RefleksjeRóżne

Były homoseksualista odpowiada na filmik przedstawiający lesbijkę krzyczącą na ulicznego kaznodzieję

Natknąłem się niedawno na filmik na YouTubie przedstawiający ulicznego mówcę, który głosił Ewangelię na rogu skrzyżowania w Nowym Jorku. W opublikowanym w kwietniu 2019 wideo, pełen pasji mówca z mikrofonem w ręku opowiada, jak według Biblii Bóg postrzega homoseksualizm. Dookoła niego zgromadziło się wiele osób zainteresowanych jego nauczaniem. W naszej kulturze już samo wspomnienie o Bogu i seksualności często wywołuje burzę. A konkretniej, burza ta dotyczy tych, którzy identyfikują się jako LGBTQIA+.

Wiadomo doskonale, że społeczność LGBT+ znosi wiele osądów i nienawiści, nie tylko ze strony społeczeństwa, ale też kościoła. Jako ktoś, kto identyfikował się jako homoseksualista, myślę, że rozumiem ból, który czują i czuły osoby LGBT+. Wiem, jak to jest, kiedy z powodu twojej seksualności opuszczają cię ci, którzy są ci najbliżsi. Wiem, jak to jest być obrażanym i bitym, wiem, jak się czuje ktoś, kto słyszy, że idzie do Piekła. Wiem, jak to jest czuć się niekochanym z powodu swojej tożsamości seksualnej. Wiem też wiele innych rzeczy, jednak to, co powiedziałem, powinno wyjaśnić, dlaczego te burze w sercach w ogóle się zaczynają.

Widać, że stwierdzenia mówcy nie wszystkim się spodobały. Moją uwagę najbardziej przykuła starsza kobieta identyfikująca się jako lesbijka, która przecisnęła się przez tłum, aby dotrzeć do mówcy.
– Rozgłaszasz nienawiść! Obrażasz istotę mojego istnienia! – krzyczała.

W tym momencie wziąłem głęboki wdech i odchyliłem się do tyłu w fotelu, ponieważ jej słowa uderzyły we mnie jak tona cegieł.

Ta kobieta stwierdziła, że bycie lesbijką i pociąg seksualny do osób tej samej płci to nie coś, co odnosi się do jej postępowania. Ona twierdziła, że to jest to, kim ona jest. Uznała to za centrum swojej osoby, za swoją tożsamość. W związku z tym zinterpretowała Ewangelię i prawdopodobnie inne rzeczy, które powiedział mówca, jako obrazę jej człowieczeństwa.

Kiedy identyfikowałem się jako gej, nigdy nie postrzegałem mojej orientacji seksualnej jako części mojej tożsamości. Wierzyłem, że pociąg seksualny, który czułem do osób tej samej płci, był skutkiem mojej grzesznej natury (Ps 51:5). Jednak to, co ja myślę ze swojej chrześcijańskiej perspektywy, nie jest ważne. Ważne, co czuje ta kobieta i inni, którzy myślą i czują się podobnie. Oni postrzegają świat zupełnie inaczej niż ktoś, kto patrzy na niego przez pryzmat Biblii.

Moje przemyślenia na temat filmu:

Myślę, że jeśli chrześcijanin mówi o sercu Jezusa, które chce zbawienia dla ludzi, to taki wierzący chce też zobaczyć, jak społeczność LGBT+ doświadcza ocalenia. Myślę jednak, że to, jak głosimy im Ewangelię, jest niespójne z ich ludzkim doświadczeniem. Aby zrozumieć, jak im pomóc, musimy wiedzieć, co mówi Pismo Święte. Jednak powinniśmy też spróbować zrozumieć ich i to, przez co przeszli, aby właściwie działać we wspólnocie ludzi kochanych i ocalonych przez Boga. Jak możemy to osiągnąć, nie zaprzyjaźniając się z nimi? Jak usiąść i zjeść wspólnie posiłek? Poznać ich na takim poziomie, który nie jest ani trochę związany z ich seksualnością?

Słyszałem, że w pewnym wywiadzie Jackie Hill Perry, autorka „Gay Girl, Good God”, powiedziała, że powinniśmy zaprzyjaźniać się z tymi, którzy wyglądają inaczej lub mają inne preferencje seksualne. Myślę, że to ważne spostrzeżenie, ponieważ nie zrozumiemy otaczającego nas świata i nie będziemy wiedzieli, jak głosić Ewangelię, jeśli będziemy żyli tylko wewnątrz swojej chrześcijańskiej bańki.

Jeśli mamy efektywnie służyć tej społeczności, musimy mieć inne podejście. Nie zrozumcie źle mojego ostatniego zdania. Powinniśmy głosić na ulicach i mówić światu o Ewangelii, która może ocalić i wybawić nas od grzechu. Myślę jednak, że powinniśmy być intencjonalni w nawiązywaniu kontaktu z ludźmi, w spotykaniu się z nimi w takim miejscu, w którym akurat się znajdują i w kochaniu ich, nawet jeśli nie przyjmują naszej Ewangelii.

Wszystko zaczyna się od cierpliwości i chęci zrozumienia czyichś doświadczeń, które mogą różnić się od naszych. Cierpliwość pomaga dostrzec, że czasem mylne mogą być nasze założenia na temat innych ludzi i tego, dlaczego są, jacy są. Prowadzi też często do lepszego zrozumienia, jak pomóc ludziom wyjść z ciemności do światła Chrystusa. To właśnie takie apostołowanie doprowadziło mnie do krzyża, pod którym położyłem mój homoseksualizm, grzech, aby móc iść za Jezusem. Przedstawiono mnie mężczyźnie, który chciał mnie poznać, przyjąć mnie do swojej rodziny i prowadzić mnie duchowo z holistycznej perspektywy. Może w przyszłości będzie to temat na inny artykuł.

Zakończę tymi słowami:

Tożsamość staje się bardzo widoczna dla kogoś, kto czuje, że każda tkanka w jego ciele kieruje się w stronę osób tej samej płci. Ludzie często budują całe swoje życie wokół tych doświadczeń – społeczności, do których należą, związki zawodowe, miejsca kultu i tak dalej. Kiedy słyszą Ewangelię, która wymaga pokuty i zmiany stylu życia, mogą czuć przerażenie.

„Nawróćcie się – powiedział do nich Piotr – i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie w darze Ducha Świętego” (Dz 2:38).

Autor: Ronald McCray

Źródło: Charisma News

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button