Ze świata

Anglia: Sąd zdecyduje czy dzieci mogą same decydować o zmianie płci

leki, tabletki

W tym tygodniu Sąd Najwyższy Zjednoczonego Królestwa rozstrzygnie, czy dzieci i nastolatkowie będą mogli wyrazić zgodę na branie leków blokujących dojrzewanie płciowe i hormonów płciowych, aby zahamować naturalny rozwój swoich ciał w ramach eksperymentu dotyczącego zmiany płci.

Sprawa toczy się między reprezentowaną przez prawników Susan Evans a Tavistock and Portman NHS, zespołem, który prowadzi jedyną w Wielkiej Brytanii klinikę zajmującą się kwestiami tożsamości płciowej. Evans jest pielęgniarką psychiatryczną i psychoterapeutką psychoanalityczną. Wierzy, że medykalizacja kwestii płci u młodych osób to rzecz eksperymentalna, która skutkuje szkodliwymi następstwami na całe życie.

Prawnicy Evans będą podkreślać, że podawanie leków blokujących dojrzewanie płciowe i hormonów płciowych dzieciom do 18 roku życia w klinice Tavistock jest niezgodne z prawem, jako że osoby niepełnoletnie nie mogą wyrazić tzw. świadomej zgody.

Na stronie Evans możemy przeczytaź, że „na wiele pytań nie znamy odpowiedzi, np. na te dotyczące wieku, tego, czy proces jest odwracalny, poważnych i szkodliwych następstw zdrowotnych, długoterminowego wpływu na zdrowie psychiczne, skutków neurologicznych dotyczących funkcji poznawczych, wpływu na gęstość kości, układ krwionośny i seksualność w dorosłości”.

„Nie możemy być obojętni i patrzeć, jak młodzi ludzie stają się częścią eksperymentalnego leczenia, które może skutkować poważnymi szkodami”.

W 2004 r. Evans wyraziła niepokój odnośnie praktyk w klinice. Choć przeprowadzono wewnętrzne dochodzenie, pielęgniarka miała wrażenie, że nic się nie zmieniło.

Prawnicy reprezentujący Evans zajmują się też sprawą matki, której tożsamości nie ujawniono. Jej 15-letnia córka z autyzmem jest wpisana na listę oczekujących tzw. GIDS, czyli Programu Rozwoju Tożsamości Płciowej (ang. Gender Identity Development Service).

Matka stwierdziła, że nikt, również jej córka, „nie jest w stanie stwierdzić, jakie wiąże się z tym ryzyko, więc niemożliwe jest wyrażenie na to świadomej zgody”.

W ostatnich miesiącach miała miejsce kontrowersja z udziałem kliniki Tavistock, kiedy infromatorzy ujawnili niepokojące protokoły wewnętrzne.

Kirsty Entwistle, która do października 2018 r. pracowała w GIDS w mieście Leeds, napisała 18 lipca list otwarty. Oskarżyła w nim pracowników kliniki Tavistock o wprowadzanie młodych pacjentów w błąd. Podkreślała, że „bez solidnych dowodów podejmowali decyzje, które będą miały ogromny wpływ na ciała i życie dzieci i młodych ludzi”.

Wyjaśniała, że „lekceważono i pomniejszano wagę” tego, że wielu młodych pacjentów kliniki było ofiarami przemocy i zaniedbania lub było biednych. Dzieciom i ich rodzicom mówiono, że działanie chemicznych środków hamujących dojrzewanie było odwracalne, choć nie istnieją dowody potwierdzające to stwierdzenie. Entwistle wspominała także, że w klinice istniała „niepisana zasada”, zgodnie z którą rodzinom nigdy nie można było mówić, że ich dzieci nie były transseksualne.

Krytycy działu medycyny zajmującego się transseksualnością często zauważają, że do grupy nieproporcjonalnie dotkniętej należą młode dziewczyny, a także młodzież homoseksualna, z zaburzeniami ze spektrum autyzmu i ofiary przemocy seksualnej.

W wywiadzie z The Telegraph Monday Evans powiedziała, że do kliniki trafiają też dzieci „z zaburzeniami ze spektrum autyzmu, homoseksualne czy cierpiące z powodu stresu pourazowego powiązanego między innymi z przemocą seksualną”.

W jednym z wywiadów radiowych powiedziała, że o świadomą zgodę prosi się nawet dzieci w wieku 9 czy 10 lat. Długotrwałe skutki tego typu leczenia nie są jednak znane.

– Myślę, że najwyższy czas, aby sprawę omówiono w sądzie. Próbowaliśmy rozmawiać z kliniką Tavistock i pracownikami, ale nic to nie daje – powiedziała.

Autor: Brandon Showalter

Źródło: The Christian Post

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button