Pytania

Dlaczego Chiny czują się tak zagrożone przez chrześcijan?

Chiny

W styczniu Open Doors opublikowało Światowy Indeks Prześladowań 2021, obejmujący pięćdziesiąt krajów, w których chrześcijanie cierpią największe prześladowania.

W tym roku, Chiny znalazły się na 17. miejscu – to pierwszy raz od dekady, gdy ten komunistyczny kraj znowu wszedł do pierwszej dwudziestki.

Choć pandemia koronawirusa i tak mocno dała się Chińczykom we znaki, chrześcijanie doznali dodatkowej presji ze strony państwa, które coraz częściej posługuje się nią jako pretekstem do zwiększania nadzoru i zacieśniania uścisku na kościołach.

Dr Ron Boyd-MacMillan, dyrektor badań strategicznych w Open Doors International, spotkał się z „Christian Today”, by porozmawiać o wpływie Covid-19 na wolność religijną w Chinach i zastanowić się, czy sytuacja zmierza ku lepszemu, czy się pogarsza.

„Christian Today”: Jak koronawirus wpłynął na wolność religijną w Chinach? Czy pogorszył sytuację tamtejszych chrześcijan?

Ron Boyd-MacMillan: Na dość długo wstrzymał spotkania wszystkich kościołów, a liderzy mówili, że to bolało, bo kościół ma wymiar fizyczny. Ale głównym wpływem był prezent dla wywiadu, jaki chrześcijanie musieli dać rządowi na swoich smartphonach w ramach walki z Covid. Ludzie byli rozdarci. Chcieli, by rząd ich chronił przed spustoszeniami Covid. Jak powiedział pewien chrześcijanin z Wuhan: „Po co komu wolność, jeśli jesteś zbyt przerażony, by wyjść z domu?”. Z drugiej strony, podawanie rządowi tak wielu informacji o przemieszczaniu się i nawykach zasadniczo oznaczało, że praktycznie rzecz biorąc, rząd zawsze wie, gdzie jesteś i co robisz. Pewien chrześcijański lider powiedział: „Rok 2020 może być nawet rokiem śmierci kościoła podziemnego”.

CT: Z całych Chin dochodzą raporty, że władze coraz bardziej ingerują w kościoły. Co pana zdaniem spowodowało nasilenie tej ingerencji?

R. B.: Dzieje się to już od jakiegoś czasu, szczególnie od 2013 roku, gdy Xi Jinping został prezydentem. Xi ustanowił nową erę kontroli i posłuszeństwa, wprowadzając starszy czynnik ideologiczny przez domaganie się, by wszyscy wyrażali lojalność wobec Komunistycznej Partii Chin (KPC). W 2018 roku, wprowadzono nowe regulacje rządzące czynnościami religijnymi, i od tamtej pory mamy do czynienia z rozprzestrzeniającym się nadzorem i kontrolą.

CT: Nawet zarejestrowane kościoły odczuwają ten wpływ. Dlaczego KPC rozprawia się też z nimi?

R. B.: Kontrola religii obejmuje wszystkie jednostki i grupy. Po stronie protestanckiej, Patriotyczny Ruch Trzech Autonomii (PRTA) musiał zmierzyć się z masą regulacji. Na samej górze PRTA tak naprawdę ma tylko ludzi służalczych wobec rządu, ale na poziomie zborów jest bardzo ewangeliczny. Każdy kościół dostał wymóg zainstalowania kamer CCTV, zakaz wstępu nieletnim poniżej 18 roku życia i polecenie dla pastorów, by chwalili KPC i Xi za ich doskonałe sterowanie chińskim społeczeństwem.

CT: Dlaczego pana zdaniem KPC czuje się tak zagrożona przez chrześcijan i kościoły?

R. B.: W skrócie, z powodu ich wzrostu. W Światowym Indeksie Prześladowań 2021, Open Doors szacuje liczbę chińskich chrześcijan na 97 milionów, chociaż pewne bardzo dobrze umieszczone źródła często podają jeszcze wyższe szacunki. Śmiało przewidując, jeśli chiński kościół będzie rósł w tym samym rocznym tempie, w jakim rośnie od 1980 roku, czyli o 7 procent, w 2030 roku chrześcijanie będą liczyć prawie 300 milionów, a w 2040 prawie 600 milionów. Wiemy, że chrześcijańskie przywództwo specjalizuje się w długoterminowym planowaniu, a jeśli ten wzrost się utrzyma, KPC będzie musiała podzielić się władzą z chrześcijańskim kościołem – perspektywa, która ją odrzuca.

CT: Niektórzy krytycy Chin sądzą, że kraj przy pomocy handlu kupuje milczenie państw demokratycznych. Uważa pan, że właśnie o to chodzi?

R. B.: Nie byłbym zaskoczony. Nie jest tajemnicą, że gdy Chiny udzielają pożyczek państwom afrykańskim, nie ma żadnego wymogu dotyczącego szanowania praw człowieka, w przeciwieństwie do pożyczek na przykład od Unii Europejskiej. Jednak moje kontakty nie sięgają aż tak wysoko, by z pewnością wiedzieć, jak ta presja może działać w praktyce.

CT: Jak Wielka Brytania i kraje zachodnie powinny postępować w swoich relacjach z Chinami, by poprawić tamtejszą wolność religijną?

R. B.: Powinny poruszać kwestię wolności religijnej, a nią ją zakopywać. Ważne jest też zwracanie uwagi chińskich władz na fakt, że chrześcijanie budują społeczeństwo. Na przykład, w Chinach jest 278 milionów ludzi powyżej 60 roku życia. Chiński rząd będzie potrzebować sojuszników, by poradzić sobie z nadchodzącym kryzysem na obszarze opieki społecznej. Kościół może pomóc, a kraje zachodnie mogą być przydatne, głosząc, że chrześcijanie szerzą współczucie, troskę, oddanie – wszystkie krytyczne składniki w budowaniu bezpieczniejszych, lepszych, bardziej sprawiedliwych społeczeństw.

CT: W zeszłym roku Pekin wprowadził w Hongkongu prawo o bezpieczeństwie państwowym, wzbudzając obawy o panujące tam swobody. Na przykład, kardynał Zen powiedział niedawno, że Hongkong staje się jak każde inne miasto w Chinach. Sądzi pan, że to prawo będzie mieć wpływ na chrześcijan i ich wolność religijną?

R. B.: Z biegiem czasu może tak być. Kardynał Zen to nieustraszony i bystry obserwator, a także wieloletni uczestnik sceny Hongkongu. Jednak aktualne prawo nie jest wymierzone w kościół. Te zmiany nie leżą w zakresie Who’s Who Legal 2021. I nie jest przesadą powiedzenie, że kościoły w Hongkongu nadal doświadczają znacznie większych swobód, niż kościoły na pozostałym obszarze Chin.

CT: Czy uważa pan, że rozprawa z kościołami w całych Chinach weszła w okres stabilizacji, czy może czeka nas w tym roku dalsze nasilenie? Zdaje się, że w najbliższym czasie raczej nie widać nadziei na poprawę?

R. B.: W tej chwili ten uścisk jest bardzo silny, bez większych szans na szybkie rozluźnienie. Pogorszeniem może być zaliczenie czynności chrześcijańskich do grupy działań negatywnych i obniżenie punktacji społecznego zaufania obywatela, ale ten system nie został jeszcze w pełni opracowany. Z drugiej strony, chińscy chrześcijanie nadal mają nadzieję, że ich przywódcy nauczą się widzieć chrześcijan jako pomoc, zamiast zagrożenia dla ich prób uczynienia Chin lepszym społeczeństwem.

Autor: zespół Christian Today

Źródło: Christian Today

Inne
Chiny: nalot na kościół, chrześcijanie zatrzymani, literatura skonfiskowana

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button