Muzyka

Dan Bremnes mówi o marzeniach odnośnie muzyki

Dan Bremnes

Kiedy Dan Bremnes miał zaledwie dziesięć lat, już grał na perkusji w swoim kościele, jednocześnie ucząc się gry na gitarze i odkrywając pasję do pisania piosenek. Lata mijały, aż sześciomiesięczna wycieczka do Australii zmieniła jego punkt widzenia.

– Gdy tam byłem, coś wydarzyło się w moim życiu, a Bóg zaczął pracować nad moim sercem – mówi Bremnes. – Zacząłem myśleć o tworzeniu muzyki, która poruszałaby ludzi duchowo. Chciałem wyjść i mówić o Bogu i mojej relacji z Nim.

Podążając za zawodowymi marzeniami, Bremnes usłyszał pewnego dnia, że jego mama zginęła w wypadku samochodowym. To tragiczne wydarzenie wywróciło jego życie do góry nogami. Najlepszym sposobem na uczczenie pamięci mamy okazało się zaangażowanie się całym sercem w muzykę. Zaczął dzielić się piosenkami z każdym, kto chciał słuchać i doskonalił swój warsztat pisarski. Szybko został zauważony przez publikę. Otrzymał już wiele nagród i dowodów uznania, na przykład Nagrodę Juno 2016 za chrześcijański album roku i pięć nagród GMA Canada Covenant, między innymi za album roku i za tytuł artysty roku. Bremnes podpisał kontrakt z Word Entertainment.

The Christian Beat rozmawiało z artystą w Pittsburghu o jego muzycznych planach, nadziejach związanych z trasą koncertową i marzeniach.

The Christian Beat: Rok 2018 zacząłeś od wydania dwóch nowych piosenek. Zaczynając od „Up Again”, czy mógłbyś opowiedzieć nam, co kryje się za tym utworem?

Dan Bremnes: Napisałem tę piosenkę z kilkoma chłopakami w Toronto. Pamiętam poranek, kiedy ją napisałem, czułem się wtedy dość zniechęcony. Muzyka może być jak przejazd kolejką, raz w górę, raz w dół, a moja mama zmarła kilka lat temu w wypadku. Pamiętam, jak po prostu zacząłem pisać list ze wszystkim, co chciałbym powiedzieć mamie. Kiedy źle się czujesz, chcesz po prostu pogadać z mamą, niezależnie od tego, ile masz lat. Ja, niestety, nie mogę tego zrobić. Pamiętam więc, że byłem bardzo szczery z chłopakami i wyjaśniłem im, co się stało i jak się czułem. Potem zaczęliśmy pisać tekst.

W piosence jest to, co prawdopodobnie by mi odpowiedziała: „Czasem przegrywasz, czasem wygrywasz. Zawsze jednak możesz znowu wstać”. Dla mnie pisanie tego tekstu było pełnym emocji dniem. Ten utwór jest też zachętą, mówi, że niezależnie od tego, ile razy upadniemy, zawsze możemy wstać. Jeśli żyjemy i oddychamy, jest dla nas nadzieja i nasze życie może się odmienić.

TCB: Drugi nowy utwór, „Going Together”, to piękna piosenka o miłości, którą dedykowałeś swojej żonie. Jaka była reakcja na ten singiel?

DB: Jesteśmy małżeństwem już prawie jedenaście lat. Cały ten czas to była dla nas prawdziwa muzyczna podróż. Miesiąc po narodzinach naszego syna przeprowadziliśmy się do Nashville. I choć to ja występuję na scenie, w całej tej podróży biorą udział także moja żona i nasze dzieci. Kiedyś usłyszałem coś, czego nie zapomnę – że życie jest takie, jakim decydujemy się je uczynić. Czasem czujemy się tak, jakby nasza historia została już napisana, jakbyśmy musieli żyć w mieście, w którym dorastaliśmy, jakby jedynym rozwiązaniem była praca od 8.00 do 16.00. Próbowałem tak żyć, ale nie byłem szczęśliwy, nie czułem satysfakcji.

Pewnego dnia zdecydowałem, że będę gonił za tym szalonym marzeniem. To przygoda dla nas wszystkich. A ostatni wers piosenki mówi: „Widzę nas, starszych, ruszających się trochę wolniej, z życiem pełnym wspomnień. Spojrzymy na nie i nic nie będziemy chcieli zmienić”. Myślę, że o to właśnie chodzi. Mamy w życiu dwie opcje: możemy spokojnie żeglować, albo gonić za tym, co Bóg włożył w nasze serce. To tak naprawdę piosenka dla mojej żony i dzieci, podziękowanie, że chcą wziąć udział w tej podróży.

Dan Bremne - Wherever I Go
Najnowsza płyta

TCB: Którą piosenkę najbardziej lubisz śpiewać na żywo?

DB: Prawdopodobnie „Wherever I Go”, to jedna z tych, które naprawdę mi się podobają. Co noc ją zapętlam, odkładam gitarę, wyłączam beat, pianino, wszystko jest na żywo. To jak chodzenie po linie, a jeśli coś nagra się źle, tej nocy właśnie tak to brzmi. Przez to nie śpię i naprawdę zabawnie jest patrzeć, jak inni dociekają, co ja właściwie wtedy robię.

TCB: Kiedy fani opuszczą Winter Jam, co chciałbyś, żeby wynieśli z twoich występów?

DB: Dobre pytanie. Mam nadzieję, że ludzie odejdą z przypomnieniem, że Bóg istnieje, że kocha nas i wciąż do nas mówi. I mam nadzieję, że ludzie to zrozumieją. Czasem potrzebujemy takiego odświeżenia.

TCB: Czy jest ktoś, z kim jeszcze nie grałeś, a z kim chciałbyś w przyszłości pracować?

DB: Wspaniałe pytanie! Czuję, że jedną z takich osób jest Michael W. Smith. Grałem ze Stephenem Curtisem Chapmanem i z Casting Crowns, z Chrisem Tomlinem. Nie grałem też z TobyMakiem. Także świetnie byłoby popracować z TobyMakiem lub z Michaelem W. Smithem. Minęliśmy się, ale nigdy razem nie graliśmy,

Autor: Jessie Clarks

Źródło: The Christian Beat

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button