Ze świata

Przerażający materiał: Przedstawiciele mniejszości religijnych przetrzymywani w chińskich obozach

"Uwielbiam Partię Komunistyczną"

chińska flagaW bardzo niepokojącym raporcie opracowanym przez BBC ujawniono liczbę muzułmanów i członków innych mniejszości religijnych przetrzymywanych wbrew woli w chińskich centrach edukacyjnych.

Choć rząd próbował określać placówki mianem „szkół”, w rzeczywistości wyglądają one zupełnie inaczej. Mówiąc krótko, rząd dąży do pozbawienia przedstawicieli mniejszości religijnych ich głębokich przekonań, aby w zamian za to bezgranicznie ufali i wierzyli w prezydenta Xi Jinpinga i państwo chińskie. To przepełniona złem indoktrynacja polityczna.

Kiedy dziennikarze z BBC zadawali pytania przetrzymywanym tam osobom, odpowiadały w wyuczony, prawie robotyczny sposób.

– Czy jesteś tu z własnego wyboru? – zapytano jednego z mężczyzn.
– Tak – odpowiedział bez wahania. – Jeden z policjantów z mojej wioski powiedział, abym wstąpił do szkoły i przemienił swoje myśli.

Gdy dokładnie sprawdzeni dziennikarze przeprowadzali wywiady, agenci z chińskiego rządu obserwowali sytuację.

Wykorzenianie wiary i tożsamości kulturowej

Zniewoleni w ponurych, ograniczających obozach przedstawiciele mniejszości religijnych są poddawani surowemu reżimowi politycznego reedukowania, którego prostota jest wręcz bolesna. „Uwielbiam Komunistyczną Partię Chin”, musi wielokrotnie pisać duża część przetrzymywanych.

Choć głównym celem programu jest „przemiana myśli”, przetrzymywani w tych placówkach muszą brać udział także w lekcjach mandaryńskiego, korzystać z sesji autokrytyki i wykonywać przymusową pracę.

Do innych rutynowych zadań zalicza się także czteromiesięczny kurs „ścielenia łóżka”. Instruktor, z którym rozmawiali dziennikarze, mówił jednak, że większość jest w stanie nauczyć się tego w dwa miesiące.

Dziennikarze przedstawili nieprawdziwy obraz warunków w obozie

Władze chińskie bardzo ostrożnie decydują, komu pozwalają zobaczyć, jak wyglądają ich prace podczas programów reedukacji. Dowody wskazują też, że rząd nie jest do końca szczery w tym, jaką pokazuje rzeczywistość.

Zdjęcia z satelit wskazują, że władze chińskie stworzyły w placówkach wieże strażnicze i stosują tam bardzo rygorystyczne przepisy bezpieczeństwa, w związku z czym obozy te funkcjonują bardziej jak więzienia o zaostrzonym rygorze, niż jak szkoły.

Jednak gdy przyszedł czas wizyty grupy zagranicznych dziennikarzy, wszystkie te środki bezpieczeństwa znikły – zostały zręcznie ukryte, aby władze mogły mieć pewność, że nie padną żadne niewygodne pytania.

Jednak kiedy zespół BBC ruszył w kierunku innego, wyglądającego bardziej złowieszczo obozu, władze od razu zaczepiły dziennikarzy i kazały im odejść.

Jasnym było, że chiński rząd nie przedstawiał obozów tak, jak wyglądały na co dzień.

BBC przeprowadziło wywiad z kobietą, która przez ponad rok była przetrzymywana w obozie, zanim udało jej się uciec do Kazachstanu. Jej zbrodnia? Na telefonie miała zainstalowanego WhatsAppa.

Kobieta wyjawiła, że przed każdą z wizyt dziennikarzy przetrzymywani w obozie słyszeli od władz następujące ostrzeżenie: „Jeśli ktokolwiek z was coś wyjawi, zostaniecie przeniesieni do miejsca gorszego, niż to.

– Dlatego właśnie wszyscy się boją i robią, co im się każe – dodała.

Chiński rząd wierzy jednak, że robi wspaniałą robotę poprzez opresyjną reedukację ludzi, którzy, jak twierdzą władze, są ograniczeni normami kulturowymi i religią, które prowadzą do terroryzmu i przemocy.

– Niektórzy ludzie pokazują, że są zdolni do zabijania, zanim jeszcze kogoś zamordują – powiedział Zhang Zhisheng z Biura Spraw Zagranicznych Xinjiang. – Czy powinniśmy czekać, aż popełnią zbrodnię, czy zapobiec jej?

– Chcemy zmienić ich ekstremistyczne myśli związane z religią – powiedział członek pracującego w placówce zespołu.

– Nazwalibyśmy to… praniem mózgu – odpowiedział pewnie dziennikarz z BBC.

– Nie zmieniamy ich myśli całkowicie – powiedział pracownik. – Eliminujemy jedynie elementy ekstremistyczne.

Według władz obozu, każdy „uczeń” dostaje co tydzień jednodniową przepustkę, aby pojechać do domu.

Jednak kiedy nadszedł czas rzekomych przepustek, nikt nie opuszczał placówki.

– Zastanawia mnie, dlaczego żaden z uczniów nie wyjeżdża? – zapytał dziennikarz, stojąc przed bramą wejściową do obozu.

– Mówiłem, ósma – odpowiedział dyrektor, wyraźnie wściekły, że zostali przyłapani na bezczelnym kłamstwie.

– Czyli a parę minut będą wyjeżdżać? – naciskał dziennikarz.

Na to pytanie dyrektor nie odpowiedział.
– Czasem wyjeżdżają, a czasem nie – powiedział.

Natychmiast został zawołany przez pracowników rządowych i otrzymał srogą reprymendę.
– Trzeba dokładnie się zastanowić, zanim odpowie się na pytania – powiedział mu jeden z przedstawicieli władz.

USA naciska Chiny, aby przestały naruszać prawa człowieka

Pracownicy Pentagonu już wcześniej mówili, że wierzą, że nawet ponad trzy miliony osób mogą być przetrzymywane w placówkach podobnych do tej. Naciskali też, aby chiński rząd przestał naruszać prawa mniejszości, między innymi Ujgurów.

– Nawołujemy, aby chiński rząd natychmiast uwolnił członków rodzin tych ludzi i innych samowolnie przetrzymywanych w obozach – powiedział w marcu Mike Pompeo, dodając, że Departament USA „pracuje nad tym, aby przekonać Chińczyków, że te praktyki są odrażające i należy ich zaprzestać”.

Autor: Will Maule, Faithwire

Źródło: CBN News

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button