Wieści wydawnicze

Pokonaj swojego Goliata – Max Lucado

Pokonaj swojego GoliataBiblijna opowieść o słabeuszu, który pokonał olbrzyma, bo zaufał Bogu, znana jest wszystkim. Lucado opowiada jednak o walce Dawida z Goliatem, która toczy się nie przed tysiącami lat, lecz w naszym życiu. Każdy z nas staje wobec przeciwności, które wydają się nie do pokonania. Bywa, że jesteśmy poddawani próbie, której inni, silniejsi i wspanialsi od nas, nie zdołali przejść. Lucado stawia za wzór Dawida i przekonuje, by się nie poddawać, by walczyć, nawet wtedy, gdy jak Dawid nagrzeszymy, zaprzepaścimy wszystkie szanse i wydaje się, że zawiedliśmy na całej linii.

MAX LUCADO, ur. 1955 r., jest autorem kilkunastu książek utrzymujących się niezmiennie na amerykańskich listach bestsellerów. Dobrze znany mieszkańcom Stanów Zjednoczonych także jako sławny pastor i mówca występujący w wielu programach telewizyjnych i radiowych. W roku 2005 Reader’s Digest ogłosił Maxa Lucado „Najlepszym Pastorem Ameryki”. Jest żonaty, ma trzy córki.

Autor: Max Lucado
Wydawca: W drodze

Spis Treści:

1. Staw czoło mocarzom
2. Gdy milczy telefon
3. Wściekłe ataki Saula
4. Chwile rozpaczy
5. Duchowe pustynie
6. Ci, którzy zadają nam ból
7. Brutalni barbarzyńcy
8. Porażenie duchowym paralizatorem
9. Gdy opadamy z sił
10. Smutek po stracie bliskich
11. Czego chce Bóg?
12. Nie ma twierdzy nie do zdobycia
13. Bóg daleki
14. Nasze obietnice
15. Choroba wysokościowa
16. Nasze upadki
17. Rodzina
18. Porzucone nadzieje
19. Pokonaj swojego Goliata!
Posłowie: To, co zaczęło się w Betlejem
Przewodnik do tekstu. Strategia działania

Fragment książki Pokonaj swojego Goliata

Czy masz już dość?

Bogu nie zależy na tym, czy ktoś ma klasę. Samuel prosi o pokazanie mu trzeciego brata, Szammy. Szamma ma poważną twarz, kocha książki. Może trochę brak mu charyzmy, ale co za umysł! Ukończył uniwersytet i myśli właśnie o doktoracie w Egipcie. „Ukończył z wyróżnieniem szkołę średnią w Betlejem” – szepce Jesse do ucha Samuelowi. Samuel jest pod wrażeniem, ale Bóg nie. Przypomina kapłanowi: Nie tak człowiek widzi, jak widzi Bóg, bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce (1 Sm 16,7).

I tak przechodzi przed Samuelem siedmiu synów Jessego, lecz żaden nie znajduje uznania w jego oczach. Parada dobiega końca. Samuel liczy braci: jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem. – Chwileczkę, Jesse, przecież ty masz ośmiu synów! Macocha Kopciuszka wzdrygnęła się ze złości, słysząc podobne pytanie; Jesse pewnie zareagował tak samo. Pozostał jeszcze najmniejszy, lecz on pasie owce (1 Sm 16,11).

Hebrajskie słowo, które pojawia się w oryginale w miejsce „najmniejszy” to haqqaton. Oznacza ono nie tylko wzrost, ale także pozycję w rodzinie. Haqqaton to najmłodszy, ale i najmniej istotny członek rodziny. Mikrus, maluch.

Pilnowanie owiec to robota w sam raz dla kogoś takiego. Niech idzie tam, gdzie nie będzie sprawiał kłopotów i nie narobi szkody. Niech się gapi w niebo i ogląda chmurki.

I tam właśnie znajdujemy Dawida; na pastwisku, z trzodą. Pismo Święte poświęca Dawidowi sześćdziesiąt sześć rozdziałów, więcej niż jakiemukolwiek innemu bohaterowi biblijnemu z wyjątkiem Jezusa. Nowy Testament wymienia jego imię pięćdziesiąt dziewięć razy. To on założy najsłynniejsze miasto świata, Jerozolimę, i zamieszka w nim. Syn Boży będzie zwany Synem Dawida. Spod jego pióra popłyną najpiękniejsze słowa psalmów. Będzie nazywany królem, wojownikiem, śpiewakiem oraz pogromcą mocarzy. Ale dzisiaj nie uwzględniono go na spotkaniu wszystkich członków rodziny. Na razie jest zapomnianym dzieckiem, bez żadnych szczególnych zasług i kwali?kacji, przeznaczonym do wykonywania niewdzięcznej pracy w miasteczku będącym ledwie kropką na mapie.

Co skłoniło Boga do tego, że wybrał właśnie jego? Chcielibyśmy to wiedzieć. Bardzo byśmy chcieli. W końcu wszyscy, jak on, byliśmy na pastwisku, zapomniani i wykluczeni.

Męczy nas i nuży powierzchowny ogląd, jaki funduje nam społeczeństwo oraz to, że ocenia się nas w zależności od tego, ile centymetrów mamy w talii, jak duży jest nasz dom, jaki mamy kolor skóry, jakim samochodem jeździmy, jakie nosimy ubrania, czy mamy sekretarkę, czy mamy dyplom wyższej uczelni, czy nie mamy pryszczy. Czy to nie męczące?

Na dalszy plan schodzi ciężka praca. Nasze poświęcenie i oddanie pozostają bez nagrody. Szef przedkłada dekolt nad charakter. Nauczyciel wybiera lizusów zamiast dobrze przygotowanych. Rodzice popisują się faworyzowanym synem lub córką, a o ich rodzeństwie woleliby zapomnieć. To Goliat wykluczenia.

Czy masz go już dość? A zatem czas najwyższy przestać się na niego gapić. Czy to ważne, co on, ona lub oni myślą? Liczy się to, co myśli twój Stwórca. Nie tak człowiek widzi, jak widzi Bóg, bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce (1 Sm 16,7).

Te słowa napisano z myślą o wszystkich mikrusach społeczeństwa, wszystkich odmieńcach i wyrzutkach. Bóg posługuje się nimi wszystkimi

Mojżesz uciekał przed ramieniem sprawiedliwości, lecz Bóg posłużył się nim. Jonasz uciekał przed Bogiem, lecz Bóg posłużył się nim. Rachab była prostytutką, Samson związał się z niewłaściwą kobietą, Jakub wciąż biegał w kółko, Eliasz uciekł w góry, Sara straciła wszelką nadzieję, Lot zaprzyjaźnił się z niewłaściwymi ludźmi, lecz Bóg posłużył się nimi wszystkimi.

A Dawid? Bóg ujrzał nastolatka, który służył Mu gdzieś na zapadłej prowincji, gdzie anonimowość miesza się z nudą, i głosem brata zawołał do niego: „Dawidzie, chodź, ktoś chce się z tobą zobaczyć!”. Ludzkie oczy widziały tylko wchodzącego do domu chudego chłopaka, cuchnącego owcami, któremu przydałaby się kąpiel, a tymczasem Pan powiedział: Wstań i namaść go, to ten (1 Sm 16,12).

Bóg bada serca. Kiedy znajdzie takie, które
nakierowane jest na Niego,
przyzywa i bierze je w posiadanie.

Bóg widział to, czego nikt inny nie dostrzegał: szukające Go serce. Dawid, mimo swoich wszystkich słabości, szukał i pragnął Boga niczym skowronek wschodu słońca. Upodobnił się do Bożego serca, ponieważ podążał za nim. W ostateczności tylko tego chciał i potrzebował Bóg… Tylko tego chce i potrzebuje Bóg. Inni oceniają cię po rozmiarze twojej talii lub portfela. Ale nie Bóg. On bada serca. Kiedy znajdzie takie, które nakierowane jest na Niego, przyzywa je i bierze je w posiadanie.

Wracając do tamtego wieczoru, kiedy miałem dwanaście lat… Tak jak mówiłem, telefon nie zadzwonił. Zamiast tego bardzo późno rozległ się dzwonek do drzwi. W drzwiach stał trener. Z jego słów wynikało, że mnie wybrali jako pierwszego Gdy milczy telefon i że był przekonany, że jego asystent zadzwonił już do mnie z tą wspaniałą wiadomością. Dopiero później poznałem prawdę. Wybrali mnie jako ostatniego. I gdyby nie telefon od mojego taty, pewnie wcale nie byłbym w drużynie.

Ale tato zadzwonił, przyszedł do mnie trener i byłem wniebowzięty, że mogę grać.

Historia młodego Dawida upewnia nas co do jednego: twój Ojciec zna twoje serce i właśnie dlatego, że je zna, zarezerwował miejsce specjalnie dla ciebie.

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button