Ze świata

Rodzina w Chinach potrzebuje odnowy

ChinyZnamy dobrze ten schemat: odważny kaznodzieja przemierza Chiny, zbiera owoc wszędzie tam, dokąd pośle go Duch Święty i ani groźby, ani więzienie nie są w stanie go zatrzymać.W historii dzielnego ewangelizatora brakuje wzmianki o ważnych postaciach: jego samotnej żonie i dzieciach, które praktycznie dorastają bez ojca. Open Doors przez lata pomagało chrześcijańskim małżeństwom w Chinach, oferując kurs małżeński, który można z powodzeniem zorganizować w sieci Kościołów domowych.

Małżeństwa dzieci Bożych odgrywają niezwykle ważną rolę w historii zbawienia świata.

Apostoł Paweł w Liście do Koryntian pisze, że małżeństwo chrześcijańskie ma być obrazem miłości Chrystusa do Kościoła. Tę prawdę znali chińscy chrześcijanie w czasie odrodzenia Kościoła w tym kraju w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Miejscowy pastor napisał nawet chiński poradnik małżeński i nadał mu tytuł “Błogosławiona rodzina”.

Open Doors rozpowszechniła ten kurs na całym obszarze Chin.

„Często się zdarzało, że dzieci chrześcijańskich ewangelizatorów odrzucały wiarę w Jezusa” – wyznał brat Enlai*, chrześcijanin, który wraz ze swoją żoną Fang przez lata prowadził kurs dla chrześcijańskich małżeństw.

„Chrześcijanie patrzyli na swoje poświęcenie z perspektywy spraw duchowych. Nasz kurs jest mocno zakorzeniony w Biblii, opiera się na konkretnych fragmentach. To sprawiło, że „Błogosławioną rodzinę” zaakceptowali liderzy Kościoła. Wiele, może nawet większość, chińskich Kościołów nie uważało formacji małżeństw za swój priorytet. Nie widzieli, w jaki sposób może się to przysłużyć Kościołowi”.

Kursy małżeńskie zostały przeprowadzone w kilku tysiącach wspólnot. Wiele Kościołów zaczęło oferować ten kurs swoim członkom. „Małżeństwo jest najbardziej intymnym związkiem dwojga ludzi, jaki możemy mieć tu na ziemi” – mówi Enlai. „Jest wyrazem miłości Boga. W tej podróży jesteśmy zmuszeni do zmierzenia się z prawdą o sobie samych. Jeśli mówię, że kocham Boga, ale mam kiepską relację z moją żoną, to nie mogę prawdziwie żyć wiarą, bo jestem hipokrytą. Nasze kursy pomogły odbudować wiele małżeństw i potem zdrowsze pary pomagały braciom, by lepiej służyli. Mogli wreszcie wziąć na siebie odpowiedzialność za kierowanie rodziną, jak również służbą w Kościele. Bez zdrowego małżeństwa nie ma zdrowej służby w Kościele. Potrzebna jest równowaga”.

„Moje życie i moja relacja z żoną nabrały nowej jakości po kursie małżeńskim zaoferowanym nam przez Open Doors” – wyznał pewien świecki lider Kościoła domowego. „Wcześniej nie miałem pojęcia o tym, czym jest małżeństwo. Nikt mnie tego nie nauczył. Często raniłem żonę, lekceważąc ją i nie troszcząc się o jej potrzeby. Nie wiedziałem, jak z nią rozmawiać. Mój ojciec odzywał się do matki tylko wtedy, gdy miał ją skrytykować. Inaczej nie rozmawiali”.

Podczas jednej z sesji prowadzący poprosił, by małżonkowie usiedli twarzami do siebie i powiedzieli sobie coś miłego. „Chciałem to zrobić, ale nie mogłem wydusić z siebie ani słowa. Wokół siebie słyszałem mężczyzn składających wyrazy wdzięczności swoim żonom. Miałem w sobie wiele dobrych uczuć do mojej żony, ale nie byłem w stanie ich wypowiedzieć. Moja żona siedziała ze spuszczonym wzrokiem; w ogóle na mnie nie patrzyła. Po długiej walce w końcu wykrztusiłem: „Dziękuję ci, że opiekowałaś się moim ojcem w czasie jego choroby”. Moja żona krzyknęła głośno i rozpłakała się. Przez dwadzieścia lat naszego małżeństwa nigdy jej za nic nie podziękowałem”.

Mając na koncie tego rodzaju doświadczenie, ten lider Kościoła domowego postanowił pomóc innym parom ze swojej sieci wspólnot.

„Powołaliśmy zespół do spraw służby rodzinie, by promował ten projekt. Prowadziliśmy jednodniowe seminaria dla par. Raz przyszło aż osiemdziesiąt małżeństw. Podczas takiego spotkania wybieraliśmy i przeprowadzaliśmy jedną lekcję z całego kursu. Choć był to tylko jeden dzień, dzięki Bożej dobroci wiele małżeństw doświadczyło odnowy. Poprosiliśmy chętne pary, by podzieliły się swoim świadectwem. Dowiedzieliśmy się, że wielu mężów zaczęło robić rzeczy, których nie robili nigdy wcześniej, takie jak pomoc w domu czy opiekowanie się dziećmi. W naszych Kościołach widać piękne owoce tych kursów”.

Ważne: Open Doors nie prowadzi już kursów małżeńskich, głównie dlatego, że chiński Kościół jest w stanie samodzielnie poradzić sobie z tym wyzwaniem.

*Imiona osób występujących z artykule zostały zmienione

Źródło Open Doors
Tłumacz Monika Wilk

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button