Ze świata

Armenia: Rozejm z Azerbejdżanem zagrożeniem dla ormiańskiej kultury chrześcijańskiej

CBN News

W poniedziałek 9 listopada, umowa pokojowa zakończyła wojnę między Armenią i Azerbejdżanem. Porozumienie kładzie kres cierpieniom dziesiątek tysięcy cywilów. Jednak wielu Ormian obawia się, że zagraża ono czemuś większemu – ich historii jako narodu chrześcijańskiego.

„Teraz to już problem egzystencjalny”

Po podpisaniu umowy, którą prezydent Armenii określił jako bolesną, w kraju nadal jest niespokojnie. Od września Ormianie byli atakowani przez sąsiedni Azerbejdżan i Turcję w sporze o Górski Karabach. Wielu mieszkańców tego obszaru uciekło do stolicy kraju Erywania i obecnie protestuje przeciwko porozumieniu, które ich zdaniem jest rezygnacją z walki o ich przyszłość.

Cała Armenia miesiącami wspierała wysiłki wojenne, nawet, gdy wojsko azerskie atakowało obszary cywilne.

„Teraz to już problem egzystencjalny” – powiedział Arman Tatoyan, ormiański obrońca praw człowieka. „To problem czystki etnicznej i bombardowań terrorystycznych prowadzonych przez Azerbejdżan przeciwko mieszkającym tutaj Ormianom”.

Coś więcej, niż spór o terytorium

„Zaczęli Azerowie, którzy nie tylko próbują przejąć terytorium, które od tysięcy lat jest historycznie ormiańskie, ale chcą pójść dalej, nie zatrzymywać się na zajęciu terytorium. Chcą zetrzeć naród ormiański” – powiedział w rozmowie z CBN News Daniel Decker, ormiański kompozytor.

Ormiańskie wojsko jest znacznie mniej liczebne, niektórzy mówią, że nawet ośmiokrotnie. Gdy azerskie siły zbrojne ogłosiły przejęcie drugiego, największego miasta spornego regionu, znanego Ormianom pod nazwą Arcach, sytuacja stała się tragiczna.

„[Azerowie] są jawnie wspierani przez turecki rząd, który z jednej strony mówi, że nigdy nie było tam żadnego ludobójstwa, a z drugiej, teraz idziemy zakończyć to, co zaczęliśmy” – zwraca uwagę Decker.

Trzeba też jasno powiedzieć, że Ormianie postrzegają tę walkę jako coś znacznie więcej, niż spór terytorialny.

Utrata ziemi – skutkiem zawarcia rozejmu

„Erdogan, który jest prezydentem Turcji, pragnie odnowionego Imperium Osmańskiego z islamem na jego szczycie, a tej chwili, Armenia i Republika Arcach (Górski Karabach) stoją temu na drodze” – mówi Decker.

Obecny rozejm nie tylko wstrzymuje na chwilę przelew krwi, ale też zmusza Armenię do rezygnacji z ziemi, którą posiadała przez stulecia. Gdy pojawiła się wiadomość o umowie pokojowej, rozgniewani protestujący przejęli budynek rządu, domagając się rezygnacji prezydenta.

„…dziesiątki tysięcy ludzi zostało przesiedlonych”

W czasie konfliktu, dziesiątki tysięcy ludzi zostało przesiedlonych, a wielu z nich schroniło się w Erywaniu u rodzin i przyjaciół. Niektórzy mieszkańcy stolicy po prostu przyjmowali uchodźców z dobroci serca.

„Już od pierwszego dnia mieliśmy mnóstwo rodzin, które musiały się przemieścić i przyjeżdżały do Erywania i innych miast w Armenii”. Powiedział CBN News jeden z miejscowych, Hasmick Gasparyan. „Gościłem u siebie w domu 12-osobową rodzinę, potem poprosiłem moich rodziców, by przyjęli inną rodzinę. W końcu wszyscy moi przyjaciele kogoś u siebie mieli. Ludzie przyjmują rodziny do swoich domów”.

Dzisiaj wielu z tych uchodźców mierzy się z niepewną przyszłością. ich domy zostały poważnie uszkodzone lub zniszczone. Chociaż obszar Górskiego Karabachu patrolują rosyjskie siły pokojowe, Ormianie mówią, że do końca kryzysu daleko. Boją się, że ich bogata historia religijna wkrótce zostanie wymazana z terenów, których już nie kontrolują

„W tej chwili zagrożone jest samo ich istnienie. Jako Amerykanie, jako chrześcijanie w Ameryce, mamy obowiązek wspierać Armenię i Arcach” – powiedział Decker.

Autor: Chuck Holton

Źródło: CBN News

Inne
„To wielkie błogosławieństwo”: Kim Kardashian West przyjmuje chrzest w historycznym kościele w Armenii

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button