Ze świata

Misjonarze wpadli w zasadzkę, uratowani przez tajemniczego mężczyznę

DELRAY BEACH, Floryda. W lipcu zeszłego roku dobiegła końca umowa naftowa między Wenezuelą i Haiti, co doprowadziło do 50-procentowego wzrostu cen paliwa. W odpowiedzi, Haitańczycy wyszli na ulice, paląc opony i blokując drogi.

W kolejnych miesiącach, w zamieszkach zginęło ponad 70 protestujących. Pośród tych konfliktów wezbrała fala przemocy gangów, przez co niektóre obszary Haiti stały się strefami omijanymi nawet przez policję.

W kwietniu, do Haiti pojechała grupa chrześcijańskich misjonarzy z komputerami i zaopatrzeniem dla ośrodka społecznego, który pomagają budować.

Krótko po opuszczeniu lotniska w Port-au-Prince, sprawy przybrały fatalny obrót.

Jednym z podróżujących był Fred Chalker, założyciel Living Waters Ministries. „Około cztery lub trzy i pół godziny za Port-au-Prince, trafiliśmy na gang, który zatrzymywał ruch” – powiedział Chalker. „Trafiliśmy na nich jako pierwsi, bo nikogo więcej tam nie było”.

„Jeździłem tamtędy sto czy dwieście razy i nigdy nie miałem żadnych większych problemów, dlatego to nie było zwykłe wydarzenie” – mówił dalej. „To bardzo rzadka sytuacja”.

Pojazd misjonarzy otoczyli uzbrojeni mężczyźni

Misjonarzy najbardziej zaniepokoił fakt, że spora część grupy była uzbrojona.

„Wokół ciężarówki kłębiło się od mężczyzn z bronią. Walili w okna, próbując powybijać wszystkie szyby i dostać się do środka” – powiedziała jadąca w zespole Jackie Brandon.

„Stał tam jeden człowiek z lufą, na twarzy miał dwie białe linie, biegnące od policzka do brody. Przypominał voodoo” – powiedziała.

Członek zespołu Jeff Lee powiedział: „Skręciliśmy za róg i nagle cała droga jest zablokowana, palą się opony, leżą jakieś szczątki, ogromny tłum, sto, sto dwadzieścia osób, mocno uzbrojeni w broń palną, a gdy zaczęliśmy się zbliżać, zaczęli strzelać w powietrze. Powiem teraz najzupełniej szczerze, myślałem, że umrzemy”.

„Myślałem, że umrzemy”

Drew Pasler prowadził drugi pojazd, jadąc razem z lekarzem z zespołu, Doug’iem Burbella.

„Gdy się zbliżaliśmy, [Doug] powiedział: 'Trochę zwolnij’, więc podjeżdżam ostrożnie i widzę, jak ci ludzie zaczynają napływać z pobocza i osaczać pojazd przed nami” – powiedział Pasler. „Wtedy zobaczyłem, że ktoś ma karabin. Myśleliśmy, że wszystkich pozabijają. Zacząłem cofać, a Doug krzyczał: 'Jedź, jedź, jedź!’, i gdy cofałem, usłyszeliśmy wystrzały z broni wycelowanej ku nam”.

Strzały unieruchomiły samochód i napastnicy szybko go przejęli.

„Umieram! Dostałem”.

„Zobaczyłem obok nas motocykl; mieli karabin, za moją głową eksplodowało okno. Dwie sekundy później usłyszałem, jak Doug krzyczy: 'Umieram! Dostałem'” – powiedział Pasler.

Gang opróżnił oba samochody, a sytuacja nadal się pogarszała.

„Obejrzałem się i widzę, że Doug ma całą twarz we krwi, miał też dwie widoczne rany i pewnie jeszcze inne, sądząc po ilości krwi, jaką zobaczyłem” – mówił dalej Pasler.

Wtedy napastnik przystawił karabin do głowy dr Burbelli. Lecz zanim nacisnął spust, stało się coś niezwykłego.

Tajemniczy mężczyzna na motocyklu

Pasler powiedział: „Może trzydzieści sekund po tym, gdy wzięli mój telefon komórkowy, zobaczyłem, że zabrali z samochodu moją torbę i nagle jakby znikąd pojawił się przede mną mężczyzna na motocyklu. Spojrzał na mnie i powiedział doskonałą angielszczyzną: 'Już dobrze, wszystko będzie dobrze'”.

„Nawet nie krzyknął” – mówił dalej. „Odezwał się normalnie, tak jak się zwykle rozmawia. Powiedział coś po kreolsku, dwa czy trzy słowa, i wszyscy wokół nas, wszyscy ci uzbrojeni faceci nagle jakby się zatrzymali”.

„Wszystko się zmieniło” – powiedziała Jackie Brandon. „Cała banda po prostu się cofnęła. Nie wiem, co zobaczyli, ale zrobili krok do tyłu i napięcie znikło”.

Jednak kryzys się nie skończył. Doug Burbella powoli wykrwawiał się na śmierć.

„Gdy dotarliśmy do pojazdu, usłyszeliśmy, że Doug został postrzelony” – powiedział Lee. „Natychmiast wyskoczyłem z samochodu. Wzięliśmy Doug’a; powiedział, że ma złamany kark. Podnieśliśmy go, Fred wziął go z drugiej strony, podnieśliśmy go i posadziliśmy na tylnym siedzeniu”.

Doug przekazuje ostatnie słowa do swojej rodziny

Po opuszczeniu unieruchomionego pojazdu, zawieźli Burbellę do najbliższego szpitala, oddalonego o prawie godzinę jazdy. Burbella nie był pewien, czy przeżyje, dlatego poprosił przyjaciół, by zapisali jego ostatnie słowa, wyrażające miłość do żony i syna.

Z Haiti, Burbella został zawieziony do Centrum Medycznego Delray w Delray Beach na Florydzie. Chirurdzy usunęli mu z twarzy i szyi pociski i ich fragmenty. Powiedzieli, że jego ocalenie to prawdziwy cud.

Burbella wyszedł ze szpitala i wraca do zdrowia, i chce, by inni czerpali naukę z jego przejść.

„Niech ludzie wiedzą, że jeśli Bóg może mnie przez to przeprowadzić bez utraty żadnej funkcji, to naprawdę, jakiekolwiek masz problemy, są one tak samo niewielkie. To cud. Muszę to wykrzyczeć – twój problem jest równie mały, a Bóg może cię przez niego przeprowadzić”.

Chuck Holton

źródło: CBN News

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button