Różne

Indie: Brak skruchy napastników dziesięć lat po masakrze

tysiące chrześcijan uciekło
W 2008 roku, tysiące chrześcijan uciekło do obozów dla uchodźców

Gdy 23 sierpnia 2008 r. zamordowano hinduskiego przywódcę Swamiego Laxmananandę Saraswatiego, powstały plotki, że to chrześcijański spisek. Hinduistyczni bojówkarze podburzyli tłumy, co doprowadziło do potwornej masakry na okręgu Kandhamal w stanie Orisa.

Przemoc trwała siedem tygodni,

pociągając za sobą przynajmniej 91 ofiar śmiertelnych. Splądrowano setki wsi, zniszczono ponad 5 tysięcy domów i 300 kościołów, a 56 tysięcy chrześcijan musiało uciekać, często trafiając do obozów dla uchodźców.

Chociaż odpowiedzialność za morderstwo wzięli na siebie maoistyczni buntownicy, początkowo oskarżono o nie siedmioro chrześcijan, których w 2013 r. skazano na dożywotnie więzienie. Od wyroku złożono apelację, która jednak nadal nie została rozpatrzona. Nawet sami funkcjonariusze policji, odpowiedzialni za aresztowanie chrześcijan, oświadczyli, że wniesione przeciwko nim oskarżenia są bezpodstawne.

Z drugiej strony aresztowano kilka osób odpowiedzialnych za ataki, wymierzając im wyroki w wysokości od czterech do najwyżej sześciu lat więzienia. Manoj Kumar Pradhan, wybieralny członek legislatury stanowej z ramienia partii hinduskich nacjonalistów BJP, któremu postawiono 14 zarzutów, został skazany na sześć lat pozbawienia wolności. Jednak już podczas pobytu w więzieniu został ponownie wybrany i zwolniony za kaucją po mniej niż roku odbywania kary.

Chrześcijanie domagają się właściwej reakcji na tragedię w Orisie.

Wołanie o sprawiedliwość nie ustaje, jednak z upływem lat, coraz trudniej ten cel osiągnąć.

Podczas nabożeństwa upamiętniającego, które odbyło się 25 sierpnia 2018 r., arcybiskup Barwa wezwał słuchaczy do dążenia do pokoju, pojednania i wybaczenia. Niestety, chrześcijanie z Kandhamalu nie wyczuwają skruchy ze strony osób odpowiedzialnych za masakrę. Niektóre spośród osób biorących dział w grupowych atakach przyznają, że popełniono błędy, jednak swój udział próbują usprawiedliwiać wpływem ludzi z zewnątrz. Jak wyjaśnia brat jednej z ofiar: „Oni nie żałują ani nie przepraszają. Ich serca nie są czyste”. Bipin Nayak, chrześcijanin z Kandhamalu, tak komentuje tę sytuację: „Nigdy nie raczyli poprosić o wybaczenie”.

W artykule zamieszczonym w „The Indian Express” wyraża się obawy o przyszłość Indii, podsumowując wyzwania, jakie stoją przed krajem w następstwie masakry z Kandhamal: „Dziesięć lat później nie musimy wspominać szczegółów przemocy. Musimy jednak zapamiętać bohaterską walkę, jaką toczą ofiary i ocaleni, by sprawiedliwości stało się zadość. … Jest to dziesięć lat nienawiści i przemocy wobec chrześcijan. Bicie i aresztowania duchownych, przerywanie spotkań modlitewnych i śpiewów, profanacja kościołów i uchwalanie ustaw anty-konwersyjnych. … Nasza obojętność wobec tych zjawisk wskazuje na uznanie za normalne tego, co wydarzyło się w Kandhamal”.

Choć od wypadków w stanie Orisa minęło już dziesięć lat,

módlmy się za tych, którzy wciąż opłakują stratę swoich niewinnych bliskich. Jest wśród nich wiele osieroconych dzieci. The Voice of the Martyrs wspiera m.in. dzieci, które straciły w atakach jednego lub oboje rodziców. Niech Pan nadal wspaniale działa w życiu tych młodych ludzi.

Źródła: AsiaNews, Scroll.in, The Indian Express, World Watch Monitor, UCANews
za Głos Prześladowanych Chrześcijan

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button