Ze świata

Chrześcijanie boją się polityki Stanów Zjednoczonych wobec Syrii

czy zobaczymy powrót dżihadystów

Chrześcijanie boją się polityki Stanów Zjednoczonych wobec Syrii: czy zobaczymy powrót dżihadystów, biorących w niewolę mniejszości religijne?

WASZYNGTON — Dla prezydenta Donalda Trumpa, wycofanie z Syrii amerykańskich wojsk doskonale koresponduje z jego polityką zagraniczną „najpierw Ameryka”. Gdy jednak Stany Zjednoczone przygotowują się do odwrotu, asyryjscy chrześcijanie boją się, że zostaną zmiecieni z powierzchni ziemi, jeśli Turcja, natowski sojusznik Ameryki, wykorzysta sposobność i ruszy w pogoń za swoim wrogiem, czyli Kurdami.

Turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan uważa, że czas ataku na Kurdów jest skalkulowany.

Wiosną tego roku, w Turcji odbędą się lokalne wybory, w których Erdogan ma nadzieję umocnić pozycję kandydatów swojej partii.

„Nie ma lepszej kampanii wyborczej, niż rozpoczęcie przygranicznej ofensywy w Syrii” – powiedział Aykan Erdemir w wywiadzie dla „CBN News”. Erdemir jest byłym członkiem tureckiego parlamentu, a obecnie starszym członkiem Fundacji Obrony Demokracji.

Syryjsko-asyryjscy chrześcijanie piszą w otwartym liście:

„W razie najazdu Turcji, sto tysięcy Syryjczyków i innych chrześcijan zostanie zabitych lub wypędzonych. Tureccy dżihadyści zrobili nagonkę na chrześcijan i jazydów w Afrin w północnozachodniej Syrii. To samo zrobią ponownie, tylko na znacznie szerszą skalę”.

Odnoszą się tu do trwającej, przygranicznej operacji w kurdyjskim mieście Afrin, którą Turcja rozpoczęła w marcu.

Jednak tureckie wojsko nie jest jedynym zagrożeniem. Chrześcijanie obawiają się tureckich islamistów, którzy nie mają żadnego szacunku dla religii innych niż islam.

„Czy zobaczymy powrót dżihadystów? Ponowne zniewolenie mniejszości religijnych? Niszczenie kościołów?” – pyta Erdemir. „Jednak nie boimy się tylko ludobójstwa, lecz czegoś więcej, mówimy też o wyginięciu pradawnego sposobu życia. Mówimy o całkowitym zniszczeniu w swojej ojczyźnie jezydyzmu, samego zalążku chrześcijaństwa”.

Zaledwie w zeszłym miesiącu uchwalono ustawę HR 390, która nakazuje, by Departament Stanu „zidentyfikował zagrożenia prześladowaniem, ludobójstwem, zbrodniami przeciwko ludzkości i zbrodniami wojennymi”, którym podlegają mniejszości religijne i etniczne w Iraku i Syrii.

Erdemir twierdzi, że ustawa dała ogromną nadzieję mniejszościom religijnym na wymienionym obszarze, lecz teraz, wobec zamiaru wycofania się Stanów Zjednoczonych, ta nadzieja się kurczy.

„Myślę, że wysyłamy mieszane sygnały – z pewnością” – mówi Erdemir.

W kwestii wolności religijnej, Turcja cieszy się złą sławą.

W swoim najnowszym raporcie, Stany Zjednoczone nazwały Turcję krajem budzącym niepokój, jeśli chodzi o pozwalanie chrześcijanom i innym mniejszościom religijnym na swobodne praktykowanie wiary.

Jakie jest zatem rozwiązanie?

„Na Bliskim Wschodzie, nie ma czegoś takiego jak próżnia” – mówi Erdemir. „Gdy tylko stworzysz próżnię, możesz być pewien, że zaraz pojawi się tam Iran; że pojawią się tam jego pełnomocnicy. Możesz być pewien, że zjawią się tam sunniccy dżihadyści, a także ich patroni i Rosja”.

Pewnym wyjściem byłoby, gdyby Stany Zjednoczone uznały Kurdystan za naród, ale, jak mówi Erdemir, to skomplikowane – jak zresztą wszystko inne na Bliskim Wschodzie – ponieważ spore grupy Kurdów są rozproszone w różnych krajach, łącznie z Iranem.

Obecnie wygląda na to, że polityka Stanów Zjednoczonych może narazić na niebezpieczeństwo dwa tysiące lat chrześcijańskiej tradycji.

Jennifer Wishon

źródło: CBN News

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button