Różne

Lekarze ostrzegają: środki hamujące dojrzewanie i inne terapie „potwierdzające płeć” są niebezpieczne

nie są oparte na rzetelnych dowodach naukowych

transgenderCoraz więcej lekarzy ze Stanów Zjednoczonych i innych państw kwestionuje twierdzenia organizacji medycznych, by środki farmakologiczne hamujące dojrzewanie były pomocne w leczeniu dzieci, które nie są pewne swojej płci.

Pod koniec października, Pediatric Endocrine Society (Stowarzyszenie Endokrynologii Dziecięcej) wydało oświadczenie głoszące, że chemiczne tłumienie dojrzewania płciowego to „terapia odwracalna, która zmniejsza napięcie powodowane dojrzewaniem w niewłaściwej płci”.

Dr Michael Laidlaw, endokrynolog z Rocklin w Kalifornii, mówi, że te twierdzenia są wyraźnie fałszywe i nie ma żadnych prawdziwych dowodów naukowych, które by je poparły. „Tym, co stworzyły te medyczne stowarzyszenia, jest zinstytucjonalizowana, dziecięca droga ku niepłodności” – ostrzegł Laidlaw w wywiadzie dla „The Christian Post”.

Według Laidlawa, środki hamujące dojrzewanie to pierwszy krok w tak zwanej „terapii potwierdzającej płeć”, stosowanej wobec dzieci niepewnych swojej płci. Następnym krokiem jest podanie im hormonów płci przeciwnej, i w końcu, przeprowadzenie operacji usunięcia lub zamiany genitaliów.

Kiedyś wobec takich dzieci stosowano psychoterapię.

„Aż do niedawna, takie dzieci i nastolatki otrzymywały wsparcie i opiekę psychoterapeutów” – powiedział w wywiadzie dla „The Christian Post” endokrynolog dr William Malone. „Dzięki psychoterapii, czy nawet wstrzymaniu się i obserwacji, 85 procent tych dzieci już we wczesnych latach dojrzałości zdołało rozwiązać swój problem. W medycznej literaturze jest obecnie dziesięć analiz, które to pokazują”.

Jednak w ciągu ostatnich lat nastąpił radykalny zwrot od psychoterapii w kierunku „terapii potwierdzającej płeć”. Faktycznie, Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) nie określa już dysforii płciowej mianem „zaburzenia psychicznego”. W maju tego roku, WHO usunęła „zaburzenie tożsamości płciowej” ze swojej listy diagnoz.

Dr Laidlaw powiedział „The Christian Post”, że Towarzystwo Endokrynologiczne, Stowarzyszenie Endokrynologii Dziecięcej i Amerykańska Akademia Pediatrii znalazły się pod kontrolą najbardziej radykalnych działaczy tej branży.

„Ci radykalni zwolennicy transseksualizmu brali udział w pisaniu wytycznych dla Towarzystwa Endokrynologicznego w 2009 roku i 2017 roku. To wytyczne, które nie są wsparte żadnymi jakościowymi dowodami; każdy sam może przeczytać, na czym oparto te terapie u dzieci i nastolatków. Nie ma żadnych długoterminowych dowodów korzyści tych terapii” – zaznaczył Laidlaw.

Podobny spór o długoterminowe skutki terapii hormonalnej u dzieci zaczyna powstawać w Wielkiej Brytanii.

W marcu tego roku, „The Telegraph” donosił, że profesor Uniwersytetu Oxfordzkiego, dr Michael Biggs, oskarżył państwowy szpital dla dzieci z zaburzeniami płci o ukrywanie dowodów negatywnych skutków podawania nieletnim środków hamujących dojrzewanie płciowe. Biggs twierdził, że szpital prowadzi eksperymentalne leczenie nieletnich bez rzetelnych dowodów na jego długoterminowe skutki.

Z relacji „The Telegraph” dowiadujemy się,

że zgodnie z badaniem Biggsa, po roku leczenia „znacząco wzrosła” liczba pacjentów urodzonych jako kobiety, którzy zgłaszali „umyślne próby wyrządzenia sobie krzywdy lub zabicia się”.

Według Biggsa, dowody pokazały, że „środki hamujące dojrzewanie płciowe pogarszają dysforię płciową. Mimo to, wykorzystuje się to studium, by usprawiedliwiać stosowanie reżimu farmakologicznego wobec kilku setek dzieci poniżej 16 roku życia”.

Jak informuje „The Christian Post”, dr Laidlaw przyrównuje „terapię potwierdzającą płeć” do prania mózgu u młodszych dzieci. Uważa, że środki hamujące dojrzewanie niszczą ich psychikę, a hormony płci przeciwnej, jakie następnie się im podaje, powodują w nich jeszcze większy zamęt, wywołują depresję, a nawet objawy psychotyczne.

„Środki hamujące dojrzewanie to farmakologiczna metoda, która nie tylko blokuje zasadnicze aspekty rozwoju, ale też umacnia przekonanie, że pacjent musi przyjmować hormony niewłaściwej płci, żeby wydostać się ze swojej sytuacji” – powiedział Laidlaw. „Te hormony są bardzo niebezpieczne i niosą ryzyko zakrzepów, schorzeń układu krążenia i nowotworów”.

Dr John McHugh, wybitny profesor psychiatrii i nauk behawioralnych na Uniwersytecie Johns’a Hopkinsa, mówi, że chemiczna terapia nieletnich, którzy źle się czują ze swoją naturalną płcią, jest „lekkomyślna i nieodpowiedzialna”.

CBN News donosiło już o poważnym zaniepokojeniu dr McHugh.

„Wiele osób zajmuje się czymś, co jest po prostu eksperymentowaniem na młodych ludziach bez informowania ich, że to eksperyment (…) Trzeba mieć dowody, żeby robić coś takiego, to bardzo poważna terapia. Można ją porównać do wykonywania lobotomii czołowej „.

McHugh uważa, że może istnieć związek między poczuciem transseksualności a brakiem zdrowia psychicznego.

„Myślę, że ich problemy psychiczne, często depresja, zniechęcenie, są czymś, co wymaga leczenia” – powiedział. „Nie jestem o tym stanowczo przekonany; to hipoteza, chociaż jest ona bardzo wiarygodna, i mogłaby wyjaśniać, dlaczego wielu ludzi, którzy przechodzą przez proces leczenia ciała, na końcu przekonuje się, że są tak samo przygnębieni i zniechęceni, a ich życie jest tak samo pogmatwane, jak wcześniej, bo nikt nie zajął się ich podstawowym problemem”.

McHugh odniósł się też do wyników studium z 2018 roku, które wskazują, że lepszym wyjściem jest ostrożne podejście do leczenia. Studium zostało podobno ocenzurowane przez Uniwersytet Browna w Providence na Rhode Island, gdy prowadzący je naukowiec, profesor Lisa Littman, odkryła „efekt zarażenia”, jeśli chodzi o transseksualizm wśród dzieci.

„Na forach internetowych rodzice zgłaszają, że ich dzieci doświadczają czegoś, co określa się tutaj mianem 'szybko rozwijającej się dysforii płciowej’, która po raz pierwszy pojawia się w okresie dojrzewania, a nawet po jego zakończeniu” – napisała Littman, profesor uczelniana nauk behawioralnych na Uniwersytecie Browna. „Początek dysforii płciowej zdaje się pojawiać w kontekście przynależności do grupy rówieśniczej, w której jeden, kilkoro, czy nawet wszyscy koledzy doświadczyli w tym samym przedziale czasowym zaburzeń na tle identyfikacji ze swoją wrodzoną płcią”.

McHugh stwierdził, że niepewność co do własnej płci wśród młodych jest „przeważnie powodowana problemami psychologicznymi i psychospołecznymi tych ludzi”, co, jak dodał, „wyjaśnia szybki rozwój dysforii płciowej, co przedstawiła Lisa Littman”.

Dr Malone powiedział w rozmowie z „The Christian Post”, że profesjonalne stowarzyszenia medyczne, takie jak Towarzystwo Endokrynologiczne, w sposób niewytłumaczalny przyjęły niepoparte naukowo, wysoko ryzykowne podejście do leczenia dzieci i nastolatków z dysforią płciową, obarczone szkodliwymi konsekwencjami.

„Zaczynamy widzieć, jak wielu młodych dorosłych podejmuje próby odwrócenia szkód dokonanych przez terapie hormonalne i chirurgiczne” – powiedział. „W rezultacie, w Wielkiej Brytanii zaczęto bliżej przyglądać się praktykom szpitali zajmujących się zaburzeniami płci. Podobne dochodzenia brane są też pod uwagę w Australii i Szwecji”.

„Wysoko szanowani lekarze z tych krajów twierdzą, że jesteśmy po środku medycznego skandalu o niespotykanym znaczeniu” – zakończył Malone.

Autor: Deborah Bunting

Źródło: CBN News

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button