Ze świata

Kościół w Belfaście łączy tych, którzy byli śmiertelnymi wrogami

"Ludzie przychodzą do wiary w Jezusa"

BELFAST, Irlandia Północna. Oficjalnie, w Belfaście panuje pokój. Jednak katolików i protestantów nadal dzieli mur. I codziennie wieczorem zamykana jest brama, by obie społeczności trzymać od siebie z daleka.

Wojna między katolickimi republikanami a protestanckimi unionistami zakończyła się w Irlandii Płn. dwadzieścia lat temu, jednak prawdziwy pokój nadal jest nieosiągalny.

New Live Church

Kościół „Forteca” przyjmuje śmiertelnych wrogów

Kościół Miejski Nowe Życie stoi bezpośrednio na przebiegającej w Belfaście „granicy pokoju”; część budynku jest po stronie Belfastu katolickiego, część po stronie Belfastu protestanckiego. Kościół przyjmuje wierzących z obu społeczności, również tych, którzy byli kiedyś śmiertelnymi wrogami.

„Wśród tych, którzy regularnie, niedziela po niedzieli przychodzą do naszego kościoła, są ludzie wywodzący się ze środowisk terrorystycznych, którzy kiedyś chcieli się pozabijać” – mówi Jack McKee, starszy pastor Kościoła Miejskiego Nowe Życie. „Był czas, gdy sam bym niektórych z nich zabił. Byłem żołnierzem”.

McKee służył w armii brytyjskiej w czasie „konfliktu w Irlandii Północnej”. „Myślę, że wielu przyglądających się Amerykanów uwierzyłoby, że w 1998 roku, pod wpływem Billa Clintona i Tony’ego Blaira i innych, osiągnęliśmy w tym kraju pokój. Tak naprawdę nigdy do tego nie doszliśmy. Są pozory pokoju, ale pokój tak naprawdę nie istnieje”.

Podupadła część śródmieścia Belfastu prowadzi nową wojnę

Części Belfastu nadal są dzisiaj pogrążone w przemocy, narkomanii i rozpadzie rodzin. Członkowie protestanckich i katolickich ugrupowań paramilitarnych stworzyli gangi, handlując narkotykami i wymuszając pieniądze w zamian za ochronę, i zabijając każdego, kto wejdzie im w drogę.

„Organizacje paramilitarne, terroryści, nadal istnieją i nadal kontrolują te społeczności” – mówi McKee.

Jedyny taki kościół na świecie

Głoszenie pokoju i pojednania to jedna rzecz. Inna to usytuowanie swojego kościoła na granicy między siłami, które chcą się nawzajem pozabijać. Kościół, który pastor McKee prowadzi razem ze swoim synem Johnny’m, stoi w samym centrum konfliktu jak forteca.

„Nie sądzę, by na całym świecie był budynek podobny do tego” – mówi pastor prowadzący, Johnny McKee. „Miejsce, w którym mielibyśmy dwie opozycyjne społeczności, dwie opozycyjne grupy ludzkie, które kiedyś dosłownie zabijały się tysiącami”.

Młodzi terroryści przeznaczeni do piekła

Większość byłych członków grup paramilitarnych, którzy tworzą Kościół Miejski Nowe Życie, dołączyli do walki jako nastolatki, a niektórzy swoje młode lata spędzili w więzieniu. Alec „Oso” Calderwood zamordował człowieka, gdy miał 18 lat.

„Trafiłem na grupę mężczyzn, którzy przyparli do muru dwóch katolików” – powiedział Calderwood. „Zapytali mnie, czy mam broń; powiedziałem, że nie, ale mogę zdobyć. Gdy to powiedziałem, jeden z katolików uciekł. Chwyciłem tego drugiego i go zabrałem. Postawiłem się w roli sędziego i egzekutora młodego człowieka”.

Tommy Rowntree był paramilitarnym dowódcą; powiedział, że dokonywał okropnych czynów. „Kiedyś sądziłem, że jestem niereformowalny. Że nie ma dla mnie nadziei. Faktycznie myślałem, że nie mogę przyjść do Boga, czy wejść na Bożą drogę, bo to, co robię, jest za bardzo złe”.

Ale Rowntree „zawołał do Pana: ‘Czy wybaczysz mi mój grzech?’”.

„Większość mojej rodziny była w więzieniu” – powiedział Ryan Smith, który dołączył do walk, gdy był chłopcem. „Od czternastego roku życia przez dwa lata byłem zaangażowany w coś, co tutaj zwie się konfliktem, aż w wieku 16 lat poszedłem do wojska. Byłem nastoletnim żołnierzem”.

Kościół w Belfaście
Zdjęcie: CBN TV

Wznosząc krzyż ponad broń

Dzisiaj, Ryan, pastor Jack i członkowie jego kościoła, którzy kiedyś walczyli w konflikcie, niosą krzyż ulicą Shankill, która dawniej należała do strefy wojennej Belfastu. Podnoszą krzyż jako jedyną nadzieję dla tej podzielonej społeczności.

Tom McCarthy, były członek Irlandzkiej Armii Republikańskiej, powiedział: „Niosłem dzisiaj krzyż, bo pochodzę z zachodniego, republikańskiego Belfastu, a dzisiejszy dzień to mój osobisty gest pojednania w kierunku unionistycznej społeczności lojalistów, i chcę dosłownie wznieść ten krzyż ponad tamtą broń”.

Tommy Rowntree powiedział, że to ważne, by mieszkańcy Belfastu zobaczyli, jak były dowódca Ochotniczych Wojsk Ulsteru niesie ulicą Shankill krzyż zamiast broni, i by wiedzieli, że narodził się na nowo.

Mówiąc o marszu z krzyżem, Oso Calderwood powiedział: „Są tu republikanie, którzy narodzili się na nowo. Są protestanci, którzy narodzili się na nowo. Dlatego znaczenie tego jest takie, że krzyż jest dla każdego, w Ulsterze czy w Irlandii, i że był Człowiek, który umarł na tym krzyżu za grzechy wszystkich. To wspaniała możliwość, by przejść przez obie społeczności i wywyższyć Jego imię ponad każde inne imię”.

Jack McKee skomentował przemianę tych ludzi: „Jeśli o mnie chodzi, terrorysta to terrorysta, i gdy Duch Święty przełamuje ten stan, to coś ponadnaturalnego. Jednak już tak wiele razy widzieliśmy to tutaj w Belfaście”.

„Mam teraz katolickich przyjaciół, których wiele lat temu próbowałbym zabić” – powiedział Stevie Watters, były członek sił paramilitarnych. „Oddałem życie Panu Jezusowi, a On tak bardzo je zmienił. Cała nienawiść zniknęła. Narkotyki zniknęły. Alkohol zniknął”.

Pastor oznaczony na śmierć

Jack’owi McKee już nieraz grożono śmiercią za to, że stanął na czele tych, którzy próbują położyć kres przemocy w Irlandii Północnej.

„Wiem, że jestem najbardziej znienawidzonym pastorem w tej społeczności, a możliwe, że i w całej Irlandii Północnej” – mówi McKee. „Nie znam w tym kraju żadnego innego pastora, na którego wydano by wyrok śmierci, lub którego próbowano by zabić więcej razy, niż mnie, i wcale nie przesadzam”.

Jack McKee martwi się, że wojna może wrócić. „Naprawdę uważam, że potencjał powrotu do konfliktu jest dzisiaj równie rzeczywisty, jak w 1969 roku” – powiedział.

„Przez Pana się to stało i to jest cudowne w oczach naszych”

Kościół Miejski Nowe Życie codziennie otwiera dla mieszkańców drzwi, udostępniając boisko do gry w piłkę nożną, kawiarnię oraz możliwość korzystania z programów pomocowych dla potrzebujących.

„Ta społeczność potrzebowała kolejnego kościoła, ale nie tylko kolejnego kościoła” – mówi Jack McKee.

Johnny McKee dodał: „To tylko dzięki Bożej łasce i dzięki temu, co Bóg tutaj robi. W tym budynku bardzo często dzieją się rzeczy, których nie zorganizowaliśmy, których nie planowaliśmy, których nigdy nie zamierzaliśmy”.

Jack powiedział: „Czasem się zatrzymuję i mówię: ‘Przez Pana się to stało i to jest cudowne w oczach naszych’. Zawsze z zachwytem patrzę, jak ludzie przychodzą do wiary w Jezusa. Gdy jednak wiem, że pochodzą ze środowisk terrorystycznych, a są w stanie przyjść i usiąść w tym samym rzędzie z tymi, którzy byli po przeciwnej stronie, i razem z nimi wielbić Boga… Tylko Bóg może dokonać czegoś takiego”.

Autor: Dale Hurd

Źródło: CBN News

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button