Muzyka

Christafari – Hearts of Fire

Christafari - Hearts of FireZespół Christafari to pionierzy w muzycznej dziedzinie Gospel Reggae w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie. Nazywają siebie “Musicianaries”, czyli Muzycy – Misjonarze. Grupa powstała w roku 1990. Jej charyzmatyczny lider Mark ”Tansoback” Mohr, nowonarodzony chrześcijanin, był wcześniej rastafarianinem. Głównym przesłaniem Christafari jest dotarcie z Dobrą Nowiną do wszystkich ludzi, w tym rastafarian.

Co ciekawe, Ruch Rastafari powstał w latach 30-tych XX wieku na Jamajce w chrześcijańskich kręgach kulturowych, jednakże ich doktryna, pomimo pewnych nawiązań do Starego Testamentu, zasadniczo różni się prawdy biblijnej (rastafarianie wierzą, że bogiem, który stworzył świat – jest Jah, wierzą również, iż objawił się on m.in. w królewskim majestacie rasa Tafari Makkonena, od momentu koronacji na cesarza Etiopii znanego jako Haile Selassie I). Ruch Rastafari, rozpowszechniał się wraz z emigracją mieszkańców Jamajki i stanowił jeden z elementów walki o równouprawnienie rasowe. W latach 70. XX w. został rozpowszechniony przez Boba Marleya i innych muzyków, co wiązało się ze wzrostem popularności kultury i muzyki reggae.

Mark Mohr odwiedził w 1986 Jamajkę, znakomicie opanował lokalny dialekt i nie rozstawał się z marihuaną. W 1989 roku, w wieku 17 lat, oddał życie Jezusowi na obozie chrześcijańskim, nie potrzebował już marihuany jako ‘inspiracji’ muzycznej. Na jednym z kolejnych obozów napisał i wykonał utwór reggae ”Daj mi wszystkiego czego potrzebuję”. Basista z jego zespołu skwitował to krótko ”Mark, nie jesteś już Rastafarianinem, stałeś się Christafarianinem”. Decyzja o nazwie kapeli była więc oczywista. Ich pierwszy album Reggae Worship zawitał na listę Billboard i sporo namieszał w światku muzycznym.

Zespół podpisał kontrakt z początkującą wytwórnią Gotee Records

by potem przenieść się do pod szyld Mohr’s Lion of Zion Entertainment założonej przez lidera zespołu. Wydanemu w 2007 roku albumowi To The Foundation towarzyszyła duża trasa koncertowa (180 występów w 20 krajach). Christafari są prekursorami chrześcijańskiego dub’u, zaś wydany w 2012 roku album Reggae Worship: A Roots Revival ponownie wywindował ich na listę Billboard’u (miejsce 3 na Billboard’s Reggae Chart i miejsce 10 na Billboard’s Christian Reggae Chart). Natomiast rok 2017 przyniósł prawdziwy muzyczny nokaut – album Heart of Fire – i błyskawiczny skok na 1 miejsce Billboard Reggae Albums.

Stronę internetową zespołu otwiera mocna, bezkompromisowa deklaracja ”Dotarcie do zagubionych za wszelką cenę”. I taka też jest ta płyta. Otwierający ”Soul Revolution” nie pozostawia wątpliwości co do fundamentów wiary członków zespołu: ”Teraz jestem całkowicie nowym człowiekiem odkupionym przez Baranka, On mnie kochał pomimo, że żyłem w totalnym zepsuciu. Dziękuję Ci Panie, że zerwałeś ze mnie te kajdany”. Czuć tą wewnętrzną transformację tych ludzi, tą tytułową rewolucję w ich duszach. W połowie utworu lider serwuje nam fajną grę słów, która po angielsku brzmi szczególnie dźwięcznie ”You took my darkness to light-ness, wrong to right-ness, peace from the stress, yes”. Flow tego utworu jest niesamowity, a niewątpliwym smaczkiem jest partia trąbki. Świetnie się słucha tego jamajskiego dialektu. Słychać tą autentyczną radość z wewnętrznej metamorfozy i bycia Nowym Stworzeniem (”Duchowa rewolucja – stare przeminęło, nadeszło nowe”).

Fajną przystawkę do dania głównego stanowi kolejny utwór ”Beautiful”. Trochę szybsze tempo, bardziej popowy sznyt i mniej skomplikowany aranż, ale tekst dotykający jakże ważnej kwestii wieczności, zaczynającej się tutaj na ziemi: ”Włożyłeś wieczność w serce człowieka… rzeczy, które czynisz od początku do końca pokazują Twoje piękno, jesteś moim słońcem Panie”.

W zupełnie innym klimacie jest pieśń – manifest ”Jump High Like a Maasai”,

skandujące wokale, emanujące energią zachęcającą do bycia posłańcami Chrystusa i głoszenia Ewangelii. ”Backslider” jest autentyczną troską o rastafarian, byłych towarzyszy młodości, których życie często dryfuje w oparach marihuany i własnych iluzjach: ”Jak możesz oddać swoje życie bogu Jah, wiesz, że to ma wieczne konsekwencje, nie zmierzaj do piekła, oddaj swoje życie Jezusowi, nie odpływaj, powróć do niego, odwróć się od grzechu, zrób to teraz!”. Prawdziwym wyznaniem własnej słabości i wołaniem o pomoc jest ”Rescue Me”. To fundamentalne wyznanie ”Panie nic sam nie jestem w stanie uczynić, potrzebuję Twojej pomocy, dłużej tego nie zniosę, krzyczę do Ciebie Panie, ratuj mnie!”. To dojście do ściany jest niewątpliwie punktem zwrotnym w życiu człowieka, jest łaską, słabością, w której objawia się moc Boża. Prawdziwą lekcją pokory jest ”Restore Unto Me”, w który wprowadza nas znakomita sekcja dęta. ”Panie, potrzebuję Twojej miłości, padam przed Twoim tronem na kolana, pomóż mi Panie, zaprowadź mnie do domu, odnów mnie”.

Warto tutaj przypomnieć sobie słowa z księgi Micheasza ”Oznajmiono ci człowiecze, co jest dobre i czego Pan żąda od Ciebie: tylko abyś wypełniał prawo, okazywał miłość bratnią i w pokorze obcował ze swoim Bogiem” (Mich 6.8). Gdzieś już słyszałem muzyczne echa ”Silver and Gold”, być może w mainstreamowych UB40 czy Big Mountain, ale główną siłą jest tu tekst, a konkretnie słowa apostoła Pawła ”Nie mam srebra ani złota, ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!”. Miazga. Ten fragment zawsze mnie przeszywa. ”I Am Not Ashamed” jest hołdem dla naszego Pana: ”Król Królów, Pan Panów, Książę Pokoju, Syn Boży … nie będę zawstydzony”. Czas na tytułowy ”Hearts of fire”. Faktura dźwiękowa sprawia, że mam przed oczami armię maszerujących serc, których nikt nie jest w stanie powstrzymać. W pewnym momencie pojawia się bardzo zgrabna wokaliza chwilowo zmiękczająca potęgę tego przemarszu.

Ten zespół ma niewątpliwie swoją sygnaturę dźwiękową,

tożsamość, jest tyglem różnych brzmień (m.in. jungle, ragamuffin, hip-hop, dub, reggae) i wibrujących harmonii. W trakcie odsłuchu pozwoliłem się ponieść tej rzece, gdzieniegdzie rwącej, ale mającej też zaciszne, urocze zakola. Wychowałem się na innej stylistyce muzycznej, progresywnej, technicznie skomplikowanej… reggae raczej nie wciągało mnie w swój muzyczny świat, ale tej płyty wysłuchałem z przyjemnością, ma w sobie to coś.

P.S.1 Niezwykle budująca jest dla mnie postawa lidera, Marka Mohra, który odrzucił pójście na mainstreamowy kompromis kosztem autentyczności i wyrazistości ewangelizacyjnego przesłania. Lider Christafari tak to podsumował: “Bardziej nam zależy na sercach, niż na listach przebojów. Naszą pasją są dusze, a nie sprzedaż i tylko po to gramy koncerty, aby ludzie się nawracali i w ten sposób wypełniamy swoją misję.”

P.S.2 Grupa ma na swoim koncie już ponad 40 teledysków na YouTube, w tym m.in. hity takie jak „Hosanna”, „Oceans”, czy „Here I Am To Worship”, które mają po kilka milionów wyświetleń. Odkąd zespół zdecydował się na całkowite oddanie się swojej działalności muzycznej w 2012 roku, grają około 150 razy w roku w najbiedniejszych krajach na całym świecie. Występowali do tej pory w 70 krajach, 46 stanach, podczas dwóch Olimpiad oraz przed prezydentem Stanów Zjednoczonych.

Napisał: Artur F.

Zespół i płyta: Christafari – Hearts of Fire

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button