Ze świata

Izraelski minister, który wierzy w dobrą sprawę Izraela i mówi to!

Na konferencji pod nazwą Światowe Forum Zwalczania Antysemityzmu w Jerozolimie w tym tygodniu, izraelski minister ds diaspory, Naftali Bennet, powiedział, że walka z delegitymizacją Izraela jest nawet bardziej poważną sprawą niż walka z bojowymi atakami na Izrael. Odnosząc się do rosnącego antysemityzmu, który jest coraz bardziej związany z niewyważoną krytyką Izraela, powiedział, że przyjaciele Izraela nie powinni „pozwolić na pojawianie się jakichkolwiek kłamstw bez natychmiastowej i pełnej mocy odpowiedzi… Proszę was wszystkich – ruszcie się. Nie ustawajcie. Nie bądźcie cicho. Podnieście swój głos”.

Głęboko świadomy, że Izrael także popełnia błędy, Bennet zadeklarował: „Z całą pewnością przyjaciele powinni nas krytykować. Jesteśmy dalecy od doskonałości. Nikt nie jest doskonały, ale próbujemy wzmocnić ten jedyny filar demokracji w oceanie radykalnego islamu, który chce zmieść ten świat… Próbujemy czynić dobrze. Nie zawsze nam się udaje, ale próbujemy”.

Minister obalał również twierdzenie, że państwo Izrael jest w jakimś stopniu zadośćuczynieniem wynikającym z wyrzutów sumienia świata zachodniego w wyniku holokaustu. W mocny i bezpośredni sposób stwierdził: „Częścią prawdy jest, że ta ziemia, na której dziś jesteśmy – Jerozolima i Izrael – należy do Żydów. To takie proste: Izrael należy do Żydów”.

Podczas tej samej konferencji premier Netaniahu ostrzegł, że antysemityzm „znów jest w modzie”. Zbijał również tak powszechną tezę, że antysyjonizm nie oznacza antysemityzmu.

Komentarz:
Według badania przeprowadzonego przez Uniwersytet Tel Awiwu w 2012 roku antysemityzm wzrósł na świecie o 30%. Większość ataków na Żydów miała miejsce w Europie. W żaden sposób niewyważona i stronnicza krytyka Izraela w mediach europejskich musi wziąć na siebie znaczną część odpowiedzialności za ten wzrost. Jednostronne relacje ze szczególną uwagą zwróconą na cierpienia palestyńskich Arabów nie zostawiają miejsca na sympatię dla Żydów. Nie chodzi tu o to, że wśród palestyńskich Arabów nie ma cierpień, ale o brak proporcji i wyrywanie wydarzeń z kontekstu bez zastanowienia nad przyczynami tego cierpienia.

Na dodatek działania Izraela są przedstawiane jako działania bez uzasadnienia. Nie mówi się tego wprost, ale zostaje wrażenie, że Izrael jest zaangażowany w bezwzględną przemoc wobec niewinnych cywili. Jakkolwiek byłoby to absurdalne i nielogiczne, taki obraz zostaje na koniec zaakceptowany, gdyż jest przekazywany przez szeroką gamę mediów dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku. Wynikiem jest demonizowanie Izraela; zły twór nie ma innych celów niż krzywdzenie innych.

Łatwo jest coś stwierdzić lub nawet insynuować – natomiast więcej wysiłku wymaga obrona przed tym. Taktyką przeto stało się mnożenie oskarżeń przeciw Izraelowi i Żydom. Kiedy Izrael i jego przyjaciele nie są w stanie lub nie chcą już mierzyć się z absurdalnymi kłamstwami, twierdzenia te przyjmowane są za prawdziwe. W ten sposób wizerunek Izraela w świecie ulega pogorszeniu aż do punktu, gdzie według nowej książki Manfreda Gerstenfelda „daleko ponad 100 milionów Europejczyków przyjmuje szatański obraz Izraela”. Potwierdzają to badania opinii publicznej w Europie, gdzie prawie 50% respondentów uważa Izrael za większe zagrożenie dla pokoju niż Iran, Syria i Korea Północna. Tak wykręcony obraz rzeczywistości może odebrać mowę.

Co mają z tym wspólnego oświadczenia Naftaliego Benneta? Według Teodora Herzla, ojca współczesnego syjonizmu, państwo żydowskie miało być domem, który stanie się schronieniem przed antysemityzmem dla narodu żydowskiego – i tak się dzieje. Wyzwaniem dla izraelskich polityków jest to, że aby złagodzić tę międzynarodową presję, wielu chce iść na kompromis w sprawie części tego domu w takim stopniu, że zagraża to samemu jego istnieniu. Bennet odmawia poddania się temu trendowi.

Sprawiedliwe roszczenia Izraela do swojego biblijnego dziedzictwa ziemi, włączając w to Judeę i Samarię (Zachodni Brzeg), powinny być powtarzane przez wszystkich polityków Izraela. Jeśli Izrael nie składa roszczeń w stosunku do tych obszarów, jakie może mieć też prawo do Hajfy, Netanii, Tel Awiwu czy Aszdodu? Izrael potrzebuje podnieść swoje roszczenia w przeciwną stronę, przedstawić żydowską wersję historii i budować swoje własne argumenty oraz odważnie je formułować. Przyjaciele Izraela na całym świecie powinni robić to samo. Przez kontynuowanie wyłącznie taktyki obronnej, obronę Izraela przeciw wszystkim rodzajom dziwnych roszczeń i oskarżeń, a nie domaganie się w tym samym czasie prawdy i sprawiedliwości z drugiej strony, będzie trudno zmienić negatywny obraz Izraela w Europie. Ciągle jest jeszcze nadzieja.

za Word of Life w Izraelu

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button