Ojciec pilota, który zginął w katastrofie, mówi, że jego syn jest teraz z Jezusem
Ojciec Sama Lilleya, pilota, który zginął w katastrofie w Waszyngtonie, w której uczestniczył odrzutowiec American Airlines oraz helikopter armii amerykańskiej, mówi, że jego syn był pobożnym chrześcijaninem, zapewniając, że jest teraz „z Jezusem”.
Tim Lilley, opłakując tragiczną stratę syna, czerpie pociechę z jego chrześcijańskiej wiary.
Dzień po śmiertelnej kolizji, która miała miejsce w środę wieczorem w pobliżu Narodowego Portu Lotniczego im. Ronalda Reagana w Waszyngtonie, Tim Lilley powiedział News Nation, że czerpie pociechę z chrześcijańskiej wiary swojego syna. Odniósł się do pierwszego oficera Lilleya jako kogoś, kto był „pojednany z Jezusem”.
„Sam jest z Jezusem i wiem, dokąd zmierza” – powiedział prowadzącemu News Nation Chrisowi Cuomo. „Potrzebujemy tylko czasu. Moja rodzina… i czas. Dużo modlitw”.
Zgodnie z informacjami rodziny Sam miał wkrótce wziąć ślub.
Jego ojciec opisał go jako miłego człowieka, który zawsze pomagał innym i był w szczęśliwym miejscu w życiu.
„Byłem tak dumny, kiedy Sam został pilotem. Teraz tak bardzo boli, że nie mogę nawet płakać przed snem” – napisał Tim Lilley na Facebooku. „Wiem, że jeszcze go zobaczę, ale serce mi pęka. Świetnie radził sobie w karierze i życiu osobistym. Był zaręczony i planował ślub na jesień. To tak druzgocące stracić kogoś, kogo tak bardzo się kocha”.
Władze poinformowały, że regionalny odrzutowiec American Airlines, obsługiwany przez PSA Airlines, zderzył się z helikopterem UCH-60 Black Hawk w oblodzonych warunkach nad rzeką Potomac. Zespoły ratunkowe odzyskały wiele ciał i nie spodziewają się znaleźć ocalałych wśród 64 osób, które znajdowały się w odrzutowcu, i trzech w helikopterze.
Przed rozpoczęciem kariery w lotnictwie Sam Lilley studiował marketing, ale szybko przestawił się na latanie. Ostatecznie dołączył do PSA Airlines z siedzibą w Charlotte w Karolinie Północnej.
Ukończył Georgia Southern University w 2018 roku, a uczelnia wydała oświadczenie, w którym nazwała go wybitnym absolwentem, który rozwijał swoją karierę.
Tim Lilley powiedział Cuomo, że dowiedział się o katastrofie, oglądając wiadomości. Początkowo nie sądził, że chodzi o jego syna, mimo że wiedział, iż Sam jest w podróży, która mogła prowadzić przez Narodowe Lotnisko Ronalda Reagana.
Skontaktował się z narzeczoną Sama, która potwierdziła, że trasa jego lotu obejmowała Waszyngton. W tym momencie Tim Lilley powiedział, że zdał sobie sprawę, że jego syn był na pokładzie i nie został odnaleziony.
Tim Lilley jest byłym pilotem śmigłowca wojskowego, który służył w latach 90-tych, latając na trasach, które obejmowały ten sam korytarz, w którym doszło do katastrofy.
Urzędnicy opisują wypadek jako najbardziej śmiertelną katastrofę lotniczą w USA od prawie 24 lat i informują, że w czwartek rano rozpoczęto przejście od akcji ratunkowej do operacji odzyskiwania.
Autor: Anugrah Kumar
Źródło: Christian Post