Prześladowani. Przemoc wobec chrześcijan
Chrześcijanie są na świecie najczęściej prześladowaną grupą religijną – potwierdzają to badania, publikowane przez różne ośrodki i pisma, m.in. Pew Research Center, „Newsweek” i „The Economist”.
Kobieta, którą przyłapano z Biblią, została publicznie rozstrzelana. Duchowny w podeszłym wieku został porwany i nie wiadomo, co się z nim dzieje. Trzy autobusy pełne uczniów i nauczycieli najechały na minę. To nie są ofiary niegdysiejszych wojen. To chrześcijanie, prześladowani za wiarę w XXI wieku.
Wielu ludzi nie przyjmuje do wiadomości, że chrześcijanie w wielu częściach świata są dziś ofiarami prześladowań. Ci, którzy mogą modlić się bez obaw, nie zdają sobie sprawy z tego, że tak wielu ich współwyznawców żyje pod władzą rządów i wśród ludzi otwarcie okazujących swą wrogość wobec wiary chrześcijańskiej. Sądzą oni, że męczeństwo odeszło w przeszłość.
Autorzy książki „Prześladowani. Przemoc wobec chrześcijan” obalają owe stereotypy.
Ukazują prawdę na temat życia współczesnych chrześcijan na całym świecie, historie mężczyzn i kobiet, którzy cierpią z powodu wiary w Jezusa Chrystusa. Opowiadają o ich wytrwałości i odwadze. Przedstawiają udokumentowane dane na temat prześladowań chrześcijan w Afryce, Azji, na Bliskim Wschodzie oraz w byłych republikach radzieckich. Relacjonują ataki, które rzadko trafiają na łamy międzynarodowych gazet.
Prześladowani. Przemoc wobec chrześcijan to znacznie więcej niż wnikliwe i poruszające studium globalnych struktur przemocy – to wołanie o wolność i wezwanie do działania.
Dane książki:
Autor: Paul Marshall, Lela Gilbert, Nina Shea
Liczba stron: 416
ISBN: 978-83-7516-598-2
Tłumacz: Ryszard Zajączkowski
Wydawca: Wydawnictwo Świętego Wojciecha
Fragment
1. STAN OBECNY
„Czterdziestokilkuletnia kobieta mieszkająca w jednym z miast na północy prowincji Pyongan [Korea Północna] została przyłapana z Biblią w swoim domu. Zabrano ją, a w jej domu zamieszkał pewien oficer. Kobieta zaś została publicznie rozstrzelana na klepisku”. Urzędnicy państwowi zażądali, żeby przy egzekucji był jeden świadek. Powiedział on później: „Byłem ciekaw, dlaczego musiała zostać rozstrzelana. Ktoś powiedział mi, że trzymała w domu Biblię. Strażnicy przywiązali ją za głowę, klatkę piersiową i nogi do słupa, a następnie rozstrzelali. Miało to miejsce we wrześniu 2005 roku”1.
Inna relacja z pierwszej ręki potwierdza, że w Korei Północnej inwigilacja jest powszechna. To właściwie uniemożliwia odprawianie mszy nawet w prywatnych domach: „Na podstawie doniesienia w styczniu 2005 roku agenci Centralnej Inspekcji ds. Zwalczania Działań Antysocjalistycznych dokonali nalotu na mój dom w prowincji Północny Hamgyong. Rezultatem ich poszukiwań było znalezienie Biblii. Razem z moją żoną i córką zostałem zabrany do aresztu znajdującego się w obozie dla więźniów politycznych. Mój syn, który przebywał w tym czasie w Chinach, wrócił do Korei Północnej, nie mając pojęcia o miejscu pobytu swojej rodziny. Później również on znalazł się w obozie”2.
Podobne zdarzenia jak w Korei miały miejsce w Iraku.
Dziewiętnastoletnia Sandy Shibib, jak wielu innych irackich chrześcijan, nie zważając na trudne warunki życia oraz wszechobecny terror, starała się zdobyć wykształcenie. Codziennie dojeżdżała autobusem na uniwersytet w Mosulu, gdzie studiowała biologię. Trzy autobusy, należące do Kościoła syriackiego, przewoziły setki studentów, wykładowców i personelu do Mosulu z rodzinnych stron Sandy – okręgu Karakusz, w którym większość mieszkańców to chrześcijanie. Podróżowali w konwoju ze względów bezpieczeństwa i byli eskortowani przez dwa pojazdy należące do armii irackiej. 2 maja 2010 roku eksplozja wstrząsnęła autobusami bez ostrzeżenia.
Pomiędzy dwoma punktami kontrolnymi na codziennej trasie, gdzie powinno być najbezpieczniej, konwój stał się celem dwóch bomb umieszczonych na poboczu drogi. Około 160 studentów zostało rannych. „To najbardziej dotkliwy atak, ponieważ zaatakowano nie tylko jeden pojazd, ale cały konwój i to na terenie dobrze strzeżonym przez wojsko” – powiedział arcybiskup syryjskiego Kościoła katolickiego w Mosulu Georges Casmoussa. Studenci, którzy odnieśli poważne obrażenia, zostali przewiezieni do szpitala w Erbilu, stolicy częściowo autonomicznego regionu Kurdystanu.
Sandy zmarła kilka dni później w wyniku ran głowy spowodowanych odłamkami bomby. Maha Tuma, jej koleżanka ze studiów, stwierdziła: „Jako studenci jechaliśmy na uniwersytet, nie na pole bitwy. Nie mieliśmy przy sobie broni. A mimo to staliśmy się celem ataku”. Eksplozja przyczyniła się do tego, że niemal tysiąc studentów zdecydowało się zrezygnować ze studiów na uniwersytecie w Mosulu, jedynej uczelni w pobliżu Niniwy. Wielu z nich nigdy tam nie wróciło3.
Atakowani
Chrześcijanie z Zachodu cieszą się dobrodziejstwami wolności religijnej.
Nasze prawa, chociaż niekiedy kwestionowane, są liczne. Mówimy w sposób nieskrępowany na temat wiary, kościołów, preferencji wyznaniowych oraz wysłuchanych modlitw. Posiadamy egzemplarze Biblii, czytamy ją i komentujemy oraz dzielimy się poglądami z innymi, nie czując się przy tym zagrożeni. Nosimy krzyże na szyi, zaś nasi biskupi, kapłani, pastorzy, bracia i siostry zakonne mogą nosić charakterystyczne stroje. Wyznawanie przez nas wiary nie wymaga ciągłego oglądania się przez ramię, w poczuciu niepewności, czy nie zostaniemy aresztowani za modlitwę lub zaatakowani za posiadanie Biblii.
Nasze kościoły są solidnie zbudowane, dobrze wyposażone i oznaczone symbolami wiary. Duszpasterze mogą skupić się na swoich obowiązkach, nie martwiąc się o zagrożenie ze strony wrogiej policji czy rozwścieczonych tłumów. Chrześcijańskie sieci telewizyjne, przemysł muzyczny, strony internetowe oraz oficyny wydawnicze dostarczają nam godziwą rozrywkę i strawę duchową. Na straży naszej wolności religijnej stoją instytucje rządowe, jak również kultura, w jakiej żyjemy.
Niestety, większość chrześcijan na świecie nie może cieszyć się takimi warunkami. Ich doświadczenia nie tylko nie są nawet zbliżone do naszych; są wręcz niewyobrażalnie odmienne. Oczywiście, nie powinniśmy czuć się winni, że cieszymy się wolnością religijną, która przecież została nam dana przez Boga. Ale niekiedy powinno się nam przypomnieć, jak wygląda życie chrześcijan w innych krajach, których codzienność jest tak bardzo odmienna od naszej. Ci pełni odwagi i wiary mężczyźni, kobiety i dzieci rozproszeni są w wielkiej liczbie po całym globie.
PRZEDMOWA
Po osadzeniu przez nazistów w więzieniu Tegel Dietrich Bonhoeffer rozpoczął pisać swoje wyjątkowe, a dzisiaj słynne już listy. W jednym z nich zamieścił znamienne zdanie: „Czytam teraz z wielkim zainteresowaniem Tertuliana, Cypriana i innych Ojców Kościoła. Pod wieloma względami są oni bardziej bliscy naszym czasom niż twórcy Reformacji…”.
Jak na niemieckiego luteranina jest to bardzo zastanawiające stwierdzenie. Nie potrafię czytać w myślach Bonhoeffera, ale mam wrażenie, że skojarzenie z Ojcami Kościoła wynikało nie tyle z przemyśleń teologicznych, co raczej z bieżących doświadczeń. Cyprian został ścięty na rozkaz władz rzymskich, Bonhoeffer miał wkrótce zginąć z rąk nazistów. Bycie prawdziwym wyznawcą we wczesnych latach chrześcijaństwa oznaczało napiętnowanie i wydaje mi się, że niemiecki teolog dostrzegł w Cyprianie oraz w innych mu podobnych żarliwość i gotowość do poświęceń, które zdawały się być skutkiem prześladowań religijnych – tego, co przecież dobrze znał i czego osobiście doświadczył.
My, żyjący obecnie na Zachodzie, nie doświadczamy tego, co zostało tu opisane, i większość z nas właściwie nic nie wie na temat prześladowań naszych braci na całym świecie. A przecież w czasie, kiedy czytamy te słowa, cierpią miliony. Zostaliśmy pobłogosławieni wolnością religijną tak hojnie, że z trudem możemy sobie wyobrazić jej brak. Jesteśmy względnie chronieni przed ograniczeniami ze strony władz. Wolno nam mówić, co chcemy, i możemy czcić Boga, gdzie chcemy, bez żadnych prawnych reperkusji. Obecnie mocno kwestionowane rozporządzenie Departamentu Zdrowia Stanów Zjednoczonych dotyczące antykoncepcji, jak również inne prawa, naruszają wprawdzie naszą wolność religijną w bardzo realny i niepokojący sposób, te zakusy należy dostrzegać i trzeba stanowczo im się przeciwstawiać, bo tak się składa, że w pierwszej kolejności naruszona zostaje właśnie wolność religijna.
Odmienna jest sytuacja milionów ludzi na całym świecie.
Często słyszymy, że Chiny się modernizują i stają się bardziej otwarte, jednak musimy też dostrzegać ponurą stronę tej rzeczywistości. Czy potrafimy wyobrazić sobie świat, w którym kobiety w trzecim trymestrze ciąży są „legalnie” zmuszane do zgody na mordowanie dzieci w ich łonach, dzieci, które przecież tak bardzo pragną wychować i kochać? Dlaczego media nie mówią więcej na ten temat? Polityka rządu chińskiego właściwie zakazuje zgromadzeń i odprawiania nabożeństw milionom chrześcijan. Jeden z liderów domowego Kościoła w Chinach powiedział Radiu Wolna Azja (RFA): „władze nakazały nam zakończyć nasze zgromadzenia domowego Kościoła, nazywając nasze spotkania ‘nielegalnymi’”. Nazwa domowy Kościół może budzić mylne skojarzenia. Kościół ten liczy tysiąc pięciuset wiernych.
Oczywiście, Chiny są tylko jednym z krajów, w których dochodzi do takich represji. Dotykają one chrześcijan w wielu miejscach na świecie – w dawnych krajach komunistycznych, w Azji Południowo-Wschodniej, w Afryce oraz na Bliskim Wschodzie.
Ale przecież niezmiernie rzadko słyszymy w mediach o prześladowaniach chrześcijan. Takie opowieści są wypierane przez najnowsze informacje polityczne albo, co gorsza, jakiejś idiotyczne historie na temat któregoś z celebrytów. Czy możemy mieć wątpliwości, że Bóg osądzi nas za to, czym pozwalamy zająć naszą uwagę?
Dziękuję Bogu za książkę, którą macie teraz przed sobą. Prześladowani autorstwa Paula Marshalla, Leli Gilbert oraz Niny Shea wkracza na te obszary, od których mass media zupełnie się odwróciły. Koncentruje się na skandalicznie przemilczanym fakcie, że chrześcijanie są najbardziej prześladowaną grupą religijną w dzisiejszym świecie. A ten straszny trend wciąż przybiera na sile. Ostatnie statystyki Centrum Badawczego Pew pokazują, że świat staje się miejscem coraz bardziej religijnym, jednocześnie jednak jest on coraz bardziej nietolerancyjny dla wyznawców Chrystusa. W dwóch trzecich krajów świata, również według danych zgromadzonych przez Pew, prześladowania nasiliły się w ciągu ostatnich lat. Watykan przedstawił takie same wnioski. Dlaczego zatem media o tym nie mówią?
Paul Marshall, Lela Gilbert i Nina Shea cieszą się uznaniem jako eksperci
w dziedzinie prześladowań chrześcijan oraz posiadają ogromne i wyjątkowe kwalifikacje konieczne do napisania tej jakże ważnej książki. Paul Marshall jest członkiem rzeczywistym Centrum Wolności Religijnej Instytutu Hudsona w Waszyngtonie. Oprócz pisania książek i artykułów występował przed Kongresem i Departamentem Stanu Stanów Zjednoczonych oraz zwracał się do wielu krajów, mówiąc o wolności religijnej, stosunkach międzynarodowych oraz radykalistach islamskich. Nina Shea jest dyrektorem Centrum Wolności Religijnej oraz członkiem rzeczywistym Instytutu Hudsona. Znana jest również jako autor, przez trzydzieści lat jako prawnik zajmowała się międzynarodowymi prawami człowieka. Lela Gilbert jest pisarką oraz wydawcą, autorką lub współautorką ponad sześćdziesięciu książek. Jako członek korespondent Instytutu Hudsona jest współpracownikiem Jerusalem Post, Weekly Standard oraz innych publikacji. Każda z tych osób ma aktualne i rzetelne informacje dzięki podróżom po wielu krajach oraz sprawozdaniom, jakie do nich docierają, a ich ogromna wiedza na ten temat jest widoczna w publikacjach, kiedy pokazują prześladowania w krajach takich jak Egipt, Wietnam, Arabia Saudyjska, Pakistan, Birma, Somalia, Indonezja i Irak.
Kiedy Nina podeszła do mnie po jednym z moich programów z cyklu Socrates in the City i poprosiła o napisanie wprowadzenia do niniejszej książki, poczułem się bardzo zaszczycony. Mam przecież przywilej wypowiedzieć się na tak bardzo istotny temat jak ten. My na Zachodzie musimy koniecznie poznać prawdę o naszych braciach, którzy cierpią za wiarę. Ale odważyłbym się nawet powiedzieć, że na innym poziomie powinniśmy wręcz im zazdrościć, ponieważ mają oni przywilej poznać prawdziwą cenę bycia uczniem Jezusa, cytując słowa mojego bohatera, Dietricha Bonhoeffera. Może, wiedząc o ich cierpieniach, będziemy w stanie za nich się modlić i walczyć o nich wszędzie tam, gdzie możemy, żałując w ten sposób swojej „taniej łaski”, a może nawet uda nam się również poznać prawdziwą cenę bycia uczniem Jezusa? Może poznanie ich historii będzie Bożym sposobem, byśmy zbliżyli się do Niego?
Myślę, że czytając relacje zawarte na stronach tej książki, uda ci się dostrzec w nich to, co Bonhoeffer dostrzegł u Cypriana. Przygotuj się na wyzwanie. Te historie wstrząsną nami i powinny nami wstrząsnąć. Ale pozwólmy im przemówić do naszych serc i pomóc nam, abyśmy „nie troskali się zbytnio o nic”, ale umieli modlić się w wierze, wiedząc, że Bóg pragnie naszych modlitw za tych, których kocha. Prześladowani jest niezwykle ważną i inspirującą książką. Niech Pan mocno was przez nią pobłogosławi.
Eric Metaxas Nowy Jork Październik 2012