Ze świata

Czy wolno Izraelowi bronić się przed atakami rakietowymi?

Dla mieszkańców zachodniej części pustyni Negew, początek roku 2014 był powrotem do koszmaru z lat ubiegłych. Ze względu na wzrost ataków rakietowych ze strony terrorystów w Strefie Gazy na ludność cywilną w tej części Izraela, alarm „Kolor czerwony” można teraz słyszeć prawie codziennie, a ludzie po raz kolejny biegną, by się ukryć. W ubiegłym roku nastąpił spadek liczby takich ataków, ale teraz nastąpił powrót do nienormalnej normy z ostatnich dziesięciu lat.

Od 2001 r. blisko 13 000 rakiet i pocisków moździerzowych spadło na Izrael z różnych komórek terrorystycznych w Strefie Gazy; średnio 3 ataki dziennie. Obecnie 3,5 mln Izraelczyków mieszka w zasięgu rakiet, dotyczy to małych kibuców, miasteczek i dużych miast, takich jak Aszkelon, Aszdod, Beer Sheva, a nawet Tel Awiw.

W ciągu ostatnich kilku lat, rakiety były również odpalane przez grupy terrorystyczne na półwyspie Synaj w kierunku znajdującego się na południu Izraela portowego miasta Ejlat. Do tej pory, rakiety te albo były zestrzelone przez system antyrakietowy Izraela, albo spadały na terenach otwartych.

W odpowiedzi na ataki, Izrael ostrzeliwał miejsca produkcji, wyrzutnie rakiet oraz terrorystów wewnątrz Strefy Gazy. Jednak w tym tygodniu minister wywiadu, Yuval Steinitz ostrzegł, że „jeśli strumień rakiet wystrzeliwanych z Gazy będzie trwał, to nie będziemy mieć wyboru, wkroczymy, by pozbawić władzy Hamas i pozwolić Autonomii Palestyńskiej ponownie przejąć władzę w Strefie Gazy”.

Komentarz:

Od operacji Filar Obrony w 2012 roku, Hamas i inne organizacje terrorystyczne w Gazie przygotowywały się do następnego konfliktu głównie na dwa sposoby. Po pierwsze, rozwijają i produkują więcej rakiet, zwłaszcza typ, który nazywają M75. Rakieta ta może dotrzeć do Jerozolimy i ma głowicę bojową o wadze 60 kilogramów. Pięć takich rakiet wystrzelono na izraelskie miasta w 2012 roku. Wywiad izraelski szacuje, że dziś w Strefie Gazy znajduje się 10 000 rakiet.

Po drugie, Hamas inwestuje miliony dolarów w budowę tuneli do Izraela zaprojektowanych przez inżynierów. Niektóre z nich mają 2 km długości i są wzmocnione betonowymi łukami. IDF szacuje, że istnieje około dziesięciu takich tuneli, lokalizacja tylko połowy z nich jest znana armii. Tunele wykorzystuje się w atakach terrorystycznych i w celu porywania Izraelczyków.

Izrael ogranicza swoje kontrataki przeciwko Strefie Gazy w celu uniknięcia międzynarodowego potępienia, co powoduje, że całe miasta żyją w strachu, a ich mieszkańcy są zmuszeni do szukania schronienia. IDF jest zdolny do powstrzymania ataków, ale nie może tego uczynić z przyczyn politycznych.

Na Synaju sytuacja jest inna. Półwysep należy do innego suwerennego narodu i odpowiadanie na ataki wielu organizacji terrorystycznych z tego obszaru oznaczałoby atak na suwerenność Egiptu. Izrael zgodził się, by reżim wojskowy w Egipcie przegrupował więcej wojska, czołgów i myśliwców na Synaj do walki z terrorystami. Dylematem jest to, że różne grupy związane z Al-Kaidą na Synaju, a wśród nich przede wszystkim Beit Ansar al-Maqdis (Partyzanci z Jerozolimy), odpowiadają na ataki egipskiego wojska, atakując Izrael, w szczególności poprzez odpalanie rakiet w kierunku Ejlatu. Tak więc choć Izrael ma możliwość odpowiedzieć na ataki, to po raz kolejny ma związane ręce.

W tych okolicznościach, hipokryzja społeczności międzynarodowej jest ewidentna. Podczas gdy w praktyce pozbawia się Izrael prawa do samoobrony – zapisanego prawa, jednego z podstawowych praw międzynarodowych – jednocześnie potępia się izraelskie próby odpowiedzi bez użycia siły mające na celu wyeliminowanie lub przynajmniej zmniejszenie terroryzmu z Gazy, takie jak blokady na towary które są wykorzystywane do atakowania Izraela.

Robią to w celu uniknięcia katastrofy humanitarnej (na czym zależy także Izraelowi), jednocześnie nie dostając żadnych rozwiązań na uniknięcie ataków. Potępia się izraelskie działania, ale jednocześnie nikt nie jest w stanie powiedzieć, czy Izrael ma prawo do ochrony swoich obywateli. W ten sposób tworzy się katastrofę humanitarną – po stronie izraelskiej: piętnastoletnich licealistów w Sderot, którzy nie znają świata bez ataków rakietowych. Pokolenie to dorasta pod ostrzałem.

Społeczność międzynarodowa musi przestać flirtować z Hamasem, a zamiast tego dołączyć do Izraela w wywieraniu presji na reżim terroru – aby powstrzymać ataki na niewinnych cywilów. Obecna sytuacja to efekt skazania ludności izraelskiej na cierpienie – nic nie można z tym zrobić w krótkim okresie. Społeczność międzynarodowa zdecydowała się stanąć po stronie sprawcy.

Copyright © 2014 Livets Ord, All rights reserved.

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button