Różne

Kobieta wykonała aborcję, po 30 latach odkrywa, że jej dziecko żyje

Gdy ponad 30 lat temu matka Melissy Ohden opuściła klinikę aborcyjną, była przekonana, że klinika odpowiednio pozbyła się płodu.

Melissa Ohden
Melissa Ohden (z prawej) ze swoją biologiczną matką, Ruth. Zdjęcie: Focus on the Family.

Była wtedy 19-letnią studentką college’u i usłyszała, że dziecko, które nosi w łonie, zniszczy jej życie. Naciskano ją, by „przerwała ciążę” szybko i „wygodnie”, i posłuchała rady. Jej świadectwo nagrała i opublikowała na YouTube telewizja Eternal Word Television Network.

Jednak mała Melissa nie zmarła na skutek wstrzyknięcia do worka owodniowego toksycznego roztworu z soli fizjologicznej, który miał ją zabić. Gdy wyjmowano ją z łona, żyła.

Melissa ważyła niecałe 1,5 kilograma. Klinika utrzymała ją przy życiu i zapewniła opiekę lekarską, po czym przekazała do adopcji i dziewczynka trafiła do kochającej rodziny.

„Bóg miał plan” – mówi.

Melissa wyszła za mąż i dzisiaj głośno krytykuje aborcję, mając za sobą wystąpienie przed Kongresem. W swojej poruszającej książce You Carried Me: A Daughter’s memoir (Nosiłaś mnie: wspomnienia córki) dokumentuje trudną drogę do poznania prawdy od swoim pochodzeniu.

Gdy Melissa miała 14 lat, powiedziano jej, że została adoptowana. Na wieść o tym, że jej biologiczna matka próbowała ją zabić, przeżyła szok podobny do fali tsunami. Zakorzeniły się w niej negatywne uczucia.

Pod druzgoczącą świadomością odrzucenia przez matkę, straciła kontrolę nad jedzeniem, alkoholem i seksualnością, uruchamiając mechanizmy radzenia sobie z ostrym bólem.

„To absolutnie zrujnowało mi życie” – opowiada. „Nie chciałam, by ktokolwiek wiedział, jak bardzo cierpię”.

Jak przełamała ten cykl autodestrukcji?

„Ocaliła mnie Boża łaska” – mówi. „Musiałam chcieć się ocknąć i powiedzieć: 'Nie będę tego więcej robić'”.

Gdy dorosła, wyszła za mąż i urodziła dzieci, ciągle myślała o swojej biologicznej matce. Kim była? W jakich okolicznościach zdecydowała się na tak drastyczny zabieg? Jaka była?

Melissa postanowiła ją odnaleźć.

„Kochałam ją” – mówi. „Moja miłość do niej z roku na rok się pogłębia. Teraz znam już prawdę o tym, jak była zmuszona do tej aborcji”.

Początkowo drogą korespondencyjną, Melissa zaczęła poznawać swoją matkę, aż ją zrozumiała i wybaczyła. Dowiedziała się, że przez te 30 lat kobieta żyła w palącym poczuciu winy, ukrywając bolesne wspomnienie o zabiciu własnego dziecka.

Dzięki temu doświadczeniu Melissa mogła objąć matkę i nabrała współczucia dla wszystkich kobiet, które czują się przymuszone do aborcji.

Wierzy, że noszenie dziecka to Boży dar, który zdeprawowani ludzie próbują niszczyć. „To miłosna opowieść, jaką Bóg napisał, a człowiek próbuje napisać ją od nowa. Ale ta Boża opowieść na końcu zwycięża” – przekonuje.

Melissa w końcu spotkała się z matką twarzą w twarz. Do tego czasu, latami do siebie pisały, opowiadając o sobie i wzajemnie się poznając.

To ostateczne spotkanie wywołało potężne emocje.

„Było wszystkim, czego mogłabym się spodziewać, a nawet więcej po ponad 30 latach, gdy [mama] żyła w przekonaniu, że umarłam w szpitalu” – wspomina Melissa. „Cierpiała w ogromnym żalu i poczuciu winy. Aż otrzymała możliwość poznania, że jej dziecko żyje i ją kocha, i że jej wybaczyło, a potem mogła się z nim spotkać twarzą w twarz… Tak bardzo się cieszyłam z jej powodu! To była niezwykła chwila”.

Autor: Hanna Hughes
Hannah Hughes studiuje na Lighthouse Christian Academy w Santa Monica.

Źródło: GODREPORTS

pokaż więcej

Podobne wiadomości

1 komentarz

  1. Jaki Plan matka powinna dostać karę śmierci za aborcję i tyle. I to z urzędu żeby słabość córki jej nie uratowała.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button