Ze świata

Muzułmanie zalewają Europę, chrześcijanie czekają u granic?

Postchrześcijański Zachód jest nieugięty wobec chrześcijan, którzy musieli uciekać ze swej ojczyzny ze względu na wyznawaną wiarę, utożsamianą tam z Zachodem. Jedynie Niemcy raz zrobili wyjątek. Przyjęli 2,5 tys. Irakijczyków. Francja i Włochy, do których dziś napływają tysiące muzułmanów z Tunezji, przyjęły tylko kilkudziesięciu ocalałych z zamachu na syrokatolicką katedrę w Bagdadzie. Wszystko z wielkim rozgłosem, aby nikt nie przeoczył tej wyjątkowej gościnności dla irackich chrześcijan. Stany Zjednoczone też bywają okrutne. Dadzą wizę dzieciom, a odmówią rodzicom – opowiada ks. François Yakan, chaldejski duchowny, który w Stambule pomaga irackim uciekinierom.

Turcja tymczasem jest dla chrześcijan krajem niegościnnym. Nie mają tam prawa do pracy ani do opieki socjalnej. Gromadzą się wokół własnych wspólnot kościelnych, które też niewiele mogą zrobić, bo najczęściej nie mają osobowości prawnej. W tych nielicznych chrześcijańskich Kościołach czują się jednak zespoleni i próbują pomagać sobie nawzajem. W oczekiwaniu na wyjazd wspierają tych, co dopiero przybywają. Organizują nauczanie dla dzieci i młodzieży. Oparcie znajdują w wierze – mówi ks. Yakan. Ale nastroje nie są dobre, nawet jeśli komuś uda się wyjechać.

Mają świadomość, że są ludem, który ulega rozproszeniu i już niebawem przestanie istnieć. Dziś my, jutro inni chrześcijanie na Bliskim Wschodzie. Sytuacja w Syrii, Libanie czy Jordanii wcale nie jest dużo lepsza – podkreśla chaldejski duchowny.

kb/ rv, la croix
za jadwigalegnica.pl

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button