Muzyka

Seth & Nirva nawołują do jedności w albumie „One Voice”

Seth & Nirva

Znany małżeński duet, Seth & Nirva, wydali 13 marca długo wyczekiwaną płytę „One Voice”, przepełnioną pasją kolekcję 13 piosenek z mówionymi wstawkami. Projekt ukazuje parę w momentach największej bezbronności, ale też największej pewności siebie, poruszając wiele osobistych kwestii, m.in. relacje między ludźmi o różnych kolorach skóry czy apologetykę. „One Voice” powstał pod kierownictwem piosenkarza i producenta Jimmy’ego Jamesa i Setha Ready’ego, a gościnnie wystąpili w nim m.in. Michael Tait z zespołu Newsboys, Mr. Talkbox i Dr. Tony Evans. Seth opowiedział nam o tym, co zainspirowało parę do stworzenia nowego albumu i podcastu „Freemind”.

Gratulujemy wydania płyty „One Voice”! Czy mógłbyś powiedzieć, co kryje się za nazwą albumu i jak ma się ona do całego projektu?

Bardzo dziękujemy, no i dzięki, że poświęciliście czas na wywiad z nami! „One Voice” to tak naprawdę nawoływanie do zjednoczenia się w ciele Chrystusa. Wielu komentatorów zjawisk kulturowych twierdzi, że żyjemy w najbardziej podzielonym społeczeństwie od czasów wojny secesyjnej i niestety te podziały widać także w kościele. Obecnie wiele elementów naszej kultury jest zagrożonych i jeśli chcemy żyć zgodnie z Bożym powołaniem i zrobić co trzeba dla Jego Królestwa, będziemy musieli działać razem, być zjednoczeni. Choć zawsze sprawdza się stwierdzenie, że podzielony wewnętrznie dom się nie ostanie, uważamy, że ta prawda jest szczególnie ważna teraz, kiedy nasz naród staje się coraz bardziej antychrześcijański.

W ciągu ostatnich kilku tygodni przedpremierowo wydaliście kilka kawałków z albumu „One Voice”, między innymi „Light Up The Sky” i „Mercy”. Jak słuchacze zareagowali na te utwory?

Bardzo pozytywnie! „Light Up The Sky” to wesoła, dynamiczna piosenka popowa, łatwo wpada w ucho. Znalazła się na wielu playlistach na Spotify i na ten moment to nasz najczęściej odsłuchiwany utwór. „Mercy” jest bardziej oryginalna. To nasza ulubiona piosenka z tej płyty i sądzimy, że długofalowo zdziała najwięcej. Jest trochę jak psalm liturgiczny, w którym prosimy Boga o miłosierdzie w trudnościach dla nas indywidualnie i dla całego narodu. Jednocześnie zauważamy, że czasem wydaje się, że On milczy w obliczu niesprawiedliwości.

Całość kończy się optymistycznie, kiedy śpiewamy “fall like rain, fall like rain, let it fall down, let it fall down” („spłyń jak deszcz, spłyń jak deszcz, niech spływa na ziemię, niech spływa na ziemię”), bo wiemy, że ostatecznie królować będzie Boża sprawiedliwość, a Jego miłosierdzie spłynie na Jego dzieci, które proszą go o wybawienie. Ta piosenka jest dość wielopoziomowa, dlatego zdecydowaliśmy się nagrać do niej teledysk.

Kiedy po raz pierwszy pojawił się pomysł na ten projekt? Ile trwała praca nad „One Voice”?

Prawdopodobnie pracę zaczęliśmy trzy lub cztery lata temu, zaraz po tym, jak nasza piosenka „Brother” stała się popularna w radiu. Ten utwór stał się naszą główną piosenką do służby, więc chcieliśmy bardziej zagłębić się w temat jedności – kochania wrogów i chronienia innych. Zaczęliśmy pisać i tak powstały piosenki do tego albumu. Dodaliśmy też kilka przerywników i wstawek z przemówieniami/kazaniami, które naszym zdaniem dopełniają przesłanie albumu.

one voice

Co was zainspirowało do wybrania takiego formatu albumu, mieszanki muzyki i mówionych wstawek?

Obecnie w naszej kulturze niektóre słowa stały się modne, np. „jedność”, „miłość”, „niewykluczanie”. Są jednak źle rozumiane, interpretowane w sposób niezgodny z biblijnym chrześcijaństwem. Na przykład dziś często się słyszy, że kochanie kogoś oznacza, że zgadzamy się z każdym pragnieniem tej osoby, ze wszystkim, co sprawia, że jest szczęśliwa. Z biblijnego punktu widzenia miłość wymaga, abyśmy sprzeciwili się czyimś pragnieniom, jeśli chodzi o rzeczy uznawane przez Boga za grzeszne lub złe. To właśnie jest miłość, bo ostatecznie grzech nas niszczy, nawet jeśli chwilowo wydaje się przyjemny. Kiedy nagrywaliśmy album poruszający te tematy, nie chcieliśmy, żeby były interpretowane przez pryzmat kultury. Mówione wstawki są więc w pewnym sensie wskazówkami do interpretacji.

Jakie przesłanie chcielibyście przekazać słuchaczom poprzez ten album?

W 11 piosence na płycie, „The Manifold Wisdom of God”, Dr. Rice Broocks idealnie uchwycił to, co chcemy przekazać słuchaczom: „Miłość i jedność przychodzą dzięki mocy Ducha Świętego, który łączy nas ze sobą sercem do serca, duszą do duszy; brat jest połączony z bratem, siostra z siostrą. Jesteśmy rodziną i tylko Duch Boży może nas tak połączyć. Jedynie Ewangelia może zjednoczyć nas w taki sposób.”

Oprócz wydania „One Voice” zajmujecie się też innym projektem – podcastem „Freemind”. Co zainspirowało was do nagrania podcastu i jakich słuchaczy się spodziewacie?

Tak, w styczniu 2019 r. rozpoczęliśmy nagrywanie podcastu. Od tamtej pory wydajemy jeden odcinek tygodniowo. Nasze hasło to „wolność od zniewolenia przez ducha obecnych czasów i wolność do przyjmowania punktu widzenia Jezusa”. Z biblijnej perspektywy analizujemy tematy i wydarzenia, które cieszą się popularnością. Rozmawialiśmy już o sporej ilości tematów, m.in. o aborcji, sprawiedliwości społecznej, progresywnym chrześcijaństwie, aktywności LGBTQ i wielu innych rzeczach. Mamy przywilej rozmawiania z wieloma czołowymi myślicielami chrześcijańskimi, np. z Johnem Stonestreetem, JP Morelandem, Seanem McDowellem, Nancy Pearcey czy Alisą Childers.

Mamy nadzieję, że w tym roku odwiedzi nas wielu innych wspaniałych gości. Zaczęliśmy nagrywać ten podcast, bo widzimy, jak wielu ludzi oddala się od biblijnego chrześcijaństwa w bardzo ważnych kwestiach. Wiele osób całkowicie rezygnuje z wiary. Przeszedłem szkolenie z apologetyki i biblijnego światopoglądu, więc kusiło mnie, żeby coś z tym zrobić. Pomyśleliśmy, że podcast będzie najlepszą medium do przedyskutowania tych trudnych tematów.

Jaką macie wizję na rozwój podcastu w tym roku?

Mamy nadzieję, że w tym roku będziemy rozmawiać z większą liczbą gości. Chcielibyśmy też publikować więcej niż jeden odcinek tygodniowo, a także więcej filmów towarzyszących odcinkom, które nagrywamy w wersji audio. Chcemy też bardziej udzielać się w mediach społecznościowych i, miejmy nadzieję, stworzyć miejsce, w którym ludzie będą mogli przemyśleć różne kwestie i porozmawiać w pomocny sposób.

Na co najbardziej nie możecie się doczekać w 2020 r., poza podcastem i nową płytą?

Właśnie przeprowadziliśmy się z Florydy w okolice Zatoki San Francisco, aby dołączyć do tamtejszego kościoła. Wszystko działo się bardzo szybko, więc było sporo zamieszania, ale nie możemy się doczekać wszystkich nowych rzeczy. Wierzymy, że Bóg przygotował dla tego miejsca coś niesamowitego i w swoim błogosławieństwie przyprowadził nas tu, żebyśmy mogli być tego częścią. Nie możemy się doczekać, co przyniesie ten rok.

Autor: Jessie Clarks

Źródło: The Christian Beat

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button