Ze świata

Izrael: Czy to czas na przyłączenie Ma’ale Adumim?

Ashdod
Aszdod, Izrael. Skrzyżowanie Bnei Brit i Menachem

W wyniku jednostronnego działania ze strony Autonomii Palestyńskiej w ONZ, którego wynikiem było przyznanie „Palestynie” nieczłonkowskiego statusu państwa obserwatora, rząd Izraela zaaprobował plan budowy 3000 nowych mieszkań w osiedlach i we wschodniej części Jerozolimy. Do owych 3000 zalicza się 1600 mieszkań w Ramat Szlomo, które doprowadziły do kryzysu pomiędzy Izraelem i USA w marcu 2010, kiedy to zostały po raz pierwszy zatwierdzone. Po wielu kontrowersjach plan budowy dla Ramat Szlomo został zawieszony.

Izrael ogłosił również, że wznowi plany budowy kontrowersyjnego obszaru E1 tuż za Jerozolimą od wschodniej strony. Wszystkie rządy Izraela przez ostatnie 15 lat ogłaszały zamiar budowania w obrębie E1, ale plany te nie rozwijały się ze względu na presję ze strony USA. Zbudowano tam dotychczas jedynie posterunek policji i sieć dróg. Dla Izraela budowanie w E1 jest kluczowe, aby wypełnić próżnię pomiędzy wschodnią Jerozolimą a dużym miastem-osiedlem Ma’ale Adumim z jego 40 tysiącami mieszkańców.

Wspólnota międzynarodowa zareagowała na owe plany budowlane Izraela z niezwykłą zaciekłością. Kilka państw – Francja, Anglia i Australia, które na co dzień wykazują bardziej umiarkowaną krytykę, wezwały ambasadora Izraela w celu złożenia wyjaśnień. Zagroziły również podjęciem dalszych kroków, o ile Izrael się nie wycofa.

Zarówno premier Netaniahu jak i minister spraw zagranicznych, Avigdor Liberman powiedzieli, że plany będą kontynuowane. Rzecznik Netaniahu powiedział: „Jednostronne kroki w ONZ ze strony palestyńskiej są krzykliwym i zasadniczym pogwałceniem porozumień, których gwarantem była społeczność międzynarodowa… Nikt nie powinien być zaskoczony, że Izrael w odpowiedzi na te jednostronne kroki Palestyńczyków nie będzie siedział z założonymi rękami”.

Komentarz:

Według Autonomii Palestyńskiej, izraelskie budynki w ramach E1 efektywnie zapobiegną założeniu państwa palestyńskiego, powodując utratę ciągłości terytorium. Społeczność międzynarodowa przyjęła te stwierdzenia i obawia się, że zagrozi to rozwiązaniu dwupaństwowemu. Nie jest to jednak prawdą. Rzeczywiście droga z Ramallah do Betlejem będzie dłuższa, zajmie 25 zamiast 15 minut. Jednak szerokość domniemanego państwa palestyńskiego w tym miejscu będzie ciągle wynosić 15km – nawiasem mówiąc, dokładnie tak samo, jak najwęższy odcinek terytorium Izraela, jeśli w Judei i Samarii (Zachodnim Brzegu) powstanie państwo palestyńskie. Norwegia na przykład w najwęższym odcinku jest szeroka na 6 km – i nikt nie mówi o „braku ciągłości jej terytorium”.

Nadszedł już czas, żeby dyskusja o tym konflikcie odeszła od polemik,

propagandy oraz emocji i opierała się na faktach. To zniechęcające obserwować skądinąd błyskotliwych zachodnich polityków korzystających z okazji, by powtarzać bez weryfikacji nieprawdziwe oświadczenia rzecznika Autonomii Palestyńskiej. Oczekujemy więcej i domagamy się więcej.

Z drugiej strony, decyzja Izraela również stwarza problemy – jednak zupełnie innej natury niż przedstawia to międzynarodowa społeczność. Za decyzją o budowaniu w E1 zdają się nie stać szczere intencje ale oportunizm. Jeśli rząd Netaniahu uważa, że budowa w E1 jest dla Izraela strategiczną koniecznością, wtedy nie powinno się podejmować tego na złość AP, ale bez względu na AP. Wychodzi na to, że decyzja ta wydaje się być podjętą w związku z izraelskimi wyborami, które odbędą się 21 stycznia. Netaniahu, aby przyciągnąć prawicowych wyborców, tworzy wizerunek obrońcy osiedli i silnego polityka, który ma odwagę stanąć naprzeciw międzynarodowej społeczności. Pozostaje zobaczyć, ilu Izraelczyków w ten wizerunek uwierzy – to nie pierwszy raz, kiedy taka taktyka jest w użyciu.

W Izraelu istnieje szeroki konsensus, że Maale Adumim i E1 będą w przyszłości należeć do Izraela, bez względu na formę, jako przybierze porozumienie pokojowe. Stosowną i opartą o zasady odpowiedzią Izraela na jednostronny ruch AP w ONZ powinno być więc przyłączenie tych obszarów i wyłączenie ich z negocjacji. Dokładnie to co zamierzała zrobić AP przez deklarowanie państwa według granic Zielonej Linii – wyłączyć z negocjacji dyskusję o granicach. Przyłączenie wysłałoby jasny sygnał dla AP i spowodowałoby, że musieliby pomyśleć dwa razy zanim podejmą jakikolwiek jednostronny ruch. Wyjaśniłoby to także społeczności międzynarodowej, że Izrael uważa swoje roszczenia do tych terenów za sprawiedliwe, zarówno na płaszczyźnie historycznej jak i prawnej.

za Word of Life w Izraelu

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button