Różne

Amerykańskie kościoły wykluczają dzieci cierpiące na autyzm, ADD/ADHD

Dziecko, dziewczynkaDzieci będące w potrzebie były też tymi, które najczęściej czuły się nieakceptowane.

Religijne społeczności w Stanach Zjednoczonych nie spełniają oczekiwań wobec dzieci cierpiących na schorzenia przewlekłe, takie jak autyzm, dysleksja, depresja i zaburzenia zachowania.

I nie spełniają ich od dawna, co sugerują niedawno opublikowane badania, które były trzykrotnie przeprowadzane w skali kraju przez The National Survey of Children’s Health, czyli organizację zajmującą się badaniem zdrowia dzieci.

Szanse na to, że dziecko z autyzmem nie będzie uczęszczało na nabożeństwa były niemal dwukrotnie wyższe w porównaniu do dzieci niecierpiących na żadne schorzenia przewlekłe. Dotyczy to również dzieci z zaburzeniami rozwoju, ADD/ADHD, dysleksją i zaburzeniami zachowania, które też były znacznie rzadziej widywane na spotkaniach religijnych. Badania jednak nie podają żadnych danych o konkretnych rodzajach społeczeństw religijnych (np. o ewangelikach).

Kościoły były znacznie bardziej przyjacielsko nastawione wobec dzieci z takimi schorzeniami jak astma, cukrzyca i epilepsja, jak i wobec tych z wadami wzroku. Takie dzieci zasiadały na ławach kościelnych tak często, jak nieobarczone żadnymi schorzeniami.

Jednakże dzieci, których stan ograniczał kontakty międzyludzkie i tym samym sprawiał, że były wykluczane z wielu środowisk (przez co jeszcze bardziej potrzebowały wspólnot, które by je wspierały), były najczęściej niemile widziane w przybytkach religijnych.

„Chcę wierzyć w to, że te badania mogły posłużyć jako sygnał ostrzegawczy dla grup religijnych w naszym kraju”, powiedział Andrew Whitehead, socjolog z Clemson University, który współpracował przy badaniu społecznym. „Ci ludzie są pod wieloma względami ignorowani, ponieważ praktycznie nigdy się nie pojawiają, a jeśli już, to ich doznania są negatywne i nigdy nie wracają”.

Whitehead ma dwoje dzieci cierpiących na autyzm, niezdolnych do komunikacji głosowej. On sam uczęszcza do kościoła Wesleyan Church, choć nie zawsze było mu łatwo wstąpić do wspólnoty kościelnej. „Zdarzyło się, że kościół powiedział nam, że nie miał on możliwości sprostania potrzebom naszego dziecka i że jeśli chcielibyśmy z nim przychodzić to albo ja, albo moja żona musiałaby się nim opiekować każdej niedzieli”, mówi badacz. „Spędziliśmy również ponad rok nie uczęszczając do kościoła, ponieważ po prostu nie mieliśmy wystarczająco dużo siły do szukania nowego miejsca kultu opowiadającego się za potrzebami naszych dzieci, a na dodatek dbania o nie przez resztę tygodnia.

Ciągłe niedbalstwo

Szereg badań prowadzonych dla grup dzieci i dorosłych cierpiących na schorzenia przewlekłe udowodnił, że regularna obecność na nabożeństwach była zwykle powiązana z poprawą zdrowia psychicznego i emocjonalnego, wzrostem samooceny i polepszeniem samopoczucia.

Badania również wykazały, że rodziny, do których należą dzieci o szczególnych potrzebach, czerpią wiele korzyści z przynależenia do tak przyjaźnie nastawionych grup religijnych. Whitehead zaobserwował, że w tych rodzinach zdrowie fizyczne i psychiczne uległy poprawie, jak i otrzymywały one lepsze wsparcie społeczne.

Jego badania zostały przeprowadzone z myślą o zapewnieniu pierwszej długotrwałej analizy na skalę światową dotyczącej obecności w kościołach dzieci cierpiących na schorzenia przewlekłe. Badania te biorą pod uwagę dane pozyskane ze statystyk dotyczących zdrowia dzieci sporządzonych w 2003, 2007 i między 2011 a 2012 rokiem przez Centers for Disease Control and Prevention, czyli agencję rządową monitorującą i zwalczającą choroby.

Wyniki badań został opublikowane w Journal for the Scientific Study of Religion, dzienniku zajmującym się naukowym studiowaniem religii.

Wiele z zawartych tam informacji mocno niepokoi:

• Prawdopodobieństwo, że dziecko cierpiące na odmianę autyzmu nigdy nie weźmie udziału w nabożeństwie było 1,84 razy wyższe niż to, które dotyczy zdrowych dzieci.
• Prawdopodobieństwo, że dziecko z depresją i ze stanami lękowymi nigdy nie weźmie udziału w nabożeństwie było 1,73 razy wyższe.
• Prawdopodobieństwo, że dzieci z zaburzeniami zachowania lub z zaburzeniami opozycyjno-buntowniczymi nigdy nie wezmą udziału w nabożeństwie były 1,48 razy wyższe.
• Prawdopodobieństwo, że dzieci z opóźnieniem w rozwoju lub z dysleksją nigdy nie wezmą udziału w nabożeństwie były 1,36 razy wyższe.
• Prawdopodobieństwo, że dzieci cierpiące na ADD/ADHD nigdy nie wezmą udziału w nabożeństwie były 1,19 razy wyższe.

Przyczyny takiego stanu rzeczy mogą być złożone, ale badania te wskazują na bariery postawione przez zgromadzenia jako główny ich czynnik. Whitehead zauważył, że te bariery są różne, począwszy od braku odpowiedniego wyszkolenia i zarządzania, kończąc na dodatkowych barierach, do których należą protekcjonalne głosy pytające, czy te dzieci „cokolwiek zyskują na uczęszczaniu”.

Sami członkowie rodzin mogą zostać ofiarami jeśli członkowie zgromadzeń z pomocą nieprzyjaznych spojrzeń lub takiż słów zadadzą pytanie: „Czemu rodzice nie mogą po prostu kontrolować swoich dzieci?”.

„To cię może po prostu męczyć”, mówi Whitehead.

Co można zrobić

Nie ma żadnej możliwości na przygotowanie się na dzieci ze schorzeniami przewlekłymi, takimi jak autyzm lub dysleksja, które wpływają na interakcje społeczne.

„Każde dziecko cierpiące na schorzenia przewlekłe jest inne, więc nie ma jednej, sprawdzonej metody na ich przyjęcie”, mówi Whitehead. „Jednakże posiadanie odpowiednich mechanizmów w miejscu, gdzie rodziny mogą być widziane, słyszane i docenianie, z pewnością przełoży się na uniemożliwienie społecznościom religijnym by stały się kolejną instytucją biurokratyczną, przez którą te rodziny będą musiały przebrnąć. Zamiast tego, te społeczności mogą zostać miejscami odpoczynku i ochrony”.

Istnieje wiele przykładów zgromadzeń odróżniających się od większości ich pozytywnym podejściem do tematu. Jedna z założycielek CT Women, jednego z odłamów czasopisma ewangelickiego, podzieliła się doświadczeniem z prowadzonego przez jej męża kościoła, który to zaakceptował ich syna cierpiącego na autyzm. Whitehead powiedział, że kiedy przywództwo kościoła jest otwarte na dyskusje dotyczące zachowania wobec rodziny, to oznacza to, że sygnalizuje ono chęć pracy z dziećmi, które uczą się w nietypowy sposób.

Wszystko to zaczyna się od przygotowywania i planowania.

Ale kończy się na etycznym i teologicznym poświęceniu, które ma służyć daniu do zrozumienia dzieciom z różnego sortu przypadłościami, że są one mile widziane, a nawet uznaniu ich wkładu w służbę kościelną.

Whitehead uważa, że „rodziny z cierpiącymi na schorzenia przewlekłe dziećmi będą w stanie natychmiastowo ocenić, czy mają one szanse bycia cenną częścią zgromadzeń religijnych. Poczęte przygotowania i plany mówią tym rodzicom: 'Widzimy was, a wasze dzieci wiele dla nas znaczą’”.

David Briggs

David Briggs, były znany w kraju pisarz, pracujący niegdyś w amerykańskiej agencji prasowej Associated Press, posiadający tytuł magistra zdobyty w Yale Divinity School, pisze felieton dla elektronicznego archiwum tekstów religijnych „Association of Religion Data Archives” pod tytułem „Ahead of the Trend”, dotyczący rozwoju badań religijnych.

źródło: Christianity Today. Użyto za zgodą.

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button