PrześladowaniaŚwiadectwaZe świata

Sudan: Świadectwo uwięzionego

SudanWszystko zaczęło się od rozmowy telefonicznej pod koniec dnia. Nieznany głos w słuchawce poinstruował go, by zgłosił się do biura Komisji ds. Pomocy Humanitarnej (HAC) wcześnie rano. Zanim się spostrzegł, znalazł się w celi więziennej z kilkoma innymi mężczyznami, oblany brudną wodą i mając do dyspozycji tylko kilka zarobaczonych koców.

Przestępstwem dokonanym przez Philipa było to, że jest on chrześcijaninem

pochodzącym z południowego Sudanu, pracującym ciężko, by nieść nadzieję niezliczonej ilości rodaków zapewniając im opiekę zdrowotną. Wychował się i urodził w Chartumie, ale rząd uznał go za cudzoziemca, a więc za element niepożądany.

Krótko po szeroko relacjonowanym spaleniu szkoły biblijnej w Gereif w kwietniu ubiegłego roku w Chartumie, Philip otrzymał nieoczekiwane wezwanie do okrytego złą sławą biura HAC. Przybył tam dokładnie o 10 rano, tak jak mu kazano.

Przesłuchano go w brutalny sposób na temat jego służby i musiał ujawnić, w co dokładnie był zaangażowany. Po przesłuchaniu Philipowi kazano czekać, a oficer dzwonił. Człowiek ten następnie poinformował Philipa, że nie pozwolono mu wrócić do domu z powodu jego współpracy z organizacjami, których HAC nie pochwalał.

Całkowicie wierząc w swoją niewinność, Philip czekał cierpliwie. O godzinie 19:30 tego samego dnia, bez postawienia mu żadnych formalnych zarzutów, Philip i trzy inne osoby też zaangażowane w służbę, zostali aresztowani i uwięzieni.

Philip był pierwszy raz w więzieniu.

Nie otrzymał także żadnego rozsądnego wyjaśnienia swojego aresztowania. Panika i lęk byłyby normalną reakcją większości ludzi w tych samych okolicznościach. „Ale, chwała Bogu, nie bałem się”, mówi Philip.

Więzienie składało się z pięciu małych komór. Z wyjątkiem kilku koców i jednej beczki wypełnionej brudną wodą przeznaczoną zarówno do kąpieli, jak i picia, nie było w nich nic innego. Philip dzielił celę z siedmioma więźniami. Były dwa posiłki dziennie, śniadanie między 10:00 a 11:00 i kolacja o 18:00. Jedzenie nie miało prawie żadnej wartości odżywczej i sprawiało, że więźniowie bardzo chorowali. Nowo przybyli zaczęli szybko okazywać oznaki niedożywienia i odwodnienia. Na dodatek więźniowie ci nie mieli właściwych warunków sanitarnych i musieli przebywać w duszącej bliskości innych ludzi.

Jednak Philip nie był wypełniony obawą. Zamiast się poddać, czuł się bezpiecznie w Panu i był w pokoju ze swoim Stwórcą. Mówi, że Pan wzmacniał go codziennie i Jego krzepiąca miłość pozwalała mu zachęcać swoich współwięźniów i być źródłem nadziei dla będących w rozpaczy.

Tak jak Philip, wielu jego współwięźniów było niewinnie oskarżonych o przestępstwa, których nie popełnili. Byli albo Południowcami, którzy próbowali opuścić północ lub politykami, którzy zostali oskarżeni o zdradę kraju.

Później dowiedział się, że trzej inni pracownicy zaaresztowani razem z nim byli również oskarżeni o ewangelizację ludzi. Jednak zarzuty względem nich nie były jasne. Jednego dnia czterech z nich oskarżono o bycie informatorami CIA i Izraela, a następnego dnia zostali oskarżeni o bycie członkami grupy rebeliantów.

W ciągu pierwszych trzech tygodni od jego uwięzienia, Philipowi odmówiono widzeń. W czwartym tygodniu jego żonie pozwolono na dziesięć minut nadzorowanego widzenia raz lub dwa razy na dwa tygodnie. Philip był zamknięty w niemal pozbawionej powietrza więziennej celi, wizyty jego żony były dla niego jak czysty tlen. Ale choć był wdzięczny za każdą sekundę, którą mógł z nią spędzić, ograniczone prawa do odwiedzin były bardzo trudne.

Po pewnym czasie Philip zaczął widzieć dzieło Boże wśród swoich współwięźniów. Najpierw zaczął się dzielić Ewangelią ze swoimi bezpośrednimi towarzyszami z celi. Potem zaczął modlić się o chorych. I ku zdumieniu więźniów, niektóre choroby ustępowały. Pewien polityk podszedł do Philipa, i zapytał go: „Co to za moc, której używasz, czy to czary? Powiedz mi”.

„To nie są czary”, odpowiedział Philip. „To jest moc Jezusa Chrystusa, Boga żywego!”.

Przypomniał politykowi o Isa al Masih w Koranie, który modlił się za niewidomych i ci zostali uzdrowieni. Wyjaśnił, że Jezus, który działa przez niego, to właśnie Isa al Masih. Philip wyjaśnił, że jeśli człowiek oddaje życie Chrystusowi, otrzymuje Ducha Świętego i jego życie już nigdy nie będzie takie samo. Polityk niestety nie wybrał Chrystusa podczas uwięzienia Philipa. Stanął jednak w jego obronie, gdy był nękany przez strażników za czytanie Biblii.

Philip pościł dwa razy w tygodniu. Ponieważ post jest świętym zwyczajem w islamie, muzułmanie chcieli wiedzieć więcej o tym, jak chrześcijanie poszczą i jakie są ich intencje. Byli szczególnie dociekliwi pytając o różnych proroków z Biblii. Philip spędził więc cztery dni ucząc ich o życiu proroków, Mojżesza, Dawida i wreszcie Bożego Syna, Jezusa Chrystusa.

Trzej muzułmanie oddali swoje życie Chrystusowi. Najstarszy z tych trzech były szczególnie poruszony znalezieniem nowej prawdy.

„Całe życie prowadziłem ludzi niewłaściwą drogą, nie wiedziałem wcześniej tego, co wiem teraz. Dzisiaj oddaję swoje życie Jezusowi Chrystusowi. Módlcie się za mnie, chcę znać Biblię abym nareszcie mógł mówić prawdę. Chcę prowadzić ludzi z ciemności do światła”.

Pewien wojownik rebeliantów był następny, a potem jeszcze jeden człowiek, który wierzył, że jest chrześcijaninem, ale po raz pierwszy dowiedział się, co to naprawdę znaczy iść za Chrystusem.
Po pięćdziesięciu dniach uwięzienia, Philip i reszta Południowców zostali zwolnieni, przekazani Urzędowi ds. Imigracji i Paszportów, który wydał im dokumenty stwierdzające, że przebywali w kraju legalnie. Następnie zostali wypuszczeni na wolność.

Od czasu uwolnienia, Philip i jego żona uczestniczyli w kursach, których celem było wyposażenie ich do dalszej służby w Sudanie. Open Doors jest partnerem Kościoła lokalnego w docieraniu do wielu ludów Sudanu z przesłaniem Ewangelii.

Warunki życia chrześcijan w Sudanie szybko się pogarszają.

W 2011 r. kraj ten został umieszczony na 35 miejscu na Światowym Indeksie Prześladowań 2011 Open Doors. W 2012 r. przeszedł na miejsce 16., a w styczniu 2013 r. jeszcze wyżej, osiągając 12. pozycję.

Od odłączenia się Sudanu Południowego w 2011 r., władze Republiki Sudanu jasno dały do zrozumienia, że mają zamiar zmienić ten kraj w państwo islamskie, pozbywając się wszystkich, którzy mogą próbować opóźnić osiągnięcie tego celu.

24 grudnia 2012 r. prorządowa gazeta „Akhir Lahza” ogłosiła rozprawienie się z organizacjami pozarządowymi znajdującymi się na liście demaskującej te, które rzekomo otrzymały fundusze z USA. Ministerstwo Kultury Sudanu zamknęło cztery organizacje krzewiące idee społeczeństwa obywatelskiego w Chartumie. Zamknięto Centrum Badań nad Sudanem, oskarżając je o stanowienie zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego i działanie wbrew swoim uprawnieniom – jego los podzieliła w listopadzie inna instytucja kulturalna – Beit al-Fanoon. Następnie HAC bez żadnego wyjaśnienia anulował rejestrację Centrum Oświecenia i Rozwoju Człowieka Khatim Adlan, skonfiskował jej cały majątek i zmusił personel do ewakuacji. Narodowy wywiad i służba bezpieczeństwa (NISS) zamknęły również forum krytyki literackiej pod przewodnictwem sudańskiego pisarza, Zeinab Beliel.

Na początku tego roku pięciu członków partii opozycyjnych zostało aresztowanych po podpisaniu Karty Nowego Świtu, której celem było obalenie reżimu. Powyższe wydarzenia ujawniają polityczną paranoję rządu i były mocno nagłaśniane w mediach. Jednakże w tym samym czasie Kościół cierpiał w milczeniu. Open Doors wie, że kilka kościołów zostało zburzonych, a organizacje chrześcijańskie zamknięte w ramach paranoicznych działań rządu. Wśród poszkodowanych są dwa kościoły prezbiteriańskie, kościół episkopalny, katolicki i służba udzielania świadczeń zdrowotnych.

Źródło:Open Doors
Tłumacz: Joanna Mamczur

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button