Ze świata

Kolumbia: Wyszywając swoje historie dla uzdrowienia serc

Kolumbijskie wdowy znalazły moc, by stawić czoła trudnym wspomnieniom i przebaczyć swoim oprawcom. Podczas specjalnych warsztatów zorganizowanych przez kolumbijski oddział Open Doors, bezpieczny azyl. Mogły podzielić się w nim swoimi historiami i doświadczyć wewnętrznego uzdrowienia, które umocniło w nich ducha i pomogło im odżyć na nowo.

Warsztaty odbyły się w październiku 2012 r. we wschodniej kolumbijskiej prowincji Arauca, regionie, w którym Kościół dotykają ciężkie prześladowania ze strony organizacji paramilitarnych.

Cierpią także kobiety, będące ofiarami przemocy tego konfliktu zbrojnego, który nęka te latynoamerykańskie państwo już od pięciu dekad.

Przez trzy dni te kobiety wyszywały tkaniny i dzieliły się swoimi historiami. Używały ściegów i pracy swoich rąk do wyrażania okrucieństwa, z którym ich ukochani zostali im odebrani. Efektem końcowym były hafty przedstawiające sceny, w których ich najbliżsi byli zabijani lub znikali.

Niektóre z kobiet wzięły udział w warsztatach, gdzie udało im się nawiązać zażyłe i przyjacielskie relacje. Pośród bólu i cierpienia wywołanych stratą, te nowe przyjaźnie pomogły im udźwignąć ciężar smutku, okazać wzajemne wsparcie i doświadczyć wspólnoty w duchu Ewangelii: „Tak więc, gdy cierpi jeden członek, cierpią wszystkie inne członki…” (1 Kor 12,26).

Kobiety za pomocą zwykłych igieł i nici wyszywały swoje historie i dodawały w ten sposób otuchy nowo przybyłym, przepełnionym uczuciami wstydu, bólu, urazy i gniewu.

Cierpienie nie wybiera.

Różnice wieku czy okoliczności morderstw ich najbliższych nie miały dla nich znaczenia. Ze łzami w oczach i łamiącymi się głosami uwolniły się od czasu, gdy przemoc zabrała od nich ukochane osoby. Dzieląc się swymi historiami, zjednoczone we wspólnym celu kobiety doświadczały uzdrowienia, przebaczenia i uwolnienia od brzemienia.

Mary* była najmłodszą z obecnych wdów; spośród zgromadzonych na warsztatach, jej historia była również najświeższa. Mary i jej mąż, Jose*, prowadzili Kościół „Bóg jest Miłością” w Tame, położonym w departamencie Arauca. Mary wybuchła płaczem, gdy zaczęła opowiadać o reakcji Jose’a na telefon o 14-letniej dziewczynce, przetrzymywanej jako zakładniczka na położonej niedaleko farmie przez młodego partyzanta-dezertera. Zanim Jose i kilku innych dotarli na farmę, by pomówić z młodocianym rebeliantem, zdążył on zgwałcić i postrzelić dziewczynkę, która leżała nieprzytomna. Jose znał się na udzielaniu pierwszej pomocy i chciał ją uratować, ale partyzant spanikował i otworzył do niego ogień z karabinu. Jose został ciężko ranny. Jeszcze bardziej bolesne było to, że ci, którzy poszli na farmę wraz z Jose, opuścili go tam na miejscu. Umarł w kałuży własnej krwi.

Dla Mary najtrudniejszą rzeczą było odpowiadanie na nieustanne pytania jej małych dzieci, dlaczego taty już z nimi nie ma? Powiedziała, że Bóg dał jej siłę do przetrwania. – Dziękuję Bogu, który nas nie opuścił, ani mnie, ani moich dzieci, i oddaję Mu cześć, bo Jego wielka miłość i łaska podtrzymały nas na duchu – powiedziała Mary.

W lutym 2012 r., dwóch morderców na zlecenie z paramilitarnej bojówki zjawiło się w domu Margarity. Po kłótni z jej mężem-chrześcijaninem, Nelsonem, jeden z zamachowców strzelił do niego osiem razy na oczach dzieci (5 i 6 lat). Mężczyźni grozili śmiercią również jej, jeżeli nie będzie siedzieć cicho. Terroryzowanie ofiar, by nie szukały sprawiedliwości, jest powszechną praktyką w Kolumbii.

Wielu mordercom udaje się dzięki temu uniknąć kary ze względu na powszechne zjawisko korupcji wśród władz.

Mąż Teresy został zamordowany przez rebeliantów z partyzantki. Dziś Teresa dochodzi odszkodowania od morderców, a jej dwójka najstarszych dzieci mieszka i uczy się w Dziecięcym Centrum Open Doors w Kolumbii. Kobieta dzięki wspólnym warsztatom dostrzegła, że Bóg ją umocnił i uzdrowił wiele jej ran. Prosiła o modlitwę w intencji otrzymania siły na stawienie czoła procesowi karnemu, dotyczącego zamordowania jej męża. W wyjątkowy sposób zachęcała kobiety, biorące po raz pierwszy udział w warsztatach, do przebaczenia zabójcom ich bliskich.

Gdy małżonek Marcii* został zabity przed 10 latami, partyzanci z bojówki porwali ją. Po jej wypuszczeniu zaczęli ją odwiedzać pastorzy, by przynieść jej pociechę i podzielić się Słowem Bożym. Wtedy Marcia uwierzyła w Chrystusa. Ciężko pracowała, by pomóc swoim dwóm najstarszym synom zdobyć zawód. W międzyczasie Pan Bóg wezwał jej najmłodszego syna do wstąpienia w stan duchowny.

Marcia zaniosła Dobrą Nowinę Angelice, której mąż został zabity 11 lat temu. Angelica także się nawróciła. Marcia zaprosiła ją na warsztaty. Potrzeby innych ofiar pchnęły Angelicę i Marcię do założenia Stowarzyszenia Ofiar Przemocy, by pomagać członkom rodzin, których krewni zaginęli lub zostali zamordowani. Jak do tej pory organizacja udzieliła wsparcia około 400 osobom.

Kobiety podczas warsztatów doświadczały wewnętrznego uzdrowienia, popartego czytaniem Słowa Bożego. Rozmowy pokazały, jak ważne jest przebaczenie i ruszenie się z miejsca od tragedii do przodu, by pomóc innym cierpiącym przez podobne okoliczności.

* Pseudonimy. Imiona zmieniono dla ochrony tożsamości kobiet.

Open Doors apeluje o modlitwę

Większość tych kobiet stawia czoła bardzo ciężkiej sytuacji finansowej i głębokim potrzebom emocjonalnym i duchowym. Módlmy się, by Bóg wyciągnął swą szczodrą prawicę pełną miłosierdzia i obdarzył je opieką, mądrością i środkami do życia dla nich i dla ich dzieci. Módlmy się, by mogły odbudować swoje życia jako matki i osoby zarabiające na chleb i postępowały w odnajdywaniu pokoju dla swoich dusz.

Źródło Open Doors
Tłumacz Andrzej Mitek

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button