pragnęli, by Jezus okazał się kimś innym niż się z pozoru wydawał. Jego śmierć oznaczała koniec snów o wybawieniu, więc Jego przyjaciół opanowały uczucia rozczarowania i zniechęcenia. Jednak obecność Jezusa ponownie zniwelowała emocjonalny ból, którego ludzie ci doświadczali. Kiedy zdali sobie sprawę, że Jezus żyje, a ich wybawienie jest realne, zniechęcenie zmieniło się w radosne oczekiwanie. Zmartwychwstały Pan przywracał i nadal przywraca utraconą nadzieję.

Tak samo jest w przypadku każdego bolesnego doświadczenia w naszym życiu: Jezus – i tylko On – może nas uratować. Każdy z nas zaznał zniechęcenia lub nawet depresji, był nieposłuszny i doświadczył dojmującego rozczarowania. Nie ma jednak takiej rzeczy, której On nie byłby w stanie zmienić, nad którą nie potrafi łby zapanować i której nie przezwycięży, ponieważ jest żywym Panem. Podobnie, jak Jego naśladowcy przed nami, możemy pozwolić, by Jego obecność uleczyła nas z przygnębienia, nieposłuszeństwa i rozczarowania. Pozwól, by Pan teraz, w tej chwili, miał dostęp do twego serca.

Boże, czy mogę odczuć Twoją obecność? Jeżeli jestem przygnębiony, obdarz mnie radością, jeśli jestem nieposłuszny, obdarz mnie żalem i pragnieniem poprawy. W rozczarowaniu obdarz mnie nadzieją. Pragnę, byś mnie odnowił. Przyjmuję Cię jako Pana mojego życia, przyjdź do mnie, Panie. Obym wtedy był gotowy, by Cię wychwalać. W imieniu Jezusa. Amen.

Fragm. użyty za zgodą Wydawnictwo CLC 

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button