Różne

Niezwykła odpowiedź członków nurtu pro-life na promowanie aborcji przez Alyssę Milano

pro lifeAlyssa Milano opublikowała prośbę o podzielenie się swoimi historiami związanymi z aborcją, których chciała użyć przy tworzeniu podcastu. Odpowiedzi na post aktorki było bardzo wiele, prawdopodobnie też nie były takie, jakich Milano oczekiwała.

Tydzień temu aktorka znana z serialu „Czarodziejki”, która bardzo popiera aborcję, opublikowała tweeta, w którym prosiła kobiety o podzielenie się swoimi historiami związanymi z aborcją.

„Jeśli chciałabyś podzielić się swoją historią aborcji w moim programie, a jednocześnie pomóc uświadomić ludzi o tym, jak ważna jest kontrola nad swoim ciałem, nagraj, proszę, swoją historię i wyślij ją emailem na poniższy adres. Jeśli chciałabyś pozostać anonimowa, proszę, napisz o tym w wiadomości. #SorryNotSorry”, napisała Milano.

Aktorka udostępniła także post ze strony swojego podcastu „Sorry Not Sorry” o treści: „Prawie jedna na cztery kobiety w USA będzie miała przed 45. rokiem życia aborcję. Czy chcesz podzielić się swoją historią na #SorryNotSorry?”

W marcu w stanie Georgia senat opowiedział się za uchwałą zakazującą aborcji od momentu, w którym wykrywalne jest bicie serca płodu. Wtedy właśnie Milano zaczęła w agresywny sposób mówić o aborcji. Poparło ją 70 innych aktorów i aktorek.

Mimo to odpowiedzi na tweet Milano były różne. Część z nich została napisana przez osoby opowiadające się po stronie pro-life.

Jeden z użytkowników Twittera napisał: „Moja mama została samotną matką, niezamężną. Była córką mówcy zielonoświątkowego, cierpiała też na rzadką chorobę krwi i była nisko opłacanym pracownikiem fabryki. Zachęcano ją do aborcji, mówiono, że i ona, i ja umrzemy. Wybrała życie, teraz to ja się nią zajmuję. Oto moja historia”.

Inny użytkownik napisał: „Moja babcia chciała dokonać aborcji i nie urodzić mojej mamy, jednak w ostatniej chwili zmieniła zdanie. Dzięki temu moja mama, moi dwaj bracia, ja i dwójka moich dzieci mogliśmy się urodzić. #sorrynotsorry”.

Ten sam użytkownik dodał jeszcze: „Ups, są przecież z nami jeszcze moje trzy przeurocze siostrzenice!”.

Inna kobieta opublikowała zdjęcie swojej dorosłej już córki, pisząc: „#urodzonabyżyćanieumrzeć Dziecko, którego aborcję radzono mi przeprowadzić… To cud!”

Inna matka opisała swoją historię sprzed 46 lat.

„W roku 1973 w San Francisco 3 różni lekarze w 3 różnych placówkach powiedzieli mojej mamie, by dokonała aborcji, ponieważ miała już 39 lat (niedorzeczność), była Latynoską i to byłoby jej szóste dziecko. Czy był to rasizm? „Nie musi pani mówić mężowi”. Jak wiele dzieci zginęło w podobnych okolicznościach?”

„Powiedziała im, że nigdy nie zabiłaby swojego dziecka. W obawie przed tym nękaniem, mama przestała chodzić na wizyty prenatalne. Urodziłam się w innym szpitalu, niż ten, do którego mama normalnie chodziła”, dodała użytkowniczka.

Inna mama przyznała, że przez ponad miesiąc codziennie chodziła do kliniki aborcyjnej, ale nie mogła zdecydować się na zabieg.

„Przez ponad miesiąc chodziłam codziennie do kliniki aborcyjnej… Mimo to nie mogłam tego zrobić! Dziękuję Bogu, że nie zdecydowałam się na aborcję, ponieważ moja piękna córka jest jednym z największych prezentów, jakie mogłam dać temu światu! #ByłamZgwałcona #metoo #Dzieciobójstwo”, napisała.

Inni użytkownicy pisali o tym, że żałują aborcji, na które się zdecydowali.

Pewna osoba napisała: „To bardzo osobista i najtrudniejsza decyzja, jaką kiedykolwiek musiałam podjąć. Nigdy nie podzieliłabym się moją historią po to, aby zachęcać do aborcji; odradzałabym decydowania się na nią. Rzecz jasna więc raczej nie chcesz usłyszeć mojej historii”.

Inna użytkowniczka opisała aborcję, którą przeszła w wieku 23 lat.

„W wieku 23 lat zdecydowałam się na aborcję. Przegapiłam cenny dar, postanowiłam z niego zrezygnować. Dziękuję Bogu za Jego miłosierdzie i przebaczenie, a także za to, że moje wspaniałe dziecko wychowało się w Niebie. Kiedy sama tam pójdę, będę mogła je zobaczyć. Jaki to będzie niesamowity dzień”, napisała.

Inna kobieta opisała, jak została zgwałcona będąc w pełnym przemocy związku.

„Kiedy byłam w pełnym przemocy związku, zgwałcił mnie chłopak. Zdecydowałam się na aborcję, ponieważ Planned Parenthood powiedziało mi, że to będzie dobry wybór i że będę mogła żyć pełnią życia. Strasznie żałuję tej decyzji. Skończyłam, biorąc narkotyki i idąc złą drogą. Teraz jestem bardzo pro-life”, napisała.

Pewna użytkowniczka opisała aborcję, którą przeżyła w wieku 19 lat.

„Kiedy miałam 19 lat, sądziłam, że aborcja rozwiąże wszystkie moje problemy. Ostatecznie sprawiła, że ich przybyło. W tamtym momencie miałam poglądy pro-choice, jednak po aborcji czułam się okropnie, czułam się brudna i samolubna. Nie sądziłam, że tak będzie. Nie sądziłam, że przez 6 tygodni będę krwawić…”, napisała.

„Czułam, że byłam w tym sama. Mój chłopak był pro-life i chciał, bym urodziła nasze dziecko, ale pomógł mi przejść przez to wszystko. Czułam się, jakbym go zdradziła, albo jakby on był na mnie zły przez bardzo długi czas. Nie był. Pobraliśmy się. Założyliśmy rodzinę. Kiedy poszliśmy na USG i zobaczyliśmy naszą córkę po raz pierwszy, zrozumieliśmy, co tak naprawdę zrobiliśmy. Kiedy w ósmym tygodniu ciąży usłyszałam bicie jej serca, poczułam radość, ale też to, jak pęka mi serce. Czułam się okłamana. To nie jest tylko tkanka. Depresja była ze mną przez lata. Spowodowało to problemy w naszym małżeństwie… Ciągle myślę, że nasza najstarsza córka (najstarsza z 6 dzieci) nie powinna tak naprawdę być najstarsza. Dziś mielibyśmy 21-letnie dziecko. Wiedząc, jak niesamowite są wszystkie nasze dzieci, widzimy, że odrzuciliśmy wspaniałą szansę”, napisała użytkowniczka.

Źródło: CBN News

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button