PrześladowaniaZe świata

Afganistan: Syn pary męczenników zostaje sam

AfganistanAarash* prawdopodobnie nigdy nie słyszał ani o Bonhoefferze, ani o tym cytacie. Kiedy jednak on, afgański muzułmanin, zrozumiał, że Jezus wzywa go do wkroczenia na nową drogę, musiał zdawać sobie sprawę z potencjalnych konsekwencji tej decyzji. Od tej ważnej chwili minęło kilka lat. Dziś zarówno Aarash, jak i jego żona, nie żyją. Pozostawili w Afganistanie małego chłopca.

“To jedna z tych ukrytych przed światem tragedii, o których nie słyszy się w wiadomościach” – mówi przyjaciel rodziny. „Kiedy o tym myślę, zaczynam płakać”.

Zaczęło się całkiem niegroźnie. Gdy Aarash był małym chłopcem, jego rodzice wyemigrowali do innego kraju, gdzie życie roztaczało przed nimi nowe możliwości. Z dala od natrętnej kontroli rodziny i afgańskiego społeczeństwa, islam nie był aż takim ciężarem. Nie wiemy, jak Aarash poznał Jezusa Chrystusa. Czuł się prowadzony przez Pana, by szukać żony w kraju położonym bliżej Afganistanu. W końcu poznał młodą afgańską dziewczynę imieniem Huma*. Chcieli się pobrać, ale na drodze stanęła im wiara Aarasha. Poślubienie go oznaczało dla Humy przyjęcie chrześcijaństwa, co jej samej bardzo odpowiadało. Jednakże, jedną z konsekwencji było zerwanie kontaktu z rodziną, która się jej wyparła. Ta decyzja musiała ją wiele kosztować. Ostatecznie Huma wybrała Aarasha, a co za tym szło – Jezusa.

Życie bez rodziny jest niezwykle ciężkie, szczególnie dla Afgańczyków.

Bóg pobłogosławił parze synem. Około dwa lata temu, Aarash wybrał się z wizytą do wsi, w której się urodził. Zabrał ze sobą swoją rodzinę. Wielu Afgańczyków mieszkających za granicą regularnie odwiedza swoje strony. Ta wizyta miała być krótka, jednak – jak się okazało – tyle czasu wystarczyło, by słowo o porzuceniu islamu przez Aarasha obiegło całą wieś. Uznano, że nie jest już on prawdziwym Afgańczykiem. Jego decyzja o odejściu od islamu okryła hańbą całą społeczność. Przywódcy religijni zdołali odurzyć Aarasha i zamordować go.

Nagła śmierć męża była szokiem dla Humy. Do bólu i żałoby dołączyła presja ze strony rodziny, która domagała się, by wróciła do islamu. Była uwięziona w Afganistanie. Bez męża nie mogła wrócić do domu. „Gdy Huma straciła męża, jej rodzina sobie o niej przypomniała. Namawiali ją, by powróciła do islamu” – mówi znajomy rodziny. Chcieli, by wyszła za mąż za kuzyna, ale ona sprzeciwiała się mówiąc: „Nie potrzebuję waszych pieniędzy. Pan się mną zaopiekuje. Nie porzucę wiary”.

Jakiś czas temu Huma poważnie zachorowała. Rodzina obiecała jej pomoc, ale tylko pod warunkiem, że wyrzeknie się Chrystusa. Huma odmówiła. W końcu trafiła do szpitala, gdzie już niewiele można było dla niej zrobić. Umarła.

Jej syn znajduje się teraz pod opieką muzułmańskiej rodziny Humy. Przyjaciel Humy i Aarasha mówi, że te wydarzenia przywodzą mu na myśl słynny fragment Listu do Hebrajczyków, mówiący o bohaterach wiary i dodaje początek dwunastego rozdziału: „Przeto i my, mając około siebie tak wielki obłok świadków, złożywszy z siebie wszelki ciężar i grzech, który nas usidla, biegnijmy wytrwale w wyścigu, który jest przed nami” (Hbr 12,1).

Przyjaciel Aarasha i Humy prosi nas, byśmy modlili się za ich syna, który ma zaledwie kilka lat: „Módlcie się, by pewnego dnia, gdy dorośnie, poznał prawdę o wielkiej wierze swoich rodziców i by on sam stał się świadkiem Boga Żywego”.

Złączmy się z modlitwie z tym człowiekiem. Prośmy Boga, by pewnego dnia Chrystus go wezwał, tak jak to zrobił z jego rodzicami i by we właściwym czasie cała rodzina mogła połączyć się w niebie, w nowym świecie.

*Imiona zmienione

Źródło Open Doors
TłumaczMonika Wilk-Dziuba

pokaż więcej

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button