Ze świata

Pakistan: kanały ściekowe mają czyścić tylko chrześcijanie

Czyszczenie kanalizacji w Pakistanie (World Watch Monitor)

Jamshed Eric modli się do Jezusa o ochronę przed zejściem pod ulice miasta Karaczi, aby czyścić kanały ściekowe gołymi rękami. Zatrudniono go do wyczyszczenia trzech kanałów za 6 dolarów.

Eric nie nosi maski ani rękawiczek ochronnych, kiedy pracuje pod ziemią.
– To trudne zajęcie – powiedział w rozmowie z The New York Times.

Kiedy wraca do domu, wciąż czuje na sobie nieprzyjemny zapach, który towarzyszy mu przy pracy.

– Kiedy zbliżam rękę do ust, żeby zjeść, czuję ścieki – powiedział.

W 1947 r., kiedy Pakistan powstał, aby być domem dla tamtejszej ludności muzułmańskiej, stworzony został także nowy, nieformalny system kastowy, w którym panowali muzułmanie.

W zeszłym roku pakistańskie wojska umieściły w gazetach ogłoszenia o tym, że poszukują osób, które będą zajmować się czyszczeniem ścieków. Do pracy mogli się jednak zgłaszać wyłącznie chrześcijanie. Według The Times po protestach aktywistów warunek dotyczący religii został usunięty.

Chrześcijanie czyszczący kanały ściekowe pracują w miastach na terenie całego Pakistanu. W Karaczi pracownicy gołymi rękami odtykają stare rury kanalizacyjne zatkane fekaliami, plastikowymi torbami i szkodliwymi odpadami ze szpitali. Stanowi to część 1,7 mld litrów ścieków, które codziennie generuje 20 mln mieszkańców miasta.

Choć chrześcijanie stanowią jedynie 1,6% populacji Pakistanu, według The Times zajmują ok. 80% stanowisk związanych z czyszczeniem kanałów.

Kiedy władze Karaczi próbowały zatrudnić muzułmanów do odtykania rur, ci odmówili, a pracę tę musieli przyjąć chrześcijanie tacy jak Eric, czasem nazywani „choora”, czyli brudni.

Chrześcijanie pracujący w kanałach ściekowych często cierpią na choroby skóry i układu oddechowego wywołane przez stały kontakt z fekaliami i toksycznymi odpadami. Wielu z nich umiera przedwcześnie.

– Śmierć była bardzo blisko – powiedział w rozmowie z The Times Michael Sadiq, chrześcijanin czyszczący kanały. – Ta praca stała się tak niebezpieczna, że muszę jakoś od niej uciec.

W sierpniu zeszłego roku Sadiq i jego krewni, Rafiq Murad i Riaz Masih, pracowali jako zamiatacze w Karaczi. Kiedy odpoczywali podczas dnia wolnego, otrzymali nagłe wezwanie.

Sadiq jako pierwszy zszedł do kanału głębokiego na prawie 6 metrów z liną przewiązaną dookoła talii. Jak pisze The Times, kiedy mężczyzna pracował, zmiotła go fala zanieczyszczonej, czarnej wody niosąca piach, kamienie, szlam i opary gazów.

„Murad wszedł do kanału, aby uratować swojego kuzyna, ale w środku było tak wiele toksyn, że mężczyzna zemdlał. Masih również próbował pomóc kuzynom, ale udusił się przez opary, a jego martwe ciało odpłynęło.”

Sadiq i Murad zostali uratowani, jednak Masih spłynął tak głęboko, że kopano cztery godziny, aby wyciągnąć jego ciało, które utonęło w szlamie.

Dwa miesiące po śmierci Masiha dwie inne osoby czyszczące kanały zmarły w pracy zaledwie kilka kilometrów dalej. Kolejny pracownik umarł na początku maja. Lekarze często nie chcą leczyć osób pracujących w kanałach, jako że ludzie ci są często uważani za nieczystych.

Eric ma nadzieję, że jego syn będzie miał lepsze życie.

– Kiedy usłyszałem o ludziach umierających w kanałach, zacząłem się zastanawiać, co stanie się z moją rodziną, jeśli umrę – powiedział w rozmowie z The Times. – Ale Jezus Chrystus się o nich zatroszczy.

– Dopóki mogę zapewnić mojej rodzinie byt, nie obchodzi mnie, jakie jest moje życie.

Autor: Mark Ellis

Źródło: God Reports

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button