PrześladowaniaZe świata

Nigeria: Pogrążona w żałobie matka zaginionych dziewczynek nie traci wiary

Juliana, 50-letnia wdowa z północnej Nigerii wie czym jest prześladowanie. Mimo bólu i cierpienia pozostaje niezłomna w swej wierze w Jezusa Chrystusa. Juliana jest matką dwóch córek, Diany, lat 19 i Maryamu, lat 21, które zaginęły w zeszłym roku ze swoich szkolnych internatów. Problemy Juliany zaczęły się już w 2004 r. kiedy jej mąż, który był jedynym żywicielem rodziny, zginął z rąk muzułmańskich ekstremistów. Kiedy bandyci zaatakowali wioskę, zabili jej męża, podpalili jej dom, uczynili ją tym samym osobą ubogą i zostawili na pastwę losu…

Wkrótce potem ona i troje dzieci, przenieśli się do pobliskiego miasta, gdzie kobieta została praczką. Musiała wyżywić swoje dzieci i opłacić im czesne za szkołę.
Pewnego dnia, idąc główną ulicą miasta, Juliana została potracona przez samochód. Kierowca uciekł i zostawił ją nieprzytomną, z krwawiącą nogą. Na szczęście „dobry Samarytanin” znalazł ją na poboczu i wezwał pogotowie. Kobieta została zabrana do szpitala. Z powodu utraty dużej ilości krwi, amputowano jej nogę.
Świat Juliany zawalił się po raz drugi. Po kilku miesiącach rehabilitacji udało się jej wrócić do domu.

W styczniu 2011 r., po opuszczeniu szpitala, kobieta i jej dzieci przenieśli się do Tafawa Balewa, chrześcijańskiego ośrodka miejskiego. Tam Juliana zapisała swoje dzieci do szkoły średniej.

Znaczącą część czesnego finansował Kościół, który słyszał o jej trudnej sytuacji rodzinnej. Kobieta spędziła dużo czasu, aby zachęcić dwie córki i syna, by pomyśleli o swojej przyszłości i aby modlili się do Boga o poprawę losu.

Diana, Maryamu i Peter również wspierali ją w trudnych chwilach. I wtedy nastąpiła kolejna tragedia. Ministerstwo edukacji podjęło decyzję o zamknięciu szkoły dla dziewcząt. Żeby móc dalej kontynuować naukę, dziewczęta miały się przenieść do szkoły rządowej w Yana, do miasta, które jest ośrodkiem muzułmańskim, oddalonym o 250 km od Tafawa Balewa. Ekstremiści prowadzą tu tzw. „święty dżihad”, pragną wyeliminować chrześcijan z tego miasta.

Do tej pory zostało przeprowadzonych pięćdziesiąt ataków na miejscową ludność. W wyniku tych działań duża liczba wiernych została zabita, zamknięto szkoły oraz powzięto inne środki hamujące rozwój chrześcijaństwa. Likwidacja szkoły, w której Diana i Maryamu się uczyły, było częścią strategii islamistów. Zmuszono w ten sposób wszystkie chrześcijańskie dziewczęta do przeniesienia się do innej szkoły w mieście Yana, gdzie panuje terror islamski.

W czerwcu 2011 r. życie Juliany zostało przewrócone do góry nogami zaraz po tym jak Diana i Maryamu wyjechały do swojej nowej szkoły, wraz z piętnastoma innymi chrześcijankami. Gdy grupa rodziców postanowiła odwiedzić córki w nowej szkole, na miejscu okazało się, że uczennice nie dotarły do miejsca przeznaczenia, a dodatkowo nikt z władz nie wie o miejscu pobytu dziewczynek i nie potrafi powiedzieć czy żyją.

Juliana powiedziała Open Doors z rozpaczą w głosie: „Myślę, że właśnie nastąpił koniec mojego życia. Przetrwałam jakoś śmierć męża, przetrwałam okaleczenie, ale to… teraz jeszcze jeden dodatkowy niewyobrażalny ból w moim życiu, duma mojego życia, Diana i Maryamu zniknęły. To one dawały mi radość, wlewały radość do mojego serca, pomagały mi na tak wiele sposobów. Teraz nie mogę sobie wyobrazić, co się z nimi stało. Może zabili dżihadyści!? Gdzie powinnam ich szukać?”.

W tej chwili Julianie ciężko jest dojść do siebie. Mimo szoku, zawsze ma przy sobie swoją Biblię, aby umacniać siebie i swojego syna, na przekór wszystkim złym okolicznościom zaufać Panu. Juliana powiedziała podczas spotkania z pracownikami Open Doors: „Diabeł chce abym zwątpiła w Boga, ale nie mogę tego zrobić. Będę nadal trzymać się Go, nawet gdy nie wiem dokładnie, co się dzieje z moim życiem…, w każdym razie, będę mu ufać i nadal chcę usłyszeć słowa jakie ma dla mnie”.

To tragiczna historia. Kobieta cały czas cierpi, z bólu fizycznego, dłuższy czas nie miała pieniędzy, aby kupić lekarstwa i pójść do lekarza. Była również cały czas w szoku po zniknięciu swoich córek.

Aktualnie, po wsparciu jakiego Open Doors jej udzieliło, powoli dochodzi do siebie. Stara się być pełna nadziei, wierzy, że córki się znajdą.

Wizyta pracownika Open Doors była dla Juliany bardzo budująca, po rozmowie informator międzynarodowego Dzieła chrześcijańskiego, powiedział: „Po tych wszystkich tragediach, jakie ją spotkały, nie miała nikogo, kto mógłby jej wysłuchać”.

Po modlitwie i wsparciu ciepłym słowem, pracownik Open Doors pożegnał się z nią. „Kiedy ściskaliśmy sobie dłonie, jeden z zaufanych mieszkańców doniósł, że muzułmańscy bojownicy właśnie najechali miasto i podpalili już kilka budynków. Dzięki tej informacji Juliana mogła opuścić miejsce zagrożenia inną drogą”, powiedział informator Open Doors.

Porwania chrześcijańskich dziewcząt nie są rzadkością w całej północnej Nigerii. Dlatego poruszeni historią Juliany, prosimy o wsparcie jej rodziny.

Prośby modlitewne:
1. Módlmy się, aby córki Julianny jak i piętnaście innych dziewczynek, które zniknęły, bezpieczne i zdrowo wróciły do domu.
2. Módlmy się za wszystkich chrześcijan w Tafawa Balewa, aby pozostali wiernymi wyznawcami Chrystusa.
3. Módlmy się, aby Juliana otrzymała pomoc finansową, która pomoże jej korzystać z regularnych badań medycznych.
4. Módlmy się, aby Duch Święty umacniał Julianę, w tym tragicznym dla niej czasie.

Źródło Open Doors

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button