Wieści wydawnicze

Radość wbrew przeciwnościom – Stasi Eldredge

Radość wbrew przeciwnościomJesteśmy powołani, by żyć i być cudownie radośni.

Wszyscy poświęcamy mnóstwo energii na szukanie szczęścia, ale przeważnie nie potrafimy go utrzymać. Gdy przychodzi realne życie, okoliczności wywołują w nas emocjonalną karuzelę. Biblijne wezwanie „zawsze się radujcie” brzmi niemal szaleńczo i niepraktycznie. Nie musi tak jednak być.

Radość jest dla nas – radość na przekór naszemu zbankrutowanemu światu. Nie jest ona szczęściem na sterydach, lecz nieugiętą wiarą, że smutek i żal nie mają ostatniego słowa. Jest to nieustępliwa determinacja, by być obecnym w każdych okolicznościach i interpretować zarówno dobro, jak i smutek w świetle nieba.

W Radości wbrew przeciwnościom Stasi Eldredge zaprasza nas z odwagą, otwartością i wrażliwością w sferę sięgającą dalej niż smutek i szczęście. Pokazuje nam, jak przyjąć postawę świętego sprzeciwu, który ani nie wypiera, ani nie uśmierza bólu, lecz ośmiela się żyć z ufną i niezachwianą nadzieją.

Dane książki:

Tytuł: Radość wbrew przeciwnościom
Pod tytuł: Jak znaleźć nadzieję, piękno i życie w poranionym świecie
Autor: Stasi Eldredge
Przekład (tłumacz): Jan Muranty
Rok wydania: 2019
Wydawca: Oficyna Wydawnicza Logos

Wstęp

Dlaczego Radość wbrew przeciwnościom? Dlaczego po D prostu nie przeczytamy książki na temat radości? Odpowiedź nie jest prosta. Ponieważ w świecie, w którym żyjemy, radość często wydaje się zarówno czymś szalonym, jak i nieosiągalnym, w tytule pojawiają się słowa „wbrew przeciwnościom”. Oznacza to, że mamy iść pod prąd, nawet gdyby miało się to wiązać z rozpaczą i trudnościami.

Radość w smutku lub zalewie bieżących wiadomości może wydawać się czymś niemożliwym. Tym bardziej jeśli chcemy wykrzesać ją z siebie o własnych siłach. Zupełnie jak w historii o aniele Gabrielu, który przyszedł do Marii z dziwną wiadomością, że jako dziewica urodzi Zbawiciela świata: „Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego” (Łk 1,37).

Radość jest nam przeznaczona – radość, która jest sprzeciwem wobec zbankrutowanego świata. Nasze serca powinny bić radością Boga. Nie chodzi jednak o podskakiwanie w ogródku i śpiewanie: „Jestem szczęśliwa w Jezusie każdego dnia lecz o obecność we wszystkim, co nas spotyka, a jednocześnie przeżywanie radości w chwilach dobrych, jak i bolesnych.

Przekonanie, że smutek i ból nie mają ostatniego słowa, wynika z wewnętrznego sprzeciwu. Aby to uczynić, powinniśmy pielęgnować w sobie siłę ducha. Oznacza to, że w pełni angażujemy się w życie, interpretując je w świetle nieba. Zaprzeczanie rzeczywistości nie jest rozwiązaniem; jest nim natomiast nasza pełna w niej obecność.

Boża zachęta, by „zawsze się radować”, przychodzi do nas zarówno w najgorszych, jak i najlepszych momentach naszego życia. Jak możemy tego dokonać? Odkryjmy to razem.

Fragment

Życie jest trudne i wcale nie widać, aby miało nam odpuścić. Wiem, że w porównaniu z większością ludzi moje życie wcale nie wygląda źle. Nie jestem uchodźcą. Nie mieszkam w kraju ogarniętym suszą i nie modlę się, by moje dziecko przeżyło kolejny dzień. Nie żyję na co dzień w strefie wojennej (a przynajmniej w takiej, którą widać). Nie mieszkam na ulicy. Mam dach nad głową. Posiadam bieżącą wodę, która nie wywołuje we mnie chorób. Gdy spuszczam nogi na podłogę po nocnym spoczynku, pod stopami mam dywan. Jestem mieszkanką Stanów Zjednoczonych i żyję w luksusie w porównaniu z dziewięćdziesięcioma procentami ludności świata. Jestem tego w pełni świadoma.

Przeważnie jednak takie fakty, mimo że są prawdziwe i otrzeźwiające, wcale mi nie pomagają. Często tylko mnie zawstydzają i sprawiają, że uciekam przed swoimi smutkami, które zagrażają mi niczym pożar lasu. Owszem, chciałabym współczuć innym ludziom. Oznacza to jednak, że muszę odczuwać swój własny ból i nie uciekać od niego przez porównywanie się z innymi, co tylko służy umniejszaniu moich własnych trudności. Jeśli nie współczuję sobie samej, gdy przechodzę przez próby, moje współczucie wobec innych – zarówno wobec tych, których smutki znam, jak i tych, których smutków nie znam – również się zmniejsza. Poza tym łaska Boża nie jest obecna w moim porównywaniu się. Jest ze mną tu i teraz. Jeśli jednak uciekam od własnej rzeczywistości, uciekam również przed Bogiem.

Gdy więc w ciszy poranka pojawia się nikły zapach dymu, moje serce wpatruje się w horyzont, a ja zadaję sobie pytanie: „Gdzie jesteś, Boże?”.

Odpowiedź przychodzi z mojego wnętrza: „Jestem tuż obok”.

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button