Wieści wydawnicze

Sztuka mówienia NIE

Sztuka mówienia NIESztuka mówienia NIE: Nikt nie lubi, by mu odmawiano. Nie jest bowiem łatwo zaakceptować odmowę pomocy, o którą prosimy, odmowę bliskości, odmowę przebaczenia. A jednak u podstaw każdej zdrowej relacji leży wolność odmowy lub sprzeciwu. Na odpowiedzialnym NIE zasadzają się nie tylko zdrowe relacje, lecz również dojrzałe charaktery.

Aby uchronić własne życie, musimy umieć mówić NIE.

Wiele osób o wyrobionym poczuciu odpowiedzialności, pracując z ludźmi nieodpowiedzialnymi, ponosi konsekwencje niefrasobliwości swoich współpracowników. Nieustannie zastępują leniuchów i wybawiają ich z opresji, przez co w rezultacie same nie czerpią żadnej radości z tych relacji, a nawet korzyści z pracy. Pamiętajmy: żadna broń w arsenale manipulatora nie jest tak skuteczna, jak reakcje wywołujące poczucie winy.

Sztuka mówienia NIE pomoże rozpoznać techniki manipulacji i nauczy jak sobie radzić z osobami, które próbują innych oszukiwać i wykorzystywać. Pomoże nie tylko przejść własny program wytyczania osobistych granic wolności i niezależności, lecz nauczy również jak egzekwować od innych ludzi poszanowanie tych granic. Będziecie zdumieni, jak bardzo może się odmienić wasze życie, jak dużo prawdziwej radości możecie z niego czerpać i jakie pokłady satysfakcji można odnaleźć w życiu osobistym i zawodowym.

Dane książki:

Autor: Henry Cloud, John Townsend
Data i miejsce wydania: Warszawa 2014
Format: 125 x 195 mm
Oprawa: miękka
Liczba stron: 352
Wydawca: Oficyna Wydawnicza Vocatio
ISBN: 978-83-7829-123-7

Fragment

Wytyczenie granic pociąga za sobą wzięcie odpowiedzialności za własne wybory. To my ich dokonujemy, do nas więc należy ponoszenie wszelkich konsekwencji. Unikanie tej odpowiedzialności powoduje niejednokrotnie, że powstrzymujemy się przed podjęciem decyzji, które byłyby dla nas błogosławieństwem.

Wartości

Nasze wartości to wszystko to, co kochamy i do czego przywiązujemy wagę. Często się zdarza, że większe znaczenie ma dla nas aprobata ludzi niż aprobata Boga (por. J 12,43). Tracimy wówczas coś, co jest najistotniejsze. Wydaje nam się, że znaczenie, bogactwo czy przyjemności mogą zaspokoić nasze najgłębsze tęsknoty, podczas gdy może to sprawić jedynie miłość.

Uznając własną odpowiedzialność za niewłaściwe postępowanie – wynikające ze źle ukierunkowanej miłości lub z przywiązywania zbyt dużej wagi do rzeczy przemijających – a więc uznając, iż cenimy to, w czym nie znajdujemy ukojenia, otwieramy się na możliwość pomocy ze strony Boga i Jego ludu w tworzeniu w nas „nowego serca”. Granice sprawiają, że nie zaprzeczamy istnieniu naszego zakłamanego systemu wartości, a tym samym otwieramy się na uzdrawiające działanie Boże.

Ograniczenia

Podejmując próbę wytyczenia granic, stajemy wobec konieczności wprowadzenia dwojakiego rodzaju ograniczeń.

Pierwsze to ograniczenia, jakie trzeba narzucić innym. O nich właśnie mówi się najczęściej w kontekście granic. Jest to jednak pewne nieporozumienie terminologiczne. Nie jesteśmy bowiem w stanie ograniczyć drugiego człowieka – nie możemy ani go zmienić, ani sprawić, by zachowywał się lepiej. Możemy natomiast ograniczyć stopień narażenia siebie na te niewłaściwe zachowania.

Naszym wzorem powinien być Bóg. On nie ogranicza ludzi ani nie koryguje na bieżąco ich zachowań. Bóg ustala pewne normy i pozwala każdemu być sobą. Dystansuje się jednak w stosunku do każdego, kto postępuje niewłaściwie; tak, jakby mówił: „Jeśli chcesz, możesz tak robić, ale wówczas nie wejdziesz do mojego domu”. Niebo to miejsce dla skruszonych. Bóg nie toleruje zła i poczynań zatwardziałych grzeszników; powinniśmy Go w tym naśladować. Pismo Święte napomina, aby odsuwać się od ludzi oddziałujących destrukcyjnie (por. Mt 18,15-17; 1 Kor 5,9-13). Takie odsunięcie się nie oznacza braku miłości. Przeciwnie – chroni miłość, ponieważ oznacza sprzeciw wobec czegoś, co ją niszczy.

Drugi rodzaj ograniczeń, z jakim mamy do czynienia w kontekście ustalania granic, to ograniczenia, które trzeba narzucić sobie samemu. Musimy wytworzyć w sobie pewną wewnętrzną przestrzeń, w której będziemy mogli pomieścić każde uczucie, impuls czy pragnienie – czyli nie tłumić ich. Jednocześnie zaś – mieć możliwość zapanowania nad sobą w taki sposób, by nie pójść za tymi uczuciami, które uznamy za niewłaściwe. Innymi słowy, trzeba zdawać sobie sprawę i przyznawać się przed sobą do wszelkich pojawiających się emocji, a jednocześnie kontrolować je.

Musimy posiąść umiejętność mówienia NIE samym sobie. Dotyczy to zarówno pragnień destuktywnych, jak i pewnych pragnień pozytywnych, o których spełnienie w danym czasie nie należy zabiegać. Wewnętrzne ograniczenie samego siebie w istotny sposób określa zarówno tożsamość człowieka, jak i zakres jego odpowiedzialności oraz władzę nad sobą.

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button